Piłka nożna

Mateusz Szatkowski: Ani razu nie zagraliśmy w tym samym ustawieniu defensywy

today11.11.2025 07:23

Tło
share close

Kiedy Wisła Strumień zajęła siódme miejsce w tabeli na koniec zeszłego sezonu, mało kto spodziewał się katastrofy. Tego, co stało się później, zawodnicy Mateusza Szatkowskiego się nie spodziewali. Ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie 10 punktów po rundzie jesiennej to prawdziwy powód do niepokoju. O przyczyny tak słabej dyspozycji zapytaliśmy trenera Strumienia Mateusza Szatkowskiego.

Po trzynastu meczach rundy jesiennej Wisła Strumień ma na swoim koncie 10 punktów – to efekt 2 zwycięstw, 4 remisów i 7 porażek. Zespół zamyka tabelę Klasy Okręgowej Skoczów-Żywiec, choć kilka spotkań mogło potoczyć się zupełnie inaczej.

Wszystko, co musicie wiedzieć o jesieni w Klasie Okręgowej Skoczów-Żywiec (AKTUALIZACJA)

Symboliczny był ostatni mecz rundy – Wisła prowadziła 3:1 z GKS Radziechowy-Wieprz, ale w pierwszej i siódmej minucie doliczonego czasu gry straciła dwa gole, oddając niemal pewne zwycięstwo. Redakcja Radia BIELSKO poprosiła trenera Mateusza Szatkowskiego o parę słów komentarza odnośnie minionej jesieni.

Cukrownik Chybie, Wisła Strumień, mecz
Foto: Rafał Rusek/Wisła Strumień (Facebook)

Słów kilka o rundzie jesiennej Wisły Strumień…

– Przez pryzmat wyników i punktów jesteśmy zdecydowanie poniżej oczekiwań. Każdy z meczów, w których występowaliśmy, mógł skończyć się lepiej – często brakowało nam szczęścia. Ostatni mecz dobrze podsumował całą rundę – prowadzimy 3:1 w 90. minucie i dajemy sobie wydrzeć zwycięstwo. To pokazuje, że ten pech towarzyszył nam przez całą jesień. Mimo wszystko jestem przekonany, że na wiosnę będzie nam szło zdecydowanie lepiej – mówi trener.

Z czego można być zadowolonym?

– Na pewno z tego, że odmładzamy kadrę i dajemy coraz więcej minut młodym zawodnikom. Taka jest filozofia klubu – stawiać na swoich, bo to oni najbardziej identyfikują się z Wisłą i mogą jeszcze zabłysnąć w piłce. Widać w nich potencjał, zaangażowanie i chęć do pracy, więc z tego kierunku możemy być zadowoleni.

„W każdym meczu powtarza się to samo”. Czy jest szansa na odwrócenie złej karty?

Nad czym drużyna musi popracować zimą?

– Przede wszystkim nad stabilizacją w obronie. W tej rundzie ani razu nie zagraliśmy w tym samym ustawieniu defensywy, a od tego powinno się budować skład. Potrzebujemy stopera i dwóch, trzech nowych zawodników, bo mamy bardzo wąską kadrę. Do tego musimy poprawić frekwencję na treningach – jeśli cała drużyna spotyka się tylko raz w tygodniu, to zdecydowanie za mało. Regularność i obecność to coś, nad czym musimy popracować zimą.

Czarny koń rundy jesiennej?

Cukrownik Chybie. Patrząc przez pryzmat wyników, naprawdę zasługują na to miano. W meczu z nami zaskoczyli agresją, dynamiką i walecznością. Przez 60 minut byliśmy drużyną lepszą, ale ostatecznie to oni zwyciężyli.

Piłkarze, Wisła Strumień
Foto: Rafał Rusek/Wisła Strumień – Facebook

Największe rozczarowanie jesieni w „okręgówce”?

– Na pewno Victoria Hażlach i Piast Cieszyn – to nie są drużyny na dół tabeli. Zaskakuje mnie, że mają tak mało punktów. No i oczywiście także moja drużyna, bo uważam, że nasz potencjał jest dużo większy niż pokazuje to obecny dorobek punktowy.

Autor: Michał Czarniecki