Porządkują hulajnogowy chaos

FB/Mirosław Figura

Hulajnoga porzucona w Żywcu ma trafiać na specjalne składowisko. Za każdy dzień składowania będzie pobierana stosowna opłata. Wcześniej trzeba zadzwonić do straży miejskiej lub na policję.

Żywiec ma problem z hulajnogami pozostawianymi gdzie popadnie. Na problem ten – dotyczący dzielnicy Zabłocie zwrócił uwagę radny Mirosław Figura (na dole).

W rozmowie z radiem burmistrz Antoni Szlagor podkreśla, że to nie tylko problem miasta, którym zarządza, ale wszystkich miast w Polsce. – Jeśli ktoś pyta mnie kto pozwolił żeby hulajnogi były w Żywcu odpowiadam krótko: obowiązujące w Polsce prawo i obowiązujące w tym zakresie przepisy. My, jako włodarze miast, nie mamy znaczącego wpływu na to czy hulajnogi będą, czy ich nie będzie – dodaje. Posłuchaj

W ubiegłym roku wypracowano porozumienie z firmą obsługującą hulajnogi, jednak ta wycofała się z Żywca. Antoni Szlagor podkreśla, że przedsiębiorstwo to z własnej inicjatywy zgłosiło się do Urzędu Miasta. Dzięki temu obie strony ustaliły zasady funkcjonowania hulajnóg w mieście.

– W tym roku pewnego dnia jadę do pracy i widzę: hulajnogi. Nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał, nikt o nic nie pytał. Po prostu je przywieziono – mówi burmistrz. Posłuchaj

W odpowiedzi burmistrz zlecił komendantowi Straży Miejskiej kontakt z operatorem jednośladów. To międzynarodowa korporacja zajmująca się hulajnogami. Następnie powołany został zespół roboczy, który ma przygotować kolejne porozumienie porządkujące temat hulajnóg.

– Każdy kto widzi porzuconą hulajnogę dzwoni do straży miejskiej lub na policję. Straż lub policja  zawiadamiają firmę wybraną przez starostę żywieckiego. Firma odwozi hulajnogę do Zwardonia, bo tam jest miejsce, gdzie mogą być składowane. Za każdy dzień takiego składowania liczy się odpowiednia opłata – dodaje Antoni Szlagor. Posłuchaj