Inne dyscypliny

Wypadek wybitnego rowerzysty na trasie Red Bull Rampage

today24.10.2025 20:47

Tło
share close

Wybitny freeride’owiec pochodzący z naszego regionu – Szymon Godziek, ponownie zmierzył się z legendarną trasą Red Bull Rampage. Marzył o złocie, choć w 2024 roku zdobył srebro. Niestety, podczas jednej z prób na wymagającym zjeździe doznał poważnie wyglądającego upadku — front­flip w kluczowym momencie nie powiódł się i zmusił go do wycofania się z finałowej rywalizacji. Wypadek przypomniał o ekstremalnej skali ryzyka w tej konkurencji oraz o tym, że nawet najlepsi zawodnicy są na krawędzi.

Kulisy startu: droga po podium i wielkie oczekiwania

Szymon Godziek to urodzony i wychowany w Suszcu zawodnik, który od lat kontynuuje imponującą karierę w freeride’owym świecie MTB. W historii swojego udziału w prestiżowych zawodach Red Bull Rampage sięgał po najwyższe miejsca — w 2024 roku zdobył srebrny medal. Na edycję 2025 przyleciał z jasnym celem: „przyjechałem do Utah po złoto” — mówił w wywiadzie
Trasa, jak co roku, wymagała od zawodników maksimum odwagi: samodzielnie wykopana linia, ogromne wysokości, techniczne dropy i styl jazdy definiujący wynik bardziej niż prędkość. Godziek przygotowywał się skrupulatnie — fizjoterapia, moto raz w tygodniu, dużo jazdy na rowerze. Choć wiedział, że szykuje się do jednej z najbardziej wymagających odsłon Rampage w historii.

Groźny upadek podczas przejazdu

Podczas finałowego przejazdu w Red Bull Rampage 2025 Szymon Godziek próbował jednego z najbardziej efektownych tricków w całej stawce – frontflipa z dużego dropu. Niestety, tym razem zabrakło szczęścia. W powietrzu rower nie ustawił się idealnie, a lądowanie zakończyło się twardym upadkiem. Zawodnik przez chwilę leżał, ale na szczęście szybko wstał o własnych siłach. Kibice odetchnęli z ulgą, choć było widać, że nie wszystko jest w porządku.

 

Chwilę później pojawiła się decyzja – Szymon nie wystartuje w drugim przejeździe. Oficjalnie został sklasyfikowany jako DNF, czyli „did not finish”. Jego upadek był jednym z kilku poważnych zdarzeń podczas tej edycji Rampage, co tylko potwierdza, jak ekstremalne i niebezpieczne jest to wydarzenie. Wystarczy jeden moment, by marzenia o podium zmieniły się w walkę o zdrowie.

Po wszystkim – refleksja i nadzieja na powrót

Dla Szymona Godźka to gorzka lekcja i kolejny dowód, że freeride to sport balansujący na granicy możliwości człowieka. Jeszcze kilka dni wcześniej mówił, że przyjechał po złoto – po srebrze z 2024 roku chciał sięgnąć po najwyższy stopień podium. Teraz zamiast medalu ma potłuczenia i niedosyt. Ale kto zna Szymona, ten wie, że na porażkach potrafi budować coś nowego. To zawodnik, który nigdy się nie poddaje. Po takim upadku pewnie czeka go trochę przerwy i rehabilitacji, ale też analiza – co poszło nie tak, jak można poprawić sprzęt, linię, przygotowanie. W freeride’owym świecie mówi się, że upadek nie kończy historii – jest tylko jej częścią.

Dla nas, dla fanów i dla młodych riderów z Beskidów, jego historia to przypomnienie: nawet gdy coś nie wyjdzie, liczy się to, żeby wstać, otrzepać kurz i wrócić na rower. Bo prawdziwi mistrzowie nie tylko wygrywają – oni przede wszystkim potrafią zaczynać od nowa.

Autor: Sebastian Snaczke