Inne dyscypliny

Czarna niedziela Rekordu

today17.11.2025 08:11

Tło
share close

To była czarna niedziela przy Startowej. Najpierw piłkarze Rekordu przegrali z Chojniczanką Chojnice aż 0:5 (o tym więcej tutaj: To był pogrom! Rekord na kolanach), a kilka godzin później futsalowy Rekord dołożył do tego własną, równie bolesną porażkę w Przemyślu.

Początek, który zwiastował kłopoty

Rekord jechał na trudny wyjazd do Przemyśla po punkty, pewny swojego potencjału. Wiadomo było jednak, że czeka go wymagająca przeprawa – rywal dość niespodziewanie przewodził ligowej stawce, w 11 spotkaniach notując aż 10 zwycięstw. Niewielu pewnie jednak spodziewało się aż tak dużej różnicy klas, jaką w niedzielę zaprezentują obie ekipy. 

Gra od początku była otwarta, szybka i intensywna, a najwięcej pracy mieli bramkarze – Michał Kałuża po stronie Rekordu i Roman Kołtok w barwach Przemyśla. Rzecz w tym, że o ile bielszczanie potrafili wejść pod bramkę rywali, o tyle brakowało im tego, co w futsalu decyduje o wszystkim: skuteczności i precyzji. Gospodarze byli w tym elemencie bezbłędni. Każda ich groźna akcja kończyła się celnym uderzeniem, podczas gdy Rekordowi dużo częściej brakowało dokładności w finale.

Efektem była pierwsza połowa, w której bielski zespół nie wyglądał źle, ale przegrywał 0:3 – i trudno było mieć zastrzeżenia do tego, jak wykorzystywali swoje sytuacje przemyślanie.

Ataki były, ale konkretów brakowało

Po przerwie Rekord próbował podkręcić tempo i poszukać szybkiej bramki kontaktowej. Wydawało się, że to może być ten moment – bo akcje zaczęły się zazębiać, a gospodarze cofnęli się, skupiając na zabezpieczeniu własnej bramki. Bielska drużyna dochodziła do sytuacji, zwłaszcza w pierwszych pięciu minutach drugiej części meczu. Swoje dobre okazje mieli Grzegorz Haraburda i Michał Marek. Za każdym razem brakowało jednak tego jednego elementu: strzału, który pokona Kołtoka.

Przemyśl drugą połowę spotkania rozegrał spokojnie, a w jej końcówce definitywnie zamknął temat niedzielnego rozstrzygnięcia. Dwukrotnie do bramki Kałuży trafił bowiem Portugalczyk Ruben Santos, dopełniając sztuki rozbicia Rekordu przez lidera FOGO Futsal Ekstraklasy. Takie porażki nie zdarzają się Bielszczanom zbyt często. Ostatnia, w podobnych rozmiarach, to majowa wpadka 1:6 z Piastem Gliwice. Biorąc pod uwagę też fatalny mecz piłkarzy w rozgrywkach Betclic 2. Ligi, mieliśmy do czynienia z naprawdę fatalną niedzielą w „zielonej części miasta”. 

 

Lider pokazał dojrzałość. Rekord musi szukać odpowiedzi

Wysoka porażka w Przemyślu to występ, z którego wyciągnąć trzeba jak najszybsze wnioski. Przed podopiecznymi Chusa Lópeza kolejne ważne starcia. Najbliższe dwa to pojedynki z zespołami, które teoretycznie choć niżej notowane, znajdują się obecnie wyżej w ligowej tabeli od Rekordzistów – We-Met Gmina Sierakowice oraz GI Malepszy Leszno. 

Kibice z całą pewnością liczą, że już w najbliższą niedzielę, na hali przy ul. Widok, zobaczą w wykonaniu swoich ulubieńców konkretną rekcję – która pokaże, że ten wieczór w Przemyślu był tylko „jednym z takich meczów”, a nie początkiem większego problemu. 

Texom Eurobus PrzemyślRekord Bielsko-Biała 5:0 (3:0) 
1:0 Fareniuk (9. min.)
2:0 Shved (14. min.)
3:0 Semenchenko (19. min.)
4:0 Santos (34. min.)
5:0 Santos (35. min.)

Rekord: Kałuża – Doša, Haraburda, Budniak, Pawlus, Krzempek, Spellanzon, Ivanković, Marek, Gustavo Henrique, Kadu, Florek
Trener: Chus López

Autor: Sebastian Snaczke