Bielsko-Biała

Psia Ekipa: „To weto jest policzkiem wymierzonym nie nam — ale społeczeństwu”

today03.12.2025 20:04

Tło
share close

W reakcji na prezydenckie weto do tzw. ustawy łańcuchowej, oświadczenie opublikowała dziś organizacja, która od lat walczy o poprawę losu czworonogów na Podbeskidziu. W naszej fundacji większość zwierząt to właśnie ofiary łańcuchów i kojców – napisali w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych wolontariusze bielskiej Psiej Ekipy.

Przypomnijmy, prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę z dnia 7 listopada 2025 r. o zmianie ustawy o ochronie zwierząt. Chodzi o tzw. ustawę „łańcuchową”, która miała wprowadzić zakaz trzymania psów na łańcuchach. Jednocześnie prezydent skierował do Sejmu własny projekt w tej sprawie.

Co tak prawdę oznacza weto dot. tzw. ustawy łańcuchowej i co zawiera prezydencki projekt, który już dzisiaj został złożony w Sejmie. Jednym zdaniem: weto, bo kojce wielkości małego miejskiego mieszkania to absurd; projekt prezydencki to spuszczenie psów z łańcuchów – argumentuje na oficjalnej stronie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, prezydencki minister Zbigniew Bogucki.

Dodajmy, że Sejm może odrzucić prezydenckie weto większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Za odrzuceniem weta musiałoby więc zagłosować co najmniej 276 posłów.

OŚWIADCZENIE FUNDACJI PSIA EKIPA

O wecie prezydenta dowiedzieliśmy się wczoraj. Dzisiaj Fundacja Psia Ekipa opublikowała oświadczenie. Poniżej prezentujemy je w całości.

W dniu, w którym Prezydent RP zawetował ustawę łańcuchową, nie tylko zamknął drzwi do podstawowej ochrony zwierząt – zamknął drzwi przed tysiącami ludzi, którzy od miesięcy, od lat walczą o to, by cierpienie zwierząt w Polsce wreszcie zaczęło się zmniejszać.
Bo to właśnie społeczeństwo woła do nas o pomoc.
Nie dziesiątki. Nie setki.
Tysiące ludzi, którzy mają dość patrzenia na psy gnijące przy budach, żyjące latami w kilku metrach błota, pozbawione spaceru, ruchu, ciepła, kontaktu, bliskości.
Nasz profil obserwuje prawie 50 tysięcy osób – i jesteśmy tylko jedną z wielu organizacji w Polsce.
W całym kraju są dziesiątki, setki podobnych miejsc jak nasze, które codziennie odbierają telefony od ludzi błagających o interwencję, o ratunek, o jakąkolwiek pomoc.
Zbieranie podpisów przeciwko trzymaniu zwierząt na łańcuchach było jasnym, jednoznacznym sygnałem:
Polacy nie godzą się na takie traktowanie zwierząt.
Nie chcą tego. Nie akceptują tego.
Chcą kraju, w którym istoty czujące nie są więzione jak narzędzia.
To weto jest policzkiem wymierzonym nie nam — ale społeczeństwu.
To zlekceważenie tysięcy głosów ludzi, którzy mają dość widoku zwierząt w skrajnej niewoli.
A kiedy społeczeństwo woła o pomoc, woła do NAS.
To my jesteśmy wysyłani na podwórka, do kojców, na interwencje w miejsca, gdzie ludzie trzymają zwierzęta w warunkach, których nie nazwalibyśmy inaczej niż barbarzyństwo.
To my odbieramy zwierzęta, które są tak zniszczone psychicznie, że nigdy nie będą w stanie zaufać człowiekowi.
To my patrzymy na psy, które przez lata łańcucha mają w oczach pustkę, strach, agresję będącą krzykiem rozpaczy.
To my widzimy te rany – nie tylko na szyi, ale w psychice.
A potem to my musimy te zwierzęta utrzymywać, leczyć, rehabilitować i zapewniać im życie do końca ich dni, bo wiele z nich NIGDY nie znajdzie domu.
Nie dlatego, że są „złe”.
Ale dlatego, że zostali złamani.
I chcemy to powiedzieć głośno:
To społeczeństwo i organizacje pozarządowe ponoszą realne koszty niewoli narzuconej zwierzętom przez człowieka.
To ludzie dobrej woli płacą za ich utrzymanie, opiekę, terapie, rehabilitacje, specjalistyczne ośrodki i hotele.
To oni finansują lata leczenia ran, których państwo nie chciało nawet dostrzec.
Prezydent nie wydaje na to ani złotówki.
Nie uczestniczy w tej odpowiedzialności.
Nie staje przy nas, kiedy odbieramy kolejne zwierzę w stanie psychicznym, który trudno opisać słowami.
Dlatego mówimy wyraźnie:
Jeśli nie pomaga, to przynajmniej nie powinien przeszkadzać.
W naszej fundacji większość zwierząt to właśnie ofiary łańcuchów i kojców.
Zwierzęta, którym odebrano wolność tak długo, że pękły od środka.
To łańcuch rodzi frustrację.
Frustracja rodzi agresję.
A agresja — niestety — przekreśla szanse na adopcję.
Czy Prezydent zna te konsekwencje?
Czy widział oczy psa, który po 10 latach niewoli nie reaguje już na świat?
Czy wie, co znaczy prowadzić życie istoty, którą ktoś zamknął w kilku metrach przestrzeni od szczeniaka aż do starości?
Chcielibyśmy bardzo wiedzieć, w jaki sposób odniesie się do tej odpowiedzialności.
Jak wyobraża sobie opiekę nad zwierzętami, które zostały skrzywdzone przez system, który właśnie postanowił utrwalić?
Bo jedno jest pewne:
to nie Prezydent będzie ratował te zwierzęta.
To nie Prezydent będzie finansował ich leczenie.
To nie Prezydent będzie budził się w nocy z myślą, że gdzieś znowu pies płacze w ciemności, uwiązany do zardzewiałego łańcucha.
To robimy my.
I robi to społeczeństwo, które nam ufa, liczy na nas i codziennie woła o zmianę.
Weto Prezydenta tej zmiany nie zatrzyma.
To weto tylko obnażyło, jak wiele jeszcze mamy do zrobienia — i jak bardzo Polska potrzebuje realnej ochrony zwierząt.

Autor: Izabela Janoszek