Piłka nożna

Bez transferowej rewolucji przed wiosną

today27.12.2025 08:19

Tło
share close

Po udanej jesieni w Pisarzowicach nie planują zbyt wielkich roszad kadrowych. Trudno się temu dziwić – jeśli coś działa, to po co to zmieniać? Z takiego założenia wychodzi kierownictwo Pioniera. Możliwe, że klub sięgnie po nowe nazwiska, ale nie ma co spodziewać się transferowej rewolucji.

To była udana runda

W minionej rundzie Pionier Pisarzowice pod wodzą Kamila Zonia był jedną z czołowych drużyn ligi. Mimo dość niemrawego startu zespół szybko pokazał, że w A-klasowych rozgrywkach trudno znaleźć na nich mocnych. Wystarczy wspomnieć, że od 6 września do 8 listopada zanotowali komplet punktów, a dziesięć kolejnych ligowych zwycięstw wywindowało ich na wysokie trzecie miejsce w tabeli. Jak mówi prezes klubu, siłą Pioniera jest przede wszystkim skład złożony z lokalnych zawodników.

Praktycznie w 100% mamy drużynę złożoną z zawodników stąd albo takich, którzy piłkarsko wychowali się w naszym klubie. Mamy samych swoich, grają młodzi. To bardzo ambitna ekipa, a frekwencja na treningach tylko to potwierdza… – mówi Jerzy Wróbel

Czytaj także: Nowe stawki dla sędziów. Sprawdzamy, ile zapłacą kluby

„Jest taka możliwość, że jeden czy dwóch zawodników wróci…”

Prezes klubu nie wyklucza, że zimą dojdzie do drobnych wzmocnień w składzie pierwszej drużyny. Istnieje możliwość, że do Pioniera wróci któryś z zawodników przebywających na wypożyczeniu lub ktoś wywodzący się z Pisarzowic – taka jest bowiem filozofia budowania zespołu – stawianie na „swoich”.

– Jest taka możliwość, że jeden czy dwóch zawodników wróci – czy to z wypożyczenia, czy po prostu do macierzystego klubu. Nie staramy się pozyskiwać zawodników z innych drużyn. Jesteśmy zwolennikami tego, by samemu wychowywać piłkarzy i mieć ich na dłuższą metę – tłumaczy prezes

Czytaj także: Hit transferowy! BKS sięgnął po zawodnika z Ekstraklasy

Na co stać Pioniera wiosną?

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że tylko całkowita katastrofa mogłaby wykluczyć Pioniera z rywalizacji o awans do „okręgówki”. Dorobek punktowy z rundy jesiennej pozwala myśleć nawet o walce o pierwsze miejsce. Jeśli jednak się nie uda, pozostaje jeszcze furtka w postaci baraży.

– Nie ukrywam, że będziemy walczyć o najwyższą pulę. Jeśli się nie uda, to powalczymy o baraże. Musiałoby się naprawdę wiele wydarzyć, żebyśmy wypadli poza pierwszą piątkę – mówi nasz rozmówca.

Czytaj także: Plany transferowe Podbeskidzia. „Jesteśmy blisko młodego napastnika”

Autor: Mikołaj Lorenz