Piłka nożna

Co dalej z LKS-em 96 Ochaby? Grzegorz Chudyk: „Na początku przyszłego roku Ochabianie zadecydują…”

today26.09.2025 12:31

Tło
share close

LKS Ochaby boryka się ze sporymi kłopotami sportowymi, ich wyniki w skoczowskiej B-Klasie są dalekie od oczekiwanych, natomiast problemy boiskowe to nie jedyne zmartwienie włodarzy klubu. Prezes Grzegorz Chudyk w rozmowie z nami podzielił się swoimi obawami odnośnie przyszłości. 

Koniec pewnej ery

Po blisko dekadzie na stanowisku, prezes lokalnego klubu zapowiada, że zbliża się koniec jego kadencji. W okolicach lutego przyszłego roku szykują się nowe wybory, do których nie zamierza przystąpić. Zmęczenie wieloletnimi obowiązkami skłoniły go do podjęcia tej trudnej decyzji. Zaznacza, że może liczyć na pomoc nielicznych osób, wymienia m.in. Rafała Karetę i Dariusza Plintę oraz Kornela Sodzawicznego. Widząc jak wygląda sytuacja – zawodnicy pierwszej drużyny starają się pomóc. Jednak tu potrzeba nowego, dobrze zorganizowanego zarządu.

Na ten moment nie zamierzam uczestniczyć w przyszłorocznych wyborach do zarządu. To chyba moment, kiedy trzeba wynagrodzić rodzinie moją nieobecność w domu przez te wszystkie weekendy. Ponadto chcę się teraz skupić na synu. Paweł także trenuje i gra w piłkę – chce aby otrzymał ode mnie wsparcie, na jakie zasługuje. Działalność społeczna obejmująca szeroko zakrojone prowadzenie nawet tak małego klubu jak ten w Ochabach – to ogrom pracy. Tu potrzeba zaangażowania kibiców, rodziców od naszych dzieci oraz społeczności ochabskiej, aby klub prawidłowo funkcjonował. Jeżeli tak nie będzie, to Ochaby mogą podzielić los Wiślicy, Górek czy Simoradza…- mówi Grzegorz Chudyk

LKS Ochaby
fot: Dariusz Zaprzalka

Czy znajdzie się następca?

Mimo trudnej sytuacji nie traci nadziei i liczy, że znajdą się następcy. Zaznacza, że chętnie podzieli się doświadczeniami i wspomoże ewentualnego następcę, bo liczy się dla niego dobro klubu, jednak sam twierdzi, że przyszedł czas na emeryturę zarówno sportową, jak i tę kierowniczą.

Bardzo bym chciał, żeby nastąpiła taka naturalna kontynuacja, jednak na chwilę obecną słabo to widzę. Z całego serca życzę klubowi oraz jego sympatykom, aby ktoś podjął rękawice i ruszył dalej. Nie wiem, może ludzie nie mają na to czasu, może przestało ich to interesować, może klub w Ochabach nie jest już potrzebny…nie wiem. Ja przez te wszystkie lata dałem z siebie tyle ile tylko mogłem. Mawiają: „nigdy nie mów nigdy”  – ale na pewno już nie w tej formie. Na początku przyszłego roku Ochabianie zadecydują – tym razem zaakceptuję każdą decyzję! Dziękuję wszystkim, którzy byli przy klubie i pomogli. – kończy prezes

Autor: Mikołaj Lorenz