W Andrychowie narasta problem agresji wobec cudzoziemców. Najpierw wandale kilkakrotnie zniszczyli samochód obywatela Indii, a w ostatnich dniach doszło również do napaści na jego znajomych. Policja potwierdza, że bada kolejne zdarzenia.
Trzykrotnie uszkodzone auto
Chirag, pochodzący z Indii, od ośmiu lat mieszka w Polsce, a od czterech w Andrychowie. Pracuje legalnie jako spawacz, mieszka z żoną i kilkuletnią córką w bloku przy ul. Włókniarzy. Jak podkreśla, zawsze starał się żyć spokojnie, ma bardzo dobre relacje z sąsiadami. – Pierwszy raz zniszczono mi dwie opony w samochodzie, tydzień później cztery opony i lusterko, a za trzecim razem wybito szyby i uszkodzono lakier. Nie mogę już naprawić tego samochodu – mówi.
Sprawy zostały zgłoszone na policję, jednak – jak mówi poszkodowany – funkcjonariusze nie zdołali jeszcze ustalić sprawców. – To były zdarzenia nocą, monitoring nie pozwala rozpoznać twarzy. Żona nie może spać, kiedy wychodzę do pracy. Myślimy o wyjeździe z Andrychowa – przyznaje Chirag.
Pobicie
Do kolejnego ataku doszło w weekend, w nocy z 14 na 15 sierpnia. Dwaj znajomi mężczyzny z którym rozmawialiśmy wracali z pracy do swoich mieszkań przy ulicy Metalowców, gdy ktoś spryskał im oczy substancją drażniącą i pobił jednego z nich. Poszkodowani zgłosili sprawę na policję.
Asp. szt. Dariusz Stelmaszuk, z Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach potwierdził, że 15 sierpnia do komisariatu w Andrychowie zgłosiło się dwóch mężczyzn – obywatel Indii i obywatel Bangladeszu. – Oświadczyli, że w godzinach wieczorowo-nocnych, podczas przebywania na terenie miasta, zostali zaczepieni przez grupę osób. Między nimi doszło do wymiany zdań, a następnie do przepychanek. Obywatel Indii doznał obrażeń w postaci otarć i zasinień na twarzy – relacjonował.
Policjant zaznaczył, że kontakt z pokrzywdzonymi był utrudniony, ponieważ nie posługiwali się oni językiem polskim ani angielskim. – Prowadzimy czynności pod kątem artykułu 157 kodeksu karnego. Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia, przesłanki i uwarunkowania. Chcemy ponownie przesłuchać poszkodowanych z udziałem tłumacza przysięgłego, by rozszerzyć ich zeznania. Ustalamy świadków, zabezpieczamy monitoring z miejsca zdarzenia – dodał Stelmaszuk.
To nie pierwszy taki incydent w Andrychowie. Wcześniej, 5 lipca, młody mężczyzna zaatakował gazem pieprzowym pracowników jednego z lokali z kebabem. Wtedy policja szybko ujęła sprawcę.
„Sytuacja krytyczna”
Sprawy ostatnich tygodni pokazują jednak, że cudzoziemcy w Andrychowie czują się coraz mniej bezpiecznie. – To bardzo krytyczna sytuacja. Martwimy się o nasze bezpieczeństwo. Jeśli policja nie zatrzyma sprawców, za miesiąc wyjadę stąd z rodziną – zapowiada Chirag.