Bielsko-Biała

Mieszkańcy os. Karpackiego w Bielsku-Białej oburzeni rachunkami za ogrzewanie. Dopłaty sięgają nawet kilku tysięcy złotych

today07.09.2025 19:06 1 11

Tło
share close

Kilkadziesiąt osób zebrało się przy ul. Doliny Miętusiej w Bielsku-Białej, by zademonstrować swój sprzeciw wobec wysokich dopłat za ogrzewanie. Chodzi o rozliczenie za ostatni sezon grzewczy, które dla wielu mieszkańców Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej okazało się ogromnym zaskoczeniem. Część lokatorów ma do końca września uiścić dopłaty sięgające kilku tysięcy złotych.

Podczas zebrania mieszkańców odczytano petycje – jedną skierowaną do Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej z prośbą o ponowne rozliczenie kosztów, a drugą do prezydenta Bielska-Białej o interwencję. Dokumenty podpisało łącznie 125 osób. Mają one zostać złożone w poniedziałek zarówno w spółdzielni, jak i w urzędzie miejskim.

Drodzy mieszkańcy spotykamy się dzisiaj, bo wszyscy stoimy przed wspólnymi problemami, niesprawiedliwymi i nieuzasadnionymi dopłatami za ogrzewanie, które obciążyły nasze budżety domowe – mówił rozpoczynając spotkanie Kamil Ruff, inicjator zebrania. – Spółdzielnia, która funkcjonuje z naszych składek i opłat, ma obowiązek działać transparentnie i zgodnie z prawem. My jako mieszkańcy mamy prawo wiedzieć, jak naliczane są koszty ogrzewania i dlaczego dopłaty są tak wysokie – dodał.

„Kary mnożnikowe” powodem wysokich dopłat?

Najwięcej emocji wzbudziła sprawa nowych zasad rozliczeń wprowadzonych przez spółdzielnię. – Mamy im zapłacić 5300 zł dopłaty! W zeszłym roku, za podobne zużycie, mieliśmy nadpłatę 500 zł – relacjonuje Natalia Ruff.

  • cover play_arrow

    Mieszkańcy os. Karpackiego w Bielsku-Białej oburzeni rachunkami za ogrzewanie. Dopłaty sięgają nawet kilku tysięcy złotych Izabela Janoszek

 

Jak twierdzą mieszkańcy, spółdzielnia wprowadziła tzw. „kary mnożnikowe” dla osób, które zużywają więcej ciepła niż średnia na całym osiedlu. Kara może wynosić od 150 do 300% wartości zużycia jednostek.

W tym sezonie grzewczym zużyliśmy podobną ilość jednostek jak rok wcześniej. Powinniśmy zapłacić około 3800 zł, a ponieważ zaliczka w czynszu wynosiła 4000 zł, powinna być nadpłata. Tymczasem naliczono nam 9370 zł i dopłatę ponad 5300 zł. To kwota nierealna za mieszkanie o powierzchni 73 m² – podkreśla Kamil Ruff.

Różnice w rozliczeniach

Sytuacja mieszkańców jest zróżnicowana. Część osób musi dopłacić kilkaset złotych, inni – ponad tysiąc. Są też lokatorzy, którzy wyszli na zero albo mają nadpłaty do zwrotu. Na spotkaniu pojawiły się również osoby, które – jak mówiły – przyszły z ciekawości, bo w ich przypadku spółdzielnia wyliczyła zwrot.
Jeden z uczestników zebrania twierdził jednak, że zna osoby, które mają dopłacić nawet 8 tysięcy złotych. Termin płatności rachunków mija 30 września.

Według relacji mieszkańców, Karpacka Spółdzielnia Mieszkaniowa stoi na stanowisku, że rozliczenia zostały przeprowadzone prawidłowo i nie ma mowy o pomyłce. Nasza redakcja zwróciła się do zarządu spółdzielni o komentarz w sprawie. Odpowiedź zostanie opublikowana niezwłocznie po jej otrzymaniu.

Napisane przez: Izabela Janoszek

Komentarze do wpisu (1)

Komentarze są wyłączone.