Piłka nożna

Skałka pokazuje charakter. Wisła goniła, ale nie dogoniła

today04.10.2025 22:28

Tło
share close

Skałka Żabnica pokazała, że potrafi wykorzystać atut własnego boiska i przewagę fizyczną. Po znakomitej pierwszej połowie gospodarze prowadzili 3:0 i mimo nacisku Wisły po przerwie dowieźli zwycięstwo 3:1. Spotkanie miało dwa oblicza – najpierw dominacja Skałki, potem szturm gości i emocje do ostatnich minut.

Mistrzowskie otwarcie Skałki

Od pierwszych minut, być może nieco niespodziewanie, to gospodarze narzucili swoje warunki gry. WSS Wisła to w końcu ekipa należąca do szerokiej, ligowej czołówki. Skałka jednak dobrze czuła się na własnym, specyficznym boisku i szybciej adaptowała do jego specyfiki. Już w 10. minucie padł pierwszy gol – Mateusz Pochopień zdecydował się na sytuacyjny strzał, a piłka, odbijając się od nierówności murawy, kompletnie zaskoczyła bramkarza Wisły.

Goście próbowali odpowiedzieć, jednak w 18. minucie miejscowi zadali drugi cios. Do rzutu wolnego podszedł Robert Orzeł i uderzył perfekcyjnie w samo okienko – bramkarz Wisły nie miał żadnych szans. W końcówce pierwszej połowy gospodarze domknęli wynikową klamrę – ponownie Orzeł, tym razem po precyzyjnym uderzeniu zza pola karnego, w długi róg, podwyższył na 3:0. Do przerwy Skałka była zespołem wyraźnie lepszym – pewna w środku pola, skuteczna z przodu i dobrze zorganizowana w defensywie.  

Wisła się nie poddała

Po zmianie stron obraz gry zmienił się dość wyraźnie. Trener Wisły, Marcin Michalik chyba trafił w szatni do swoich podopiecznych, bowiem jego zawodnicy ruszyli do odrabiania strat. Gospodarze cofnęli się głębiej, a inicjatywa przeszła w ręce przyjezdnych. Wisła dłużej utrzymywała się przy piłce, często gościła pod polem karnym Skałki, a gospodarzy kilkukrotnie ratował bramkarz Robert Motyka, który zanotował kilka bardzo dobrych interwencji.

W 68. minucie presja przyniosła efekt – po zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki skierował Paweł Leśniewicz, dając swojej drużynie nadzieję na odwrócenie losów meczu. Goście mieli jeszcze kilka okazji – m.in. po jednym ze strzałów piłka odbiła się od słupka. 

W końcówce emocje i kartki 

Końcówka spotkania była niezwykle nerwowa ,a gra zaostrzyła się. Sędzia Adrian Pietera miał sporo pracy, a jej efektem aż osiem żółtych kartek. Jeden z zawodników Wisły przedwcześnie skończył też mecz, w którym ostatecznie stroną zwycięską okazała się Skałka. Po meczu jej bohater – Roberta Orła spytaliśmy o wrażenia z jego przebiegu:

 

Dzięki wygranej ekipa z Żabnicy nie tylko poprawiła swój dotychczas mizerny dorobek punktowy, ale również wyprzedziła w tabeli Victorię Hażlach (ta przegrała w Milówce), robiąc ważny krok w kierunku spokojniejszego środka stawki. Z kolei Wisła, mimo ambitnej drugiej połowy, straciła kontakt z czołówką. Jeśli chce utrzymać dystans do liderów, w następnej kolejce musi sięgnąć po pełną pulę w starciu ze Strumieniem.

Metal Skałka Żabnica – WSS Wisła 3:1 (3:0)
1:0 Pochopień (10 min.)
2:0 Orzeł (18 min.)
3:0 Orzeł (45 min.)
3:1 Leśniewicz (68 min.)

Skałka Żabnica: Motyka – Habdas, Bogdanik, Tetłak, Wolny, Orzeł, Pochopień (Śleziak), Pękala (Błachut), Tomiczek (Żyrek), Gawliński, Tyrlik (Jarco)
Trener: Tomasz Sala

WSS Wisła: Jacak – Pilch, Cywka (Waleczek), Kweczlich (Tyrna), Leśniewicz, Mazurek, Marekwica, Chrapek, Boś, Zwardoń (Dudela), Labzik
Trener: Marcin Michalik

 

Autor: Sebastian Snaczke