Bielsko-Biała: Jarmużno kończy działalność przed świętami…

Bistro Jarmużno w Bielsku-Białej

To zaskakująca, a zarazem przykra informacja dla wszystkich, którzy lubią i cenią kuchnię roślinną. Pyszną i zdrową. Po prawie 10 latach działalności z mapy punktów gastronomicznych Bielska-Białej znika restauracja Jarmużno!

Jarmużno to niewielka knajpka wegańska, latem z mini ogródkiem. Lokalizacja – róg ulic 11 Listopada i ul. Wyzwolenia. Niewielki lokal, ale z niepowtarzalnym klimatem i z jedynym takim menu w mieście.

Po tym, jak z ul. Barlickiego zniknęło bistro Tofu, a parę lat temu zamknęła się również wegańska Masala, Jarmużno było jedyną opcją dla wegan, wegetarian i osób, które mają ochotę spróbować roślinnych przysmaków: falafelków z ciecierzyczy, kukurydzianych muszelek nadziewanych fasolą czy indyjskiego curry.

Jeśli macie ochotę, na  przykład, na michę Buddy, to niewiele czasu zostało, by po raz ostatni zjeść takie danie w Jarmużno! Jak przekazała nam prowadząca bistro Marta Meus – Jarmużno kończy działalność. Jeszcze przed świętami. 22 grudnia lokal ma być czynny po raz ostatni…

– Dlaczego powiedziałam sobie dość? Ponieważ w pewnym momencie człowiek zaczyna bardziej myśleć o sobie… Podstawowe koszty prowadzenia działalności gastronomicznej zdecydowanie przewyższają możliwości osiągnięcia jakichkolwiek zamierzonych celów – mówi Marta.

Podkreśla, że gastronomia to ciężki kawałek chleba. A prowadzenie nawet tak małego lokalu to duża odpowiedzialność, przecież to miejsce pracy dla kilku osób.

Na dodatek to bistro wegańskie, a nie z kuchnią mięsną (wcześniej był tutaj Mr Hamburger!), co oznacza, że liczba klientów jest ograniczona. Choć, jak wylicza, przez ponad dziewięć lat działalności, klienci  jadali tutaj około 200 tys. razy!

W maju 2026 roku Jarmużno świętowałoby 10 lat działalności. Do okrągłej rocznicy jednak nie dotrwali…

– Gdybym 10 lat temu wiedziała, że w pierwszych lodówkach w Lidlu i w Biedronce, będą produkty wegańskie, to pewnie nie otwierałabym [bistro – dod.red.]! Ale ze względu na to, że jeszcze nie było wtedy tak kolorowo, zdecydowałam się – śmieje się Marta. Zaznacza, że miniona dekada nie była dla niej stracona. – Wynoszę z niej wiele wdzięczności, cierpliwości i pokory do następnych działań – dodaje.

– Może to nie jest nasz koniec. Idziemy w innym kierunku – uśmiecha się tajemniczo.