Dziś w wielu miejscach w Polsce protestują rolnicy. Chcą wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji Komisji Europejskiej o przedłużeniu bezcłowego importu produktów rolnych z Ukrainy, co negatywnie wpływa na ich sytuację. W całym regionie występują poważne utrudnienia w ruchu.
Zapytaliśmy protestujących, którzy wyjechali dziś na Drogę Krajową nr 44 między Oświęcimiem a Zatorem o ich sytuację. – Nie może być tak, że wszystkiego nam zakazują. Nasze towary są lepsze niż te z Ukrainy a i tak nie możemy ich sprzedać – mówi nam pan Mariusz z Witkowic. – Na chwilę obecną ceny kosztu zasiewu przewyższają cenę sprzedaży produktów rolnych. Musimy teraz dokładać do interesu. Dopłaty nas nie interesują, wolimy sprzedać nasze produkty w normalnych pieniądzach – dodaje.
– Nie zgadzamy się z nadmiernym importem zbóż z Ukrainy – mówi nam pan Andrzej z Nowej Wsi.
Zdaniem protestujących, wśród rolników coraz bardziej widać biedę. Przykład? – W zeszłym roku mieliśmy kukurydzę po 1000 zł a teraz po 300 zł – słyszymy wśród tłumu.
Zdaniem rolników, wymagania biurokratyczne są w tej chwili abstrakcyjne. – Zza biurka mówią nam, kiedy mamy orać pole – mówi pan Wojciech.