Piłka nożna

Juraj Dančík przed derbami z Podbeskidziem: „Przyjaźnie schodzą na dalszy plan”

today29.09.2025 14:37

Tło
share close

Wielu obserwatorów jeszcze nie ochłonęło po emocjach w starciu Podbeskidzia z Rekordem, a już czekają na nich kolejne derby. W ramach 8. kolejki V ligi BKS Stal podejmie u siebie rezerwy Podbeskidzia. Z tej okazji redakcja Radia BIELSKO porozmawiała z Jurajem Dančíkiem – niegdyś czołowym obrońcą Górali, teraz grającym kierownikiem BKS-u Stal. Jak wspomina grę dla obu klubów? Jak zapatruje się na derbowe starcie?

Juraj Dančík – piłkarz typowo bielski

Michał Czarniecki (dziennikarz Radia BIELSKO): BKS Stal wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Jak drużyna podchodzi do nadchodzącego meczu?

Juraj Dančík: Musimy walczyć o punkty, bo jesteśmy na dole tabeli. Zrobimy wszystko, żeby już jutro wygrać i zgarnąć trzy punkty.

MC: Grał Pan zarówno w Podbeskidziu, jak i w BKS-ie. Jak wspomina Pan tamten czas?

JD: W Bielsku czuję się jak w domu. Kibicuję wszystkim klubom – Podbeskidziu, BKS-owi i Rekordowi. Z Podbeskidziem wywalczyliśmy awans do Ekstraklasy, a w BKS-ie też przeżyłem świetne chwile, choćby trzecioligowe mecze na Stadionie Miejskim. Mam tam wielu przyjaciół i znajomych, z którymi do dziś utrzymuję kontakt.

MC: W Ekstraklasie rozegrał Pan 26 spotkań. Które z nich najbardziej utkwiło Panu w pamięci?

JD: Zdecydowanie mecz z Wisłą Kraków. To wtedy zdobyłem swoją jedyną bramkę w Ekstraklasie. Sylwester Patejuk dorzucił piłkę z rzutu wolnego, a ja głową skierowałem ją do siatki. Wygraliśmy 1:0, więc ta bramka była na wagę trzech punktów.

MC: A jak wspomina Pan okres gry w BKS-ie?

JD: Przychodziłem z Podbeskidzia, więc pojawiały się pytania, czy nie będzie problemów – wiadomo, kibice tych klubów nie przepadają za sobą. Ale dla mnie najważniejsze było to, że mogłem zostać w Bielsku. W BKS-ie były świetne warunki do rozwoju. Trenerem był Rafał Górak, teraz szkoleniowiec GKS-u Katowice. Jego asystent – Robert Góralczyk później pracował z reprezentacją Polski za kadencji Adama Nawałki. Przez dwa lata walczyliśmy o awans do drugiej ligi, ale minimalnie się nie udało. Raz lepsza okazała się Odra Opole, a potem Polonia Bytom.

„Najważniejsze, żeby kibice wspierali swój klub”

MC: Derby w Bielsku zawsze wzbudzają ogromne emocje. Jak Pan je przeżywał?

JD: To były wyjątkowe mecze – derby z rezerwami Podbeskidzia czy z Rekordem zawsze miały dodatkowy smaczek. Na trybunach pojawiało się wielu kibiców, emocje sięgały zenitu, a od nas wymagano pełnego skupienia i zaangażowania. Przyjaźnie schodziły na dalszy plan, na boisku liczyła się tylko walka o zwycięstwo.

Czytaj także: To był szalony mecz! Te Derby Bielska-Białej przejdą do historii

MC: A jak Pan patrzy na rywalizację między klubami poza boiskiem?

JD: Nigdy nie podchodziłem do tego od strony kibicowskich animozji. Dla mnie zawsze liczyła się piłka i pasja do gry. Teraz w BKS-ie jestem w roli grającego kierownika i wiem, że bywają przyśpiewki pod adresem rywali. Ale uważam, że ważniejsze jest wspieranie własnej drużyny niż obrażanie przeciwnika.

MC: Ostatnie derby Podbeskidzia z Rekordem znów wygrała drużyna gości. Jak Pan to ocenia?

JD: Niestety, nie mogłem być na meczu z powodu obowiązków rodzinnych, choć byłem zaproszony z okazji 30-lecia Podbeskidzia. Znam tylko wynik. Ale to są zawsze wyrównane spotkania, pełne emocji, w których o rezultacie decydują drobne detale.

Autor: Michał Czarniecki