Rozwożą paczki do ponad stu rodzin! Wolontariusze Szlachetnej Paczki w Bielsku-Białej mają pracowity weekend

W tym roku uda się pomóc aż 112 rodzinom z Bielska-Białej i powiatu bielskiego! W magazynie Szlachetnej Paczki przy ul. Emilii Plater w Bielsku-Białej (budynek SP4) jest odbierana, pakowana na samochody i rozwożona do potrzebujących wsparcia rodzin, przedświąteczna pomoc. Trwa weekend cudów!

Wziąwszy pod uwagę, że rok temu Szlachetnych Paczek przekazano z bielskiego magazynu 89 rodzinom, to tegoroczna liczba paczek (112) robi wrażenie. Z jednej strony świadczy o ogromnym sercu, solidarności i szczodrości mieszkańców naszego regionu, którzy mają się czym dzielić i chętnie to robią. Z drugiej strony, na co zwraca uwagę jedna z wolontariuszek Szlachetnej Paczki w Bielsku-Białej – Kinga, świadczy o skali potrzeb.

Z Kingą rozmawiam w niedzielne przedpołudnie. Jeszcze czterdzieści paczek zostało do rozwiezienia. Jeszcze czekano na kilku szlachetnych darczyńców. Wolontariusze już drugi dzień pracują na pełnych obrotach, by zdążyć na czas i by nie zawieźć tych, którzy z ogromnymi nadziejami czekają na przedświąteczną pomoc. To dla ludzi zaanagażowanych w Szlachetną Paczkę niezwykle pracowity weekend, ale obfitujący również w wiele wzruszeń i poczucie, że robi się coś po prostu dobrego.
– Zawsze czekamy na rozwożenie paczek, na tą radość, którą możemy dzielić z rodzinami. Na to wspólne rozpakowywanie prezentów. Dzielenie się szczęściem. Na te łzy wzruszenia. To jest coś, na co wszyscy czekamy co roku i co nas wszystkich trzyma w Szlachetnej Paczce – przyznaje Kinga.

Szlachetna Paczka dzięki darczyńcom z pewnej firmy dotarła dziś, między innymi, do domu pani Karoliny i jej syna Fabiana z Bielska-Białej. Sześcioletni chłopczyk jest niepełnosprawny. Przeszedł już jedenaście operacji, w tym trzy ratujące życie. Wymaga opieki i rehabilitacji. Pani Karolina nie może pracować zawodowo. A potrzeby dziecka z niepełnosprawnością są ogromne. Dlatego w paczce dla tej rodziny znalazła się suszarka bębnowa, która bardzo przyda się w małym mieszkaniu, w którym pierze się bardzo często. A także wyczekiwany przez chłopca materac…

Pani Karolina podkreśla, że jest matką, która samodzielnie, ale nie samotnie wychowującą dziecko. Otoczona jest bowiem cudownymi ludźmi, którzy wspierają ją i jej syna każdego dnia.
– A Fabian… On jest moim cudem – mówi ze łzami w oczach pani Karolina. Zaraz po urodzeniu malcowi nie dawano szans na przeżycie, a jednak zdarzył się cud!
Dziś uśmiechu w ich domu nie zabraknie. Zapowiada się całe popołudnie spędzone na rozpakowywaniu prezentów!