Piłka nożna

Dominik Natanek: Trzeba popracować nad głową

today13.11.2025 13:39

Tło
share close

Runda jesienna za nami… Teraz nadszedł czas na analizy, wnioski i podsumowania. Zbyt wielu powodów do radości z pewnością nie mają piłkarze Metalu Węgierska Górka. Drużyna po spadku z okręgówki zderzyła się z brutalną rzeczywistością. W trakcie rundy z klubem pożegnał się Zbigniew Skórzak, a jego obowiązki przejął Dominik Natanek. Szkoleniowca poprosiliśmy o krótkie podsumowanie minionych miesięcy…

Udana końcówka rundy

Metal Węgierska Górka jesień zakończył dopiero na 10. miejscu w lidze. Sytuacja byłaby zapewne jeszcze gorsza gdyby nie udana końcówka. Podopieczni Dominika Natanka rundę zakończyli trzema zwycięstwami z rzędu – dzięki temu ich dorobek punktowy wynosi obecnie 16 oczek.

Kilka słów o rundzie jesiennej…

-Runda na pewno była dla nas trudna. Wiele meczów graliśmy osłabieni, nie zawsze mieliśmy pełny skład. Udało się jednak poprawić humory w końcówce rundy. Choć myślę, że zarówno zawodnicy, ja, a także zarząd liczyliśmy na nieco więcej punktów…

Z czego można być zadowolonym?

-Zauważyłem, że zespół motorycznie wyglądał coraz lepiej z meczu na mecz. W końcówce rundy naprawdę było to widać. No i zaangażowanie – to mnie najbardziej cieszy. W każdym meczu chłopaki dawali z siebie wszystko. Nawet w spotkaniu z ostatnią drużyną – Sołą Żywiec, która jeszcze nie wygrała meczu, nie było odpuszczania, widać było ogromną wolę walki i chęć zwycięstwa.

Nad czym trzeba popracować zimą?

-Moim zdaniem trzeba popracować nad głową. Wszyscy wiedzą, że chłopaki potrafią grać w piłkę. Wielu z nich ma doświadczenie z „okręgówki”, grali w Metalu czy w innych klubach. Moim zdaniem, jeśli dobrze przepracujemy okres zimowy i podejdziemy do meczów spokojniej, to naprawdę możemy wygrywać z każdym w tej lidze. Najważniejsze to większe zaangażowanie na treningach. Umiejętności są, tylko trzeba to przełożyć na regularną pracę.

Kto pozytywnie zaskoczył w tej rundzie?

-Nie widziałem wszystkich drużyn, bo przyszedłem tu w trakcie rundy, ale z tych, które oglądałem, największe wrażenie zrobiła na mnie druga drużyna Łękawicy. Wiadomo, że posiłkowała się zawodnikami z czwartej ligi, ale jeśli trenerzy będą mieli do dyspozycji ten sam skład, co w meczu z nami, to nie widzę na nich mocnych…

Kto zawiódł?

-Myślę, że takim rozczarowaniem jest drugi spadkowicz z „okręgówki” – Soła Rajcza. Graliśmy z nimi, wygraliśmy w ostatniej akcji meczu, ale spodziewałem się po nich dużo więcej. Znając kilku ich zawodników, wiem, że potrafią grać w piłkę. Być może po zimie się odbudują – wiadomo, że po spadku ciężko jest wrócić do normalności. Nam też zajęło to trochę czasu, zanim złapaliśmy odpowiedni rytm. Może Rajcza odpali na wiosnę, ale póki co – to dla mnie największe rozczarowanie.

Autor: Mikołaj Lorenz