Ponad 500 świec okopowych dla walczących Ukraińców zrobili już mieszkańcy Straconki! Mają nadzieję, że uda im się wysłać za wschodnią granicę 1.000 świec. Transport z Bielska-Białej wyjedzie w najbliższy piątek.
To kolejny dowód na wyjątkowość Straconki – mówią z dumą mieszkańcy tej dzielnicy Bielska-Białej. Wskazują, że „produkcja” świec to kolejna forma pomocy dla walczącej Ukrainy. Wcześniej Rada Osiedla zorganizowała dla uchodźców m.in. ciucholand, który działał w Straconce aż do października ubiegłego roku. Żaden z tego rodzaju punktów dystrybucji odzieży w Bielsku-Białej nie był otwarty tak długo! Strażacy jeździli pomagać na granicę, a pozostali pomagali jak umieli na miejscu, przynosząc dary i dbając, by dotarły do najbardziej potrzebujących.
Świece potrzebne w okopach żołnierzom zostaną wysłane wraz z kocami, śpiworami i żywnością do Buczy. To najnowsza inicjatywa Rady Osiedla w Straconce, która jest możliwa dzięki wielkiemu zaangażowaniu mieszkańców. Ludzie przynoszą potrzebne do „produkcji” materiały, ale przede wszystkim poświęcają swój czas. I robią to z uśmiechem na ustach, ciesząc się ze wspólnych spotkań, w trakcie których mogą pomagać.
Wszystko zaczęło się od prośby mieszkających w Straconce Ukraińców o puste puszki i kawałki świec. Dla nas to odpady, które oni chcieli wysłać do swojego kraju, by tam mieszkańcy mogli zrobić świece okopowe dla żołnierzy – opowiada przewodnicząca Rady Osiedla Straconka Józefa Wawak. Posłuchaj
Straceniacy postanowili, że sami świece zrobią. Przynoszą więc puste puszki po groszku, fasoli czy po zwierzęcej karmie. Później puszki są czyszczone, zrywane są z nich etykiety. Robi to między innymi pani Iwona Janoszek, a na puszkach umieszcza napis: "Chwała Ukrainie". Posłuchaj
W puszkach umieszczana jest tektura, a później wlewana jest do nich parafina. Produkcja odbywa się bardzo sprawnie, każdy wie za co odpowiada.PosłuchajA jest możliwa, jeszcze raz podkreślmy, dzięki ludziom.
Mieszkańcy, po pierwsze, cały czas donoszą puszki oraz resztki świec, a bywa, że i całe worki parafiny. Po drugie, spędzają swoje popołudnia i wieczory w siedzibie Rady Osiedla. Jedną z takich osób jest pani Ela Ziomek, która nie tylko robi świece. Dba również o to, by ci, którzy tutaj przychodzą pomagać, nie byli głodni. – Pani Ela przygotowuje nam posiłki. Robi kanapeczki, smalczyk z chlebkiem, jesteśmy zawsze dożywieni pracując tutaj do ósmej czy dziewiątej – podkreśla Katarzyna Konderska.Posłuchaj
Pomagają starsi, ale również i młodzi. – U nas wystarczy jedno słowo i wszyscy są zmobilizowani – zapewnia pani Katarzyna. Ile uda się świec straceniakom zrobić? Szefowa rady osiedla ma nadzieję, że tysiąc. Aby podgonić założony plan będą zabierać puszki, tektury i parafinę jeszcze do swoich domów i tam z rodzinami robić świece dla walczących Ukraińców.
– Według mnie to jest prosta rzecz. Jak widziałam i słyszałam jak tam [ukraińscy żołnierze – dod. red.] się grzeją przy tym, jedzenie gotują…. To jest tragiczne. Powinniśmy im pomóc, w ramach możliwości tyle, ile możemy, żeby to do nas nie dotarło – podsumowuje Józefa Wawak.
Transport z Bielska-Białej do Ukrainy zostanie wysłany w piątek, dzięki zaangażowaniu władz miasta.