Piłka nożna

Granie i prezesura… „Człowiek nie zdaje sobie sprawy, ile to wymaga pracy”

today03.12.2025 13:39

Tło
share close

Pięć zwycięstw z rzędu na zakończenie rundy, ścisła czołówka tabeli i świeża energia w klubowych strukturach – w Gilowicach panuje dziś  optymizm. O ocenę jesieni, zimowe plany oraz o wrażenia na temat pierwszych miesięcy w roli prezesa zapytaliśmy Bartosza Salę…

Złapali rytm i wskoczyli na podium

Piłkarze Beskidu Gilowice sezon zaczęli w kratkę, ale gdy złapali już odpowiedni rytm, wcale nie było łatwo ich zatrzymać. Ostatnie pięć jesiennych kolejek przyniosło drużynie komplet punktów. Podopieczni Seweryna Kośca rundę zakończyli na najniższym stopniu podium zaraz za plecami Koszarawy i liderującego Maksymiliana Cisiec.

Na początku jesieni mieliśmy delikatne problemy w naszej grze. Na szczęście od czwartego–piątego meczu wszystko zaczęło się zazębiać. Później także przytrafiły się słabsze momenty, ale cały czas staramy się grać w piłkę. Mamy nadzieję, że dzięki temu wyniki będą zadowalające. Nie chcemy ograniczać się tylko do biegania, walki czy kopania. Chcemy grać tak, żeby zadowolić siebie i ludzi, którzy przychodzą na mecze.- mówi Bartosz Sala 

Walka o koronę króla strzelców

Dla grającego prezesa ta jesień była udana również, jeśli chodzi o indywidualne dokonania. Bartosz Sala zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców żywieckiej A-Klasy. Przed nim znajdują się nie byle jacy zawodnicy. W rankingu najskuteczniejszych strzelców prym wiedzie Maciej Figura, który ma w swoim dorobku 17 trafień, jedną bramkę mniej ma natomiast Kacper Piórecki. Sala łącznie uzbierał 14 goli. Jak sam zaznacza – to miłe, ale najważniejszy jest wynik całej drużyny.

-Nie patrzę na to w ten sposób. Dla mnie dobro drużyny jest zawsze na pierwszym miejscu. Oczywiście fajnie byłoby zdobyć koronę, ale to nie byłaby tylko moja zasługa. Na bramki pracuje cała drużyna — gdybym nie dostawał podań, nie miałbym czego wykańczać. A że piłki dochodzą i udaje się je wykorzystywać, to tylko się cieszyć.– docenia wysiłek całego zespołu

Czytaj także: Najlepszy strzelec jesieni skończy z piłką po tym sezonie? „To będzie idealny moment”

Granie łączy w prezesurą

Dla Bartosza Sali ten sezon jest wyjątkowy również ze względu na nową rolę w klubie. Strzelanie bramek to nie jedyne wyzwanie, jakie ciąży na jego barkach. Poza występami na zielonej murawie odpowiada również za funkcjonowanie całego 

-Potoczyło się, jak się potoczyło — zostałem zaproponowany, zgodziłem się i wybrano mnie na zebraniu. Na początku było mnóstwo niewiadomych. Nigdy wcześniej nie byłem w takiej roli, więc pojawiło się wiele nowości, i pozytywnych, i negatywnych. Ale mamy liczny zarząd i grono ludzi, którzy chcą pracować. Ogromnie pomaga też były prezes Tomek Kastelik — zawsze mogę zadzwonić i zapytać.
Człowiek nie zdaje sobie na początku sprawy, ile to wymaga pracy i jak wiele czasu trzeba oddać klubowi. Jeśli chce się dobrze funkcjonować, to wymaga sporo pracy, trzeba załatwiać sprawy i cały czas działać. Chcemy zrobić coś dla lokalnej społeczności i kontynuować to, co zaczął Tomek, a nawet zrobić jeszcze więcej…-tłumaczy

Cele zespołu na wiosne

Prezes zapowiada, że w Gilowicach nie planują wielkich wzmocnień. Sporą przeszkodą w tej kwestii są ograniczenia finansowe klubu. Celem ma być budowanie drużyny w oparciu o obecny skład. Celem oczywiście będzie walka o awans, ale gdyby nie udało się tego zrealizować, to nikt nie będzie z tego powodu panikował.

-Jeśli zajmiemy drugie, czy trzecie miejsce, a nawet jeśli będziemy poza podium, to świat się nie zawali. My chcemy się rozwijać jako ludzie i jako zawodnicy. Chcemy też stworzyć młodym, dobre podłoże do dalszego rozwoju. Patrzymy długofalowo – nie ma presji czasu. -zakończył

Autor: Mikołaj Lorenz