Inne dyscypliny

BKS z premierowym zwycięstwem! Cichy: To nie był spacerek

today18.11.2025 09:09

Tło
share close

Choć futsalowa sekcja BKS Stal Bielsko-Biała dopiero zadebiutowała w ligowych rozgrywkach, to jej premierowy występ w Zabrzu od razu okazał się poważnym testem charakteru. Zwycięstwo 5:3 nad ambitnym UKS Trampkarzem 22 nie przyszło łatwo, a trener Szymon Cichy po meczu podkreślał zarówno wartość przeciwnika, jak i determinację swoich zawodników. – „My mamy jakość, to wszyscy wiedzą. Ale ta liga sama się nie zje. Tu każdy mecz to solidna porcja boiskowej walki” – zaznaczył szkoleniowiec Stali.

Zabrze postawiło twarde warunki

Debiut futsalowej Stali był wydarzeniem, na które czekała cała klubowa społeczność. Atmosfera jeszcze przed rozpoczęciem spotkania była pełna ekscytacji: nowy projekt, nowa historia, nowa drużyna. Także pod względem sportowym nikt w bialskim klubie nie zamierzał ukrywać, że cele są ambitne (zobacz: „Do pierwszej ligi w trzy lata”. BKS Stal pojawia się na futsalowej mapie Beskidów). Nie dziwi więc fakt, że wielu obserwatorów spodziewało się po pierwszym meczu w Zabrzu raczej przyjemnej przeprawy. 

Rzeczywistość zweryfikowała jednak oczekiwania — ale zanim zrobiło się nerwowo, BKS Stal wszedł w ten mecz jak w marzenie. Pierwsza akcja, pierwsza minuta, pierwsza bramka w historii sekcji. Po świetnym zagraniu Tomasza Franusika piłkę do siatki skierował Marek Skipioł, zapisując się na zawsze w klubowych kronikach. Po 120 sekundach było już 2:0 — Kacper Macura dopadł do odbitej piłki po strzale Vladimira Korotkova i z zimną krwią dobił ją do bramki. Start idealny, książkowy, wręcz hollywoodzki.

Tyle że gospodarze nie zamierzali oglądać tego filmu z pozycji statystów. Kilkadziesiąt sekund po drugim trafieniu Stali Zabrze zdobyło gola kontaktowego, wysyłając jasny sygnał: „Panowie, tu się będzie działo.I faktycznie się działo. W kolejnych minutach mecz zamienił się w taktyczne przeciąganie liny. Stal miała swoje okazje — Skipioł, jeden z najbardziej aktywnych zawodników wieczoru, w 13. minucie obił poprzeczkę. Po drugiej stronie wynik utrzymywał w ryzach bramkarz bielszczan, Paweł Hoffmann. Ale to Zabrze końcówkę pierwszej połowy zagrało dojrzalej. Najpierw wyrównało bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego, a tuż przed przerwą wykorzystało dekoncentrację bielszczan i — ku zaskoczeniu większości hali — zeszło na przerwę prowadząc 3:2.

Cichy: „Rywal miał jakość. To był dla nas zimny prysznic”

Choć początek meczu wyglądał jak idealny scenariusz debiutu, to wydarzenia z końcówki pierwszej połowy boleśnie pokazały, że na tym poziomie nikt nie odda punktów za nazwę klubu czy medialne zapowiedzi. Trener Szymon Cichy nie ukrywa, że taka lekcja była jego drużynie potrzebna — i to już w premierowym spotkaniu. – „Powiem szczerze: Zabrze zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie. Mieli trzech–czterech zawodników naprawdę wysokiej jakości, jak na ten poziom. Szybcy, pewni, odważni. Niektórzy pewnie myśleli, że przyjedziemy, zrobimy swoje i wrócimy z uśmiechem. A tu od 2:0 do 2:3 w kwadrans. Zimny prysznic? I to jak” – stwierdził trener.

Cichy podkreśla, że choć zawodnicy Stali zaczęli znakomicie, to w drugiej części pierwszej połowy rywal przejął inicjatywę. Nie chodziło tylko o błędy bielszczan, ale przede wszystkim o intensywność gospodarzy i ich odwagę w grze: – Chłopaki z Zabrza nie wyglądali na zespół, który się czegoś boi. Grali swoje, napędzali akcje, wymuszali decyzje. Trzeba to jasno powiedzieć — mieli jakość. I to nas trochę obudziło” – dodał. To właśnie ta część meczu uświadomiła Stali, że ich projekt, choć obiecujący, musi przetrwać realne wyzwania sportowe. Nie da się wygrać sezonu samą narracją o ambicjach.

Reakcja na miarę drużyny. „Pokazaliśmy charakter – i to cieszy mnie najbardziej”

Jeśli końcówka pierwszej połowy była dla Stali zimnym prysznicem, to początek drugiej odsłony meczu był już pokazem dojrzałości. Cichy podkreśla, że jego zespół zareagował dokładnie tak, jak powinien zespół z ambicjami wejścia na wyższy poziom. – „Można przegrać fragment meczu, można stracić prowadzenie, to jest sport. Ale ważne jest, jak na to odpowiadasz. A my wyszliśmy po przerwie z właściwą energią, z wiarą. To było bardzo dobre” – mówił. Odpowiedź była natychmiastowa: szybka akcja, znakomicie wykończona przez Krystiana Dudajka, i wyrównanie na 3:3. Cichy nie ukrywał uznania dla zawodnika, który… kilka godzin wcześniej grał jeszcze na zielonym boisku w piłkarskich derbach z Rekordem II. 

Kolejne minuty to już bardziej kontrolowany futsal w wykonaniu bialskiej drużyny. Na 4:3 ponownie trafił, dobrze dysponowany, Skipioł. Niedługo później Dawid Kowalczyk obił słupek, sygnalizując, że Stal wraca do swojego rytmu. Ale mecz wciąż nie był zamknięty — emocje miały dopiero nadejść. Czerwona kartka dla Dudajka i końcówka w osłabieniu mogły całkowicie zmienić scenariusz debiutu. Tymczasem Stalowcy… zdobyli bramkę grając w czterech. Macura wykorzystał przedłużony rzut karny, przypieczętowując wygraną 5:3. – „W osłabieniu zabić mecz? To robią zespoły, które mają jaja. I tu chłopakom gratuluję najmocniej. To był gol charakteru. To pokazuje, że mentalnie jesteśmy na właściwej drodze” – ocenił Cichy.

Trener podkreśla, że wynik końcowy nie oddaje złożoności meczu, ale — paradoksalnie — to bardzo dobrze. – „Gdybyśmy pojechali i wygrali 9:0, to wiele by nam to nie dało. A tak mamy trzy punkty, ale też lekcję, emocje, próbę charakteru. I świadomość, że jeszcze dużo pracy przed nami. Idealny scenariusz na debiut.”. „Jestem bardzo zadowolony z postawy chłopaków, a wyróżnić mógłbym Marka Skipioła i Tomka Franusika” – dodał. 

 

„Ta liga się sama nie zje”. Cichy tłumaczy głośny cytat i patrzy szerzej na projekt

Słowa trenera z niedawnego wywiadu — „Chcemy tę ligę po prostu zjeść” (cały wywiad zobacz tutaj: BKS Stal przed historycznym startem! Szymon Cichy: Chcemy tę ligę po prostu zjeść)— były cytowane i komentowane jeszcze zanim drużyna oddała pierwszy strzał na bramkę. Niektórzy nawet pozwalali sobie na uszczypliwości w kierunku trenera. Nic dziwnego, że w Zabrzu wróciły ze zdwojoną siłą. Cichy odniósł się do nich bardzo szeroko, wyjaśniając, co naprawdę miał na myśli. – „Wiesz, ten cytat żyje już własnym życiem. Ale ja niczego nie żałuję. Powiedziałem, co czuję. Zbudowaliśmy drużynę, która ma jakość. Chcemy grać odważnie, chcemy wygrywać, chcemy budować w Bielsku projekt, którego się nie wstydzimy” – zaczął.

Trener doprecyzował, że jego słowa były deklaracją mentalności, a nie braku szacunku wobec ligi. – „To nie było o tym, że będziemy mieć łatwo. Wręcz przeciwnie — takie mecze jak w Zabrzu pokazują, że każdy będzie nas chciał bić. Każdy będzie na nas wychodził jak na finał. I dobrze. Bo jeśli chcesz coś osiągnąć, to musisz lubić presję”.

Cichy zaznaczył też, że liga nie jest daniem do łatwego przełknięcia — trzeba ją wygryźć kawałek po kawałku, jak powiedział wprost: – „Ta liga sama się nie zje. Tu trzeba pracować, cierpieć, reagować. Dziś zrobiliśmy pierwszy krok, ale to dopiero początek drogi. Jeśli utrzymamy mental i energię, to zrealizujemy swoje cele”. Trener Stali swoją pomeczową wypowiedź dla naszego serwisu zakończył jasnym przesłaniem, które po premierowym meczu wybrzmiało najmocniej: – „Wygrana cieszy. Ale najbardziej cieszy świadomość, że mamy drużynę, która potrafi wygrywać trudne mecze. A właśnie takie zespoły robią awanse.”

UKS Trampkarz 22 Zabrze – BKS Stal Bielsko-Biała 3:5 (1:2)
Bramki dla BKS:
0:1 Skipioł (1’)
0:2 Macura (3’)
3:3 Dudajek (21’)
3:4 Skipioł (32’)
3:5 Macura (38′, przedłużony rzut karny)

BKS: Hoffmann (Dąbrowski) – Dudajek, Kalamus, Kowalczyk, Skipioł, Franusik, Korotkov, Macura, Polak, Salamon, Stępień, Włoch
Trener: Szymon Cichy 

Autor: Sebastian Snaczke