Piłka nożna

Angielska pogoda i grad goli w Brennej

today14.09.2025 14:35

Tło
share close

Obfite opady deszczu, które w niedzielne przedpołudnie nawiedziły Brenną, nie przeszkodziły w rozegraniu spotkania pomiędzy miejscowym Beskidem a Błyskawicą Kończyce Wielkie. Mimo silnych opadów boisko nadawało się do gry, więc nie było przeciwwskazań, by mecz się rozpoczął. Spotkanie zakończyło się bardzo wysokim zwycięstwem gości.

Pogoda nie dopisała…

Zaledwie kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem nastąpiło oberwanie chmury. Naturalnie pojawiły się wątpliwości czy mecz się w ogóle odbędzie, jednak sytuacja pogodowa zaczęła się powoli normować. Mecz rozpoczął się punktualnie o 11.00, mimo że zespoły do rozgrzewki ruszyły zaledwie 15 minut przed rozpoczęciem gry.

Szybcy jak Błyskawica

W 2. minucie szansę na objęcie prowadzenia mieli gospodarze. Paweł Greń znalazł się w świetnej sytuacji, jednak jego strzał został obroniony przez bramkarza. Później do głosu doszła Błyskawica i całkowicie zdominowała miejscowy Beskid. W 11. minucie do bramki trafił Marek Przyszlakowski. To był dopiero początek strzelania, nieco ponad kwadrans później prowadzenie podwyższył Michał Krehut. Przed przerwą dwie bramki dołożył jeszcze Marcin Siekierka i goście schodzili na przerwę z czterobramkową zaliczką.

Deszcz przestał padać — Błyskawica strzelała nadal

Po zmianie stron warunki pogodowe nieco się poprawiły, silnie padający dotychczas deszcz w końcu ustał. Poprawy natomiast nie było po stronie zawodników z Brennej. W drugich 45. minutach próbowali odrabiać straty, ale efektów próżno było szukać. Nie zatrzymywali się jednak goście, którzy po przerwie zdołali dołożyć jeszcze trzy trafienia.

Piątą bramkę zdobył Andrzej Kraus, po strzale głową z bliskiej odległości, a potem do listy strzelców dopisali się jeszcze Michał Krehut i Michał Pszczółka. Wynik mógłby być wyższy, gdyby nie Mateusz Tarasz. Rezerwowy golkiper gospodarzy pojawił się na murawie w drugiej połowie i kilkukrotnie uchronił swój zespół przed stratą bramki.

Beskid Brenna
Foto: Radio BIELSKO

Nie spodziewałem się takiego wyniku” — Dariusz Kłoda

Szczerze nie spodziewałem się aż takiego wyniku, bo wiem, że tu na tym terenie w Brennej się ciężko gra. Dziękuję chłopakom za walkę, zaangażowanie, a szczególnie za skuteczność i za odpowiedzialność. Nie było rozluźnienia, prowadziliśmy 4:0 do przerwy, a dalej atakowaliśmy i zdobyliśmy jeszcze bramki. Dla mnie najważniejsze jest, że zagraliśmy na zero z tyłu.– powiedział po spotkaniu trener Błyskawicy

Dzisiaj byli dużo lepsi… — Przemysław Meissner

Bardzo wysoko przegrany mecz, myślę, że różnica pomiędzy tymi zespołami nie jest aż tak duża jak ten wynik. Natomiast dzisiaj byli dużo lepsi, strzelili dużo bramek i wygrali zasłużenie. W piłce się mówi, że pieniądze nie grają, dziś troszkę było widać, że jednak grają, bo przed sezonem oni zrobili kilka takich bardzo mocnych transferów i jak na nasze a-klasowe warunki, są to zawodnicy, którzy mają ogromną jakość i potrafią zrobić różnice. Ten wynik to troszkę odzwierciedla, u nas cała drużyna gra całkowicie za darmo, a wszyscy chłopacy są związani z Brenną.-mówił trener Beskidu

Beskid Brenna 0:7 Błyskawica Kończyce Wielkie

0:1 Przyszlakowski (’11)
0:2 Krehut (30′)
0:3 Siekierka (34′)
0:4 Siekierka (39′)
0:5 Kraus (82′)
0:6 Krehut (82′)
0:7 Pszczółka (90′)

Beskid Brenna 

Dutka (60′ Tarasz), Holeksa, Pietrzyk, Szymura J. (80′ Hołomek), Ferfecki, Szymura E., Puzoń, Gubała, Gawlas, Tarasewicz, Greń

Błyskawica Kończyce Wielkie

Ferfecki, Czyż, Morawiec, Sikora, Surmiak (65′ Chmiel), Pszczółka, Przyszlakowski (40′ Kraus), Brychcy, Krehut, Stoły, Siekierka (70′ Parchański)

Napisane przez: Mikołaj Lorenz