powiat bielski

Właściciele Baru nad Potokiem po powodzi: Jesteśmy bez pracy, ale nie bez wsparcia

today02.08.2025 12:14

Tło
share close

W nocy z 27 na 28 lipca przez Kozy przeszła gwałtowna powódź, która szczególnie dotknęła Bar nad Potokiem – jedno z najbardziej lubianych miejsc w okolicy. Woda zniszczyła wyposażenie, sprzęt i zaplecze gastronomiczne, pozostawiając właścicieli, państwa Andrzeja i Lucynę z ogromnymi stratami. Na pomoc nie trzeba było jednak długo czekać. Mieszkańcy sami zorganizowali zbiórkę, by wesprzeć odbudowę kultowego lokalu.

Wszystko od nowa

 
– Sezon w pełni, a my zostaliśmy w tej chwili bez pracy – mówi Pani Lucyna. – W tym okresie zarabia się najwięcej, żeby przeżyć jesień i zimę. Teraz musimy się od nowa organizować.
Pierwsze dni po powodzi to ciężka praca – usuwanie mułu, mycie i sprzątanie. Właściciele doceniają pomoc, jaka przyszła ze strony rodziny, sąsiadów, a nawet zupełnie obcych osób. – Nie zostaliśmy sami – podkreśla Pani Lucyna. – Ludzie przyszli pomagać, strażacy też. To wiele dla nas znaczyło.
 

Długi proces odbudowy

 
W lokalu wciąż widać ślady kataklizmu. Powódź zniszczyła wewnątrz niemal wszystko. Nie ocalał żaden ze sprzętów potrzebnych do funkcjonowania lokalu. Właściciele przyznają, że przed nimi jeszcze wiele pracy. – Musimy wszystko wyremontować, żeby klient chciał do nas wrócić – mówi pan Andrzej. – Ale nie wiemy, ile to potrwa. Tygodnie? Miesiące? To zależy od wielu rzeczy.
Problemem jest nie tylko skala zniszczeń, ale też obawa przed kolejną powodzią. Właściciele zwracają uwagę na zmiany w okolicy – betonowanie terenów, które kiedyś pochłaniały wodę. – Wszystko teraz spływa do potoku – tłumaczy pani Lucyna. – Jeśli przepust się zatka, woda znów może nas zalać. Całkiem prawdopodobnie, że do powstania wysokiej wody przyczyniła się też przebudowa prowadzona nieopodal lokalu.
 

Spontaniczna pomoc mieszkańców

 
Właściciele nie zakładali zbiórki, inicjatywa wyszła od mieszkańców Kóz. – To nie my ją zaczęliśmy – mówi Pan Andrzej. – Ludzie sami chcieli nam pomóc. – Było nam bardzo miło – dodaje Pani Lucyna. – To pokazuje, że ludzie chcą, żeby nasz bar wrócił do życia.
Środki z zbiórki mają pomóc w odtworzeniu wyposażenia i zaplecza gastronomicznego. Mimo trudnej sytuacji, właściciele są wdzięczni za każde wsparcie. – Dziękujemy wszystkim, którzy już pomogli – mówią. – To dla nas ważne, by móc znów zaprosić ludzi do siebie.
Zbiórka nadal trwa – każda pomoc przybliża Bar nad Potokiem do ponownego otwarcia. Link do zbiórki znajduje się tutaj.
 

Napisane przez: Robert Fraś