Studio Filmów Rysunkowych zapłaciło za usługi, których nigdy nie wykonano, ponad 200 tys. zł. Za wydatkowanie tych pieniędzy odpowiada przed Sądem Rejonowym w Bielsku-Białej Tomasz M. Od grudnia 2020 r. do lutego 2021 r. pełnił obowiązki dyrektora SFR.
W czwartek (14 marca) sąd kontynuował przesłuchanie pierwszego świadka w procesie, w którym oskarżony jest Tomasz M. Świadkiem tym był Przemysław Gucwa, kierownik produkcji w Studiu Filmów Rysunkowych.
Świadek mówił, między innymi, o kwotach jakie SFR wydało na tłumaczenia swoich filmów. Chodzi o dwie faktury. Jedna opiewała na 74 tys. zł (tłumaczenie i dubbing na język ormiański), a druga na 130 tys. zł (tłumaczenia na jęz. francuski, portugalski, a także migowy). Usługi nigdy nie zostały wykonane, a cena za tłumaczenia jaką zapłacono za drugą z faktur (130 tys. zł) – jak dowodził świadek – „znacząco odbiegała od cen rynkowych”.
–
Na tamten czas szacowałem, że ilość stron, które rzekomo pan M. zlecił, to było gdzieś 250. Dzieląc tą kwotę przez ilość stron wychodzi nam stawka około 500 złotych za jedną stronę – mówił świadek. I dodawał, że według jego rozeznania za przetłumaczenie jednej strony płacono w tym czasie od 40 do 70 złotych.
Posłuchaj
Sędzia Kamila Szeląg-Krupa dopytywała czy na wysokość ceny mógł mieć wpływ język, na który filmy miały być tłumaczone. Do tej pory Studio Filmów Rysunkowych zlecało tłumaczenia tylko na angielski. – Być może ta kwota mogłaby być nieco większa w związku z innym językiem, ale tutaj mówimy o kwocie prawie dziesięciokrotnie wyższej – odpowiadał Przemysław Gucwa.
Zaznaczał też, że zlecając wykonanie takiego tłumaczenie Tomasz M. nie zrobił tego zgodnie z obowiązującymi procedurami. W grudniu 2020 r. obowiązywał bowiem w SFR regulamin dotyczący zamówień publicznych, który określał procedury przy zakupach czy nabywaniu usług o wartości od 20 tys. zł o 30 tys. euro. Zgodnie z tym regulaminem, m.in. należało złożyć wniosek o możliwość dokonania zapytania ofertowego do kilku podmiotów. Działania dotyczące tych dwóch faktur, za dubbing i za tłumaczenia, nie były poprzedzone jakąkolwiek procedurą – mówił świadek
Co ciekawe i na co zwracał uwagę składający zeznania kierownik produkcji w SFR, zlecono tłumaczenia scenariuszy, a nie list dialogowych potrzebnych do dubbingu. Świadek wyjaśniał różnicę między jednym a drugim prezentując na sądowej sali scenariusz filmu animowanego z serii „Kuba i Śruba”, który miał być tłumaczony na język ormiański.
–
Jak może wysoki sąd łatwo zauważyć, scenariusz zawiera sporo opisów akcji, natomiast lista dialogowa to same dialogi (wypowiadane przez aktorów), które są potrzebne do dubbingu. (…) W tym konkretnym przypadku scenariusz ma szesnaście stron A4, natomiast lista dialogowa o połowię mniej czyli osiem – mówił Przemysław Gucwa.
Posłuchaj
Zaznaczał, że p.o. dyrektora Tomasz M. mógł o tym nie wiedzieć, bo… dubbingiem nigdy się nie zajmował.
Tomasz M. został powołany na stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora Studia Filmów Rysunkowych 18 grudnia 2020 roku, przez ówczesnego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego. Pracownicy studia alarmowali o zachodzących w studiu – ich zdaniem – nieprawidłowościach ministerstwo. Resort początkowo jednak nie reagował. Powiadomili więc parlamentarzystów z naszego regionu.
Z poselską kontrolą był w Studiu Filmów Rysunkowych ówczesny poseł Przemysław Koperski. Został jednak tak zmanipulowany przez dyrektora M., że zamiast zająć się tematem, o którym ja informowałem, zajął się tematem, o którym mówił mu pan M. – relacjonował Przemysław Gucwa.
Tematem zastępczym, który zdaniem świadka, miał odwrócić uwagę opinii publicznej od rzeczywistych problemów bielskiego studnia były rzekome nieprawidłowości przy remoncie willi Rotha. Miało do nich dojść w okresie kiedy instytucją zarządzał poprzedni, odwołany już dyrektor.
Poselską kontrolę w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego prowadził natomiast poseł Mirosław Suchoń. Ten parlamentarzysta skupił się jednak na skandalicznej – jak podkreślał – nominacji Tomasza M. na p.o. dyrektora SFR. Suchoń podkreślał, że nie poprzedziło jej żadne postępowanie konkursowe. Wykazywał, że szef studia nie ma żadnego doświadczenia w animacji. Sugerował, że o jego nominacji mogły zdecydować powiązania z partią rządzącą. Pytał czy to prawda, że Tomasz M. był kandydatem Prawa i Sprawiedliwości do jednej z rad dzielnic Krakowa oraz o to, czy był karany.
Minister Gliński odwołał Tomasza M. ze stanowiska 23 lutego 2021 roku.
W trakcie śledztwa prowadzonego przez bielską prokuraturę okazało się, że mężczyzna był już skazany i odbywał karę pozbawienia wolności.
Tomasz M. nie przyznaje się do winy. Nie pojawił się w czwartek w sądzie. Nie było też jego obrońcy, z którym sędzi Szeląg-Krupie nie udało się również skontaktować online, w trakcie rozprawy.
Tomaszowi M. grozi do 5 lat więzienia.