Janusz Rybarski z gminy Porąbka zrealizował swoje marzenie i zdobył Kilimandżaro. Wyprawa na „dach Afryki” była dla niego ogromnym wyzwaniem, bo na co dzień jest pasjonatem lokalnych gór.
Nie oznacza to, że nie był przygotowany na zdobycie prawie sześciotysięcznika (5895 m n.p.m.). Pan Janusz regularnie chodzi po Beskidach. Wyruszał nawet w trasy o długości 70 kilometrów, z Kobiernic na Babią Górę.
Jednak marzenia o Kilimandżaro były cały czas „z tyłu głowy”. Do podróży namówiła go żona. – Zrobiła to po to, żebym przestał już na ten temat gadać – żartobliwie komentuje pan Janusz.
Kilka dni temu jego marzenie stało się rzeczywistością. Wraz z grupą „4Challenge” pan Janusz wyruszył na wyprawę.
Na miejscu, kluczowe znaczenie miała aklimatyzacja do rozrzedzonego powietrza na dużych wysokościach. Wspinaczka na szczyt rozpoczęła się o północy 9 lutego. Po 8 godzinach morderczego wysiłku pan Janusz dotarł do celu.
– Brak powietrza był niesamowity. Nie mogłem oddychać – relacjonuje. – Musieliśmy iść bardzo powoli, nie wolno było podbiegać ani przyspieszać kroku – dodaje.
Janusz Rybarski chciał zasygnalizować, że jest mieszkańcem gminy Porąbka, dlatego na fotografiach ze szczytu widać flagę, którą przekazał mu wcześniej wójt Porąbki Paweł Zemanek.
– Cieszę się, że mogłem reprezentować naszą gminę w tak wyjątkowym miejscu. To była niesamowita przygoda, spełnienie moich marzeń – mówi pan Janusz, który udowodnił, że będąc tuż przed emeryturą, można realizować ambitne plany.