Nie do pogodzenia z etyką lekarską. Lekarz zawieszony na 1,5 roku

5 czerwca zapadł w Warszawie prawomocny wyrok Sądu Najwyższej Izby Lekarskiej w sprawie lekarza Krzysztofa S., skazanego wcześniej za spowodowanie wypadku drogowego w Gilowicach, do jakiego doszło 22 października 2020. O ogromnej tragedii jaka spotkała rodzinę Andrzeja Rodaka, który został w efekcie oskarżycielem posiłkowym i wykonał tytaniczną pracę szukając sprawiedliwości, pisaliśmy m.in. TUTAJ i TUTAJ.

Przypomnijmy jedynie, że w wypadku spowodowanym przez lekarza zginęła 36-letnia ciężarna żona, a kilka dni później w szpitalu 3-letnia córka Andrzeja Rodaka.

Orzeczona kara, to zawieszenie prawa wykonywania zawodu na 18 miesięcy i oznacza całkowity zakaz pracy w zawodzie, zarówno w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, jak i prywatnej praktyki. Od wczoraj lekarz nie może prowadzić żadnej działalności medycznej aż do końca 2026 roku. 

Najświeższa decyzja stanowi kontynuację konsekwencji, które lekarz ponosi od momentu wypadku – wcześniej odbył już karę 18 miesięcy pozbawienia wolności. Łącznie oznacza to aż trzy lata wyłączenia z życia zawodowego.

Sąd Najwyższej Izby Lekarskiej – zarówno skład orzekający, jak i oskarżający to lekarze. Krzysztof S., został zatem osądzony przez środowisko, które wyraźnie potępiło zachowanie kolegi po fachu. 
Choć sprawa jest wielowątkowa, to najistotniejszy wydaje się w efekcie surowy wyrok potępiający niewytłumaczalne zachowanie sprawcy wypadku.

Udostępniony przez Andrzeja Rodaka fragment odwołania od wyroku pierwszej instancji, zawiera kluczowe słowa wypowiedziane przez Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej.

„Wyszedł z samochodu, nie podjął jakichkolwiek działań mających na celu ustalenie stanu osób poszkodowanych w wypadku, nie podjął jakichkolwiek działań ratunkowych, nie powiadomił służb ratunkowych, medycznych ani policji.”