Listeners:
Top listeners:
Radio BIELSKO Przeboje non-stop
Radio EXPRESS FM Prawdziwa Lokalna Stacja
Radio DISCO Zawsze w rytmie!
Radio MEGA Mega Przeboje!
Radio NUTA Same dobre nuty!
Życie trenera nie należy do spokojnych. Przekonał się o tym Damian Szczęsny, który jeszcze pod koniec września liczył na kontynuowanie przygody z Victorią Hażlach w Klasie Okręgowej Skoczów-Żywiec. Teraz przed m.in. byłym zawodnikiem Tempa Puńców nowe wyzwanie – uratować LKS Zamek Grodziec przed spadkiem z A-Klasy Bielsko-Biała.
Zaledwie dwa tygodnie wystarczyły, by życie Damiana Szczęsnego, jeszcze niedawno trenera Victorii Hażlach (Klasa Okręgowa Skoczów–Żywiec), wywróciło się do góry nogami. We wtorek, 23 września, dotychczasowy klub podziękował mu za współpracę. Decyzja mogła być dla niektórych zaskoczeniem, tym bardziej że zaledwie dzień wcześniej prezes Victorii Janusz Miły zapewniał o pełnym zaufaniu do szkoleniowca.
Czytaj także: Czy już trzeba bić na alarm? Victoria Hażlach w kryzysie
W rozmowie z Radiem BIELSKO Szczęsny opowiedział, jak przebiegały jego ostatnie dni jego pracy w Hażlachu. – Na pewno burzliwie. Nie chciałem, żeby to tak wyszło, bo myślałem, że dłużej popracuję w Victorii – wspominał szkoleniowiec. – Taka jest rola trenera. Nie wyrzucą dwudziestu zawodników, tylko zawsze winny jest trener. Tak to w piłce bywa.
Jednak już w środę, 8 października, Szczęsny znalazł jednak nowe zatrudnienie. Objął funkcję trenera drużyny seniorów Zamku Grodziec, występującej w A-Klasie Bielsko-Biała.
Czytaj także: Znamy nowego trenera Victorii Hażlach. Czy to punkt zwrotny?
– Zamkiem Grodziec już byłem trochę związany, bo prowadziłem ich juniorów. Wyniki pierwszej drużyny nie były najlepsze, więc z prezesem zamieniłem słowo po słowie i wyszło, że może warto spróbować czegoś nowego. A że mieszkam pięć kilometrów od stadionu, to też mi to było na rękę.
Dla Damiana Szczęsnego to pierwsze doświadczenie w A-Klasie. Jak sam przyznaje, praca na tym poziomie rozgrywkowym wymaga zupełnie innego podejścia. – Tutaj zawodnicy nie zarabiają pieniędzy, grają z pasji. To inna mentalność, inna motywacja. Trzeba podejść do tego ze zrozumieniem i spokojem. Mam nadzieję, że moje doświadczenie z ligowych boisk pomoże odbudować Zamek Grodziec, bo nie ukrywajmy – z wynikami ostatnio było ciężko.
Czytaj także: Zbyt wiele niepowodzeń. Przesądziła ostatnia porażka
Nowy szkoleniowiec liczy, że już pierwszy mecz pod jego wodzą w sobotę, 11 października przeciwko Zaporze Wapienica, przyniesie przełamanie. – Wyniki wpływają na morale, zawodnicy się podłamują. Jestem po to, żeby to zmienić. Wierzę, że jak wygramy pierwszy mecz, radość z gry wróci.
Już dzień po ogłoszeniu nowego angażu, w czwartek 9 października, odbył się pierwszy trening drużyny – nie na murawie, a w hali sportowej. Boisko w Grodźcu po intensywnych opadach było zalane, a klub nie chciał ryzykować jego zniszczenia.
– „Prezes powiedział, że nie wchodzimy na boisko, szkoda byłoby uszkodzić murawę. Zrobiliśmy więc trening na hali, na spokojnie. Wiem, że to nie to samo, co zajęcia na trawie, ale warunki nas do tego zmusiły – wyjaśnił Szczęsny. – Trzeba się dostosować. Postanowiłem, że ten trening potraktujemy bardziej jako zabawę i rozluźnienie, żeby chłopakom trochę puściły głowy.
Choć obejmuje zespół w środku rundy jesiennej, Szczęsny patrzy dalej – na zimowy okres przygotowawczy. – Nie ma na mnie presji. Chodzi o to, żeby poprawić wyniki i spokojnie popracować. Zostało kilka meczów do końca rundy, więc nie da się wszystkiego zmienić od razu. Ale zima to będzie czas, by dobrze się przygotować, rozegrać sparingi, przetestować nowe ustawienia i może zrobić jakieś transfery. Już się na to cieszę.
Do końca jesieni w bielskiej A-Klasie pozostało jeszcze pięć serii spotkań. Podopiecznych Damiana Szczęsnego czekają jeszcze starcia:
Autor: Michał Czarniecki
Copyright Radio BIELSKO