Fot. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot
W lesie koło Wilkowic odkryto wysypisko chleba i bułek przy ambonie myśliwskiej. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot z Bystrej uważa, że pieczywo pochodzi z pobliskiej piekarni i jest częścią długotrwałej praktyki zwabiania zwierząt, aby potem do nich strzelać. Myśliwi twierdzą, że to nie ich sprawka.
– Jest to nie tylko skrajnie nieetyczne działanie, ale również bardzo szkodliwe dla środowiska. Las to nie wysypisko a karmienie dziko żyjących zwierząt pieczywem, szczególnie spleśniałym, jest niebezpieczne dla ich zdrowia – czytamy w poście Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
O odkryciu zawiadomiono Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Bielsku-Białej, Nadleśnictwo Bielsko, Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną oraz Marszałka Województwa Śląskiego. Pracownia przypomina też, że zgodnie z Ustawą o lasach, śmiecenie w lesie jest wykroczeniem.
O komentarz do sprawy zapytaliśmy Grzegorza Siwca, Łowczego Okręgowego z Bielska-Białej. – Zarząd okręgowy po otrzymaniu zawiadomienia od razu zwrócił się do koła łowieckiego „Sokół” Bielsko-Biała, które dzierżawi obwód nr 187, aby sprawdzić, czy w tym miejscu są odpady. Myśliwi po znalezieniu pieczywa od razu je posprzątali – mówi Grzegorz Siwiec. Stanowisko koła łowieckiego jest jednoznaczne. – To nie myśliwi zostawili tam pieczywo. Są to tereny ogólnodostępne dla wszystkich, każdy mógł to zrobić – przekazuje nasz rozmówca.
Zdaniem Grzegorza Siwca, myśliwi nęcą zwierzynę w miejscach do tego wyznaczonych. W tym celu wysypywana jest w odpowiednich ilościach kukurydza. Pieczywo nie jest zalecane, a wręcz zakazane jako karma.
Zarząd okręgowy planuje zainstalować fotopułapki we współpracy z kołem łowieckim, aby identyfikować osoby podrzucające odpady i zapobiegać takim incydentom w przyszłości. – Dzięki temu wskażemy winnych takich praktyk, nie będą one przypisywane z automatu myśliwym – mówi.