Piłka nożna

Niespodzianka w Dankowicach. Pasjonat w derbach zatrzymany

today16.11.2025 20:50

Tło
share close

Miało być pewne zwycięstwo faworyta i marsz po tytuł mistrza jesieni, a skończyło się jedną z większych niespodzianek końcówki rundy. Pasjonat Dankowice – drużyna w gazie, po trzech kolejnych wygranych i sześciu meczach bez porażki – przegrał u siebie 1:2 z przeciętnie spisującą się w tym sezonie Bestwiną. Goście wykorzystali swoje momenty, przetrwali napór lidera i wracają do domu z kompletem punktów.

Wolne tempo i pierwszy gong Bestwiny

Pierwsza połowa nie przypominała meczu czołowej drużyny z ligowym średniakiem. Gra była szarpana, brakowało dynamiki, a Pasjonat – choć częściej przy piłce – nie potrafił poważniej zagrozić bramce gości. W 37. minucie zrobiło się gorąco. Po sporym zamieszaniu w polu karnym gospodarzy Hubert Matykiewicz wykazał się największą czujnością i z bliska wpakował futbolówkę do siatki. 0:1.

Pasjonat mógł odpowiedzieć kilka minut później – Marcin Bęben uderzył głową w poprzeczkę, ale szczęście było po stronie Bestwiny. Do przerwy niespodziewanie prowadzili więc goście.

Otwarta druga połowa i gol z jedenastki

Po zmianie stron tempo i emocje w końcu wskoczyły na wyższy poziom. Już w 52. minucie Matykiewicz mógł skompletować dublet – widząc wysuniętego bramkarza zdecydował się na efektowny lob, po którym piłka o centymetry minęła słupek.

Potem zaczęła napierać Dankowicka maszyna. W 54 minucie jeden z zawodników Pasjonata został zablokowany w idealnej sytuacji, a kilka chwil później mocnym strzałem z rzutu wolnego postraszył Adrian Herok, po którym sporym kunsztem popisał się bramkarz z Bestwiny.  Choć to Pasjonat dominował, Bestwina potrafiła groźnie odpowiedzieć. W 68. minucie Wojciech Wilczek fenomenalnie przedryblował dwóch obrońców i wyłożył piłkę wzdłuż bramki, ale Matykiewiczowi zabrakło centymetrów, by wślizgiem wepchnąć ją do siatki.

Minutę później stadion w Dankowicach eksplodował – po strzale Błażeja Cięciela obrońca Bestwiny zablokował piłkę ręką. Karny był bezdyskusyjny. Do „jedenastki” podszedł Adrian Herok i pewnym strzałem w środek bramki doprowadził do wyrównania. 1:1.

Napór Pasjonata i nokaut z kontry

Kolejne minuty to spore oblężenie bramki Bestwiny, ale i groźne i przemyślane kontry Bestwiny. Jedną z nich, w 71 minucie strzałem z dystansu zakończył Wilczek, a umiejętnościami popisać w bramce musiał się Dominik Kraus. Bardzo konkretne sytuacje mieli też gospodarze – jak ta, w której w jednej sytuacji blisko skutecznego wykończenia byli Błażej Cięciel i Wojciech Sadlok. Pasjonat napierał, Bestwina czekała. I doczekała się…

W 84. minucie gospodarze stracili piłkę w środku pola. Piotr Grabski ruszył z błyskawiczną kontrą, minął jednego z obrońców i wyszedł sam na sam z Krausem. Pewny, lobujący strzał obok golkipera – i zrobiło się 1:2. Cichy stadion, wielka radość przyjezdnych. Do końca spotkania Pasjonat próbował jeszcze odwrócić losy meczu, ale zabrakło konkretów. Bestwina dowiozła sensacyjny wynik.

Konsekwencje dla tabeli

Mimo porażki Pasjonat Dankowice – dzięki remisowi Iskry Pszczyna z ZET Tychy – utrzymał drugie miejsce w tabeli i traci do lidera z Pszczyny tylko trzy punkty. Walka o awans do V ligi na wiosnę zapowiada się ekscytująco. Bestwina za to odetchnęła – wygraną w Dankowicach uciekła ze strefy bezpośredniego zagrożenia spadkiem, budując trzy punkty przewagi nad kreską i dając sobie ważne otwarcie przed rundą rewanżową.

Po meczu o wrażenia zapytaliśmy piłkarzy Bestwiny – Wojciecha Wilczka i Piotra Grabskiego:

 

Pasjonat Dankowice – LKS Bestwina 1:2 (0:1)
0:1 Matykiewicz (37′)
1:1 Herok (72′) karny
1:2 Grabski (84 ’)

Pasjonat Dankowice:
Kraus – Paszek (46’ Stwora), Kacprzykowski, Bęben, Sadlok, Kupczak, Waluś, Wróbel, Herok, Zaucha (60’ Szewczyk), Cięciel
Trener: Andrzej Tomala 

LKS Bestwina
 Kopeć – Gacek, Gawor, Markiel, Kwaśniak, Grabski, Riva, Matykiewicz, Włodarczyk, Wójtowicz, Wilczek (80′ Sawicki)
Trener: Marcin Stefanowicz

Autor: Sebastian Snaczke