Piłka nożna

Postawili się liderowi. Iskra męczyła się z ostatnią drużyną

today20.10.2025 08:45

Tło
share close

Sobotnie spotkanie pomiędzy liderującą w ligowej tabeli Iskrą Rybarzowice a zamykającą stawkę Sołą Kobiernice miało być jednostronnym starciem obfitującym w masę bramek. Wielu kibiców zakładało podobny przebieg meczu jak przed tygodniem w Bujakowie, gdy podopieczni Daniela Kasprzyckiego pokonali miejscowy Groń 0:10. W tym tygodniu o takim wyniku nie było jednak mowy. 

Soła broniła się dzielnie

Już od pierwszych minut było można zaobserwować przewagę po stronie gospodarzy. Od samego początku prowadzili grę i naciskali swoich rywali. Sporo pracy miał golkiper Soły – Jakub Jończy. Momentami sam sobie nawet jej dokładał. Podczas jednej z akcji dopuścił się przewinienia we własnym polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jakub Caputa, ale przegrał pojedynek z bramkarzem.

Bardzo szybko jednak odkuł sobie to niepowodzeni, bowiem niedługo później, w 20. minucie uderzył nie do obrony i tym samym otworzył wynik spotkania. Potem na 2:0 podwyższył Jakub Pilch i piłkarze Iskry do szatni schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.

Trzeba przyznać, że dla Soły i tak był to przyzwoity rezultat. Podopieczni Wojciecha Jarosza też mieli w tej pierwszej połowie swoje momenty. Chyba przed najlepszą okazją stanął Radosław Laszczak, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale Richard Zajac wyszedł zwycięsko z tego starcia

Soła zaskoczyła rywala

W drugiej połowie Iskrze Rybarzowice nie udało się podwyższyć prowadzenia, choć wciąż zdecydowanie przeważała na boisku. Przyjezdni również mieli kilka ciekawych momentów. Kilkukrotnie swoich sił próbował Radosław Laszczak, ale jego uderzenia nie znalazły drogi do bramki. Więcej szczęścia miał natomiast Filip Sędziak, który wykorzystał dośrodkowanie z narożnika i głową pokonał Richarda Zajaca. Jak się później okazało było to jedynie honorowe trafienie.

Iskra Rybarzowice 2:1 (2:0) Soła Kobiernice

1:0 Caputa (20′)
2:0 Pilch (40′)
2:1 Sędziak (54′)

Autor: Mikołaj Lorenz