Piłka nożna

Nie zatrzymują się – to już czwarta wygrana w pięciu meczach

today20.10.2025 15:05

Tło
share close

Po czym poznać dobrą drużynę? Po tym, że w trudnych warunkach wciąż potrafią dowieść korzystny wynik. Właśnie tak stało się w Landeku, gdzie miejscowa Spójnia pokonała Unię Turza Śląska 2:1. Tym samym podopieczni Patryka Pindla utrzymali dwupunktową stratę do trzeciego Rakowa II Częstochowa.

Wyszarpane trzy punkty przeciw Unii

Piłkarze Spójni Landek chcieli utrzymać dobrą formę i po raz drugi z rzędu zdobyć trzy punkty. Zadanie wydawało się nieco łatwiejsze, jako że gospodarze przyjęli u siebie drużynę z dolnej części tabeli – Unię Turza Śląska.

Warunki pogodowe nie rozpieszczały – boisko było dość miękkie i pojawiły się nierówności. Do tego przez całe spotkanie wiał mocny, zimny wiatr. Z tego powodu styl gry obu zespołów ucierpiał – mecz był szarpany, a zawodnicy popełniali sporo indywidualnych błędów.

Od pierwszych minut gospodarze atakowali bramkę Unii, ale nie potrafili postawić kropki nad „i”. Do przerwy, pomimo sporej przewagi Landeka, wynik wciąż pozostawał bezbramkowy.

Sytuację w drugiej połowie zmienił Bartłomiej Ślosarczyk w 48. minucie. Po dograniu Miłosza Pisali zawodnik Spójni umiejętnie przyjął piłkę w okolicach 11. metra i udanie sfinalizował akcję. Jednak prowadzenie gospodarzy nie trwało długo. Zaledwie cztery minuty później Unia wyrównała po stałym fragmencie gry za sprawą Dawida Korusa.

Spójnia nie panikowała – wciąż konsekwentnie nękała obronę Turzy Śląskiej. Dało to pożądany efekt w 73. minucie, kiedy to ponownie Ślosarczyk pokonał bramkarza rywali w sytuacji sam na sam.

Trener Spójni Landek: „To nie był mecz dla oka, ale liczy się praca zespołu”

Po sobotnim zwycięstwie nad Unią Turza Śląska trener Spójni Landek, Patryk Pindel, nie ukrywał, że jego drużyna nie zagrała najlepszego spotkania w tym sezonie. – To był słabszy mecz w naszym wykonaniu. Dostosowaliśmy się do poziomu rywala, a warunki pogodowe i stan murawy nie sprzyjały grze w piłkę – przyznał szkoleniowiec.

Mimo trudności Landek stworzył wiele sytuacji bramkowych, lecz brakowało skuteczności. – Dominowaliśmy, mieliśmy mnóstwo okazji, ale nie potrafiliśmy postawić kropki nad i. Na szczęście Bartłomiej Ślosarczyk dwa razy znalazł drogę do siatki i to dało nam trzy punkty – dodał Pindel.

Trener podkreślił też, że jego głównym celem nie jest pogoń za awansem, lecz budowa stabilnego i zgranego zespołu. – Od lutego, odkąd objąłem drużynę, skupiam się na odbudowie relacji i taktyki. Chcę, by zawodnicy czuli się częścią czegoś większego. Teraz widać efekty — jest chemia, zaangażowanie i wiara w siebie – mówił.

Zapytany o dalsze plany, szkoleniowiec zachował spokój. – Nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość. Mamy ciężko pracować na treningach, a sukces niech sam zrobi hałas – zakończył z uśmiechem.

Autor: Michał Czarniecki