Listeners:
Top listeners:
play_arrow
Radio BIELSKO Przeboje non-stop
play_arrow
Radio EXPRESS FM Prawdziwa Lokalna Stacja
play_arrow
Radio DISCO Zawsze w rytmie!
play_arrow
Radio MEGA Mega Przeboje!
play_arrow
Radio NUTA Same dobre nuty!
Runda jesienna jest już tylko wspomnieniem. Teraz czas na analizy, wnioski i podsumowania. O kilka słów komentarza odnośnie minionych miesięcy poprosiliśmy Damiana Grzybka. Były już szkoleniowiec Promyka Golasowice podzielił się z nami swoimi przemyśleniami odnośnie tej jesieni…
Promyk Golasowice do tegorocznych rozgrywek skoczowskiej A-Klasy przystępował w roli beniaminka. Początki łatwe nie były… Dało się odczuć różnice poziomów, ale zbiegiem czasu podopieczni Damiana Grzybka zaczęli dopisywać na swoim koncie punkty. Łącznie uzbierali ich siedem, co pozwoliło zakończyć jesień na 12. miejscu w tabeli.
-Myślę, że sam wynik jest adekwatny do naszych możliwości. Nie wzmocniliśmy się znacząco, więc nie mieliśmy większych aspiracji, żeby odgrywać ważną rolę w A-Klasie. Skupialiśmy się na tym, by w każdym meczu zagrać na miarę swoich możliwości. W niektórych spotkaniach to przyniosło punkty, w innych – szczególnie tych wrześniowych z drużynami z czołówki – graliśmy dobrze, ale brakowało skuteczności. Pojawiały się też błędy w obronie. Mimo to uważam, że było kilka naprawdę dobrych meczów. Cieszy mnie zwłaszcza to, że w kluczowych spotkaniach z zespołami z dolnej części tabeli potrafiliśmy wygrywać.
-Na pewno cieszy mnie to, że mimo trudności potrafiliśmy się mobilizować. Przykładem może być mecz z Pogórzem, który został przełożony na środek tygodnia – a mimo to pojechaliśmy w osiemnastu. Całą rundę doskwierały nam kontuzje – w niektórych spotkaniach, jak z Pierśćcem, czy z Zebrzydowicami, aż sześciu zawodników było wykluczonych z gry. Zdarzało się, że mieliśmy tylko jednego rezerwowego. Mimo to wytrzymywaliśmy mecze kondycyjnie, a w końcówkach – jak właśnie z Zebrzydowicami – potrafiliśmy prowadzić grę. Cieszy też, że fizycznie byliśmy w stanie rywalizować przez pełne 90 minut. Początki były trudne – pierwsze trzy, cztery mecze potrzebowaliśmy, żeby przestawić się na poziom A-Klasy, gdzie gra jest szybsza i bardziej fizyczna. Później udało nam się do tego poziomu dostosować. Oczywiście technicznie wciąż mamy braki, ale nie odstajemy już tak bardzo jak na początku.
-Na pewno frekwencja na treningach. Wiem, że kontuzje miały na to wpływ, ale frekwencja musi być lepsza. Wiem, że to problem wielu klubów – u nas też to odczuwaliśmy. Druga sprawa, nad którą trzeba popracować to skuteczność – zaczynało się poprawiać, ale wciąż brakowało wykończenia. No i błędy w obronie – szczególnie te proste, które z czołowymi drużynami często kończą się stratą bramki.
-Ciężko mi ocenić naszych dwóch pierwszych przeciwników w dwóch, trzech meczach. Graliśmy wtedy z Pruchną, czy z Dębowcem i mieliśm wtedy bardzo okrojoną kadrę, więc trudno mi realnie ocenić przeciwników. W późniejszej fazie sezonu bardzo dobre wrażenie zrobił na nas Iskrzyczyn – graliśmy wtedy prawie w pełnym składzie, a mimo to oni zdecydowanie prowadzili grę. Myślę, że właśnie Iskrzyczyn był dla mnie największym pozytywnym zaskoczeniem. A jako wychowanek Pierśćca, trzymam też kciuki za tamtejszy zespół – mają za sobą świetną rundę jesienną i życzę im, żeby równie dobrze poszło im na wiosnę.
Przeczytaj także, jak rundę podsumował szkoleniowiec Błękitnych: Mateusz Saltarius: Wiedzieliśmy, że możemy być wysoko
-Jeśli chodzi o mecze z nami, to najsłabiej wypadły Zebrzydowice – wyglądali gorzej od pozostałych rywali. Z kolei w meczach z drużynami z czołówki, jak Kończyce Małe czy Pogwizdów, też mieliśmy swoje dobre momenty – zwłaszcza we wrześniu. Przy lepszej skuteczności i mniejszej liczbie błędów byliśmy w stanie powalczyć o punkty
Rzuć okiem na najciekawsze statystyki rundy: Wszystko, co musisz wiedzieć o rundzie jesiennej w skoczowskiej A-Klasie – garść statystyk
Autor: Mikołaj Lorenz
Codziennie od poniedziałku do piątku od 5:30 do 10.
close
Copyright Radio BIELSKO