powiat oświęcimski

Brakuje nauczycieli. Największy problem jest w przedszkolach

today13.09.2025 09:14

Tło
share close

Braki kadrowe w oświacie to problem, z którym mierzą się samorządy w całej Polsce. Nie inaczej jest w Kętach, gdzie szczególnie trudna sytuacja dotyczy przedszkoli. Dyrektorzy placówek musieli sięgać po nietypowe rozwiązania, aby zapewnić dzieciom należytą opiekę.

Wakaty w przedszkolach

– Najwięcej problemów sprawia brak nauczycieli. Dyrektorzy mieli ogromne trudności, by obsadzić wszystkie godziny opieki nad dziećmi, szczególnie w przedszkolach – mówi Rafał Ficoń, pierwszy zastępca burmistrza Kęt.
Wiceburmistrz podkreśla, że mimo spadku liczby najmłodszych dzieci w gminie chętnych do pracy w przedszkolach nie ma. W efekcie część dyrektorek musiała zwrócić się do emerytowanych koleżanek o powrót do zawodu. – Dzięki temu dzieci mają zapewnioną opiekę, ale nie było to łatwe zadanie – zaznacza Rafał Ficoń.

  • cover play_arrow

    Nowy rok szkolny! Jak szkoły są na to przygotowane? | Gość: Rafał Ficoń Głos Kęt

Przemęczeni pedagodzy

Dodatkowym problemem jest obciążenie kadry. – Nauczycielki często pracują na więcej niż jeden etat. W praktyce mają ponad 30 godzin tygodniowo, co prowadzi do przemęczenia i wypalenia. Dlatego wiele osób, gdy tylko uzyska prawa emerytalne, decyduje się zakończyć pracę – wyjaśnia zastępca burmistrza.
Jak podaje, w gminie funkcjonują obecnie 463 etaty nauczycielskie, jednak dane te są bardzo zmienne. – Rodzice przynoszą nowe orzeczenia, co wiąże się z koniecznością zatrudniania nauczycieli specjalistów. Część dzieci przechodzi do innych placówek, część nauczycieli korzysta z urlopów macierzyńskich czy zdrowotnych. Dlatego trzeba wyraźnie odróżniać liczbę etatów od faktycznej liczby zatrudnionych – podkreśla.

Więcej godzin w świetlicach

Nie maleją też potrzeby związane ze świetlicami szkolnymi. – Co roku dyrektorzy wnioskują o wydłużenie czasu opieki. W tym roku takie wnioski pojawiły się między innymi w Bulowicach – mówi wiceburmistrz Ficoń.
Według niego samorząd stara się odpowiadać na oczekiwania rodziców, którzy muszą mieć zapewnioną opiekę dla dzieci, aby móc spokojnie pracować. – Problem polega na tym, kto ma prowadzić świetlice. Nauczyciele już teraz są mocno obciążeni, a nadgodziny można traktować tylko jako rozwiązanie krótkoterminowe. Na dłuższą metę praca ponad siły jest po prostu niemożliwa – dodaje wiceburmistrz.

Napisane przez: Robert Fraś