Piłka nożna

Wysokie loty Orła. Warszowice bez szans w Zabłociu

today26.10.2025 11:22

Tło
share close

Wicelider wrócił na zwycięską ścieżkę. Po nieudanym występie w Istebnej piłkarze Orła Zabłocie zareagowali w najlepszy możliwy sposób, gromiąc na własnym boisku UKS Warszowice 5:1. To była demonstracja siły drużyny, która wciąż marzy o powrocie do A klasy.

Zabójczy początek ustawił mecz

Orzeł Zabłocie przystępował do spotkania jako wicelider B klasy, ze świadomością, że strata do lidera z Nierodzima jest już spora, a potknięcia nie wchodzą w grę. Tydzień wcześniej Zabłocianie przegrali niespodziewanie z rezerwami Górala Istebna, dlatego przed własną publicznością chcieli dać sygnał, że tamta porażka była tylko wypadkiem przy pracy.

Od pierwszego gwizdka nie było wątpliwości, kto rozdaje karty. Już w 9. minucie po płynnym rozegraniu od tyłu piłkę do siatki skierował Ksawery Wróbel po podaniu Tomasza Przemyka. Zanim goście z Warszowic zdążyli się otrząsnąć, było 2:0 –  a w bramkę kolejny raz zamieszany był Wróbel, który zagrał ze skrzydła, a Łukasz Szczygielski wykorzystał sytuację sam na sam. Chwilę później padł trzeci gol – Dawid Pisarek uderzeniem głową po dograniu Ariela Michałka podwyższył wynik na 3:0.

Goście zdołali odpowiedzieć w 35. minucie – po efektownym, indywidualnym rajdzie Piotr Joniak zdobył kontaktową bramkę. Do przerwy jednak gospodarze kontrolowali przebieg gry i prowadzili pewnie 3:1.

Grający prezes też do siatki

Druga połowa to dalsza dominacja Orła. Choć porywisty wiatr w Zabłociu momentami utrudniał dokładność podań, to miejscowi i tak potrafili zamknąć rywala na jego połowie. W 57. minucie swoją chwilę miał Ariel Michałek, klubowy prezes i jeden z liderów drużyny – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dawida Pisarka dołożył nogę z najbliższej odległości, podwyższając wynik na 4:1.

Sześć minut później padła najładniejsza bramka meczu. Kombinacyjna akcja zagrana z pierwszej piłki, z efektownym zagraniem piętą w środku pola, zakończyła się indywidualnym popisem Tomasza Przemyka, który ograł obrońcę i spokojnie uderzył obok bramkarza. Od tego momentu gospodarze mogli już spokojnie kontrolować przebieg spotkania. Do końca wynik nie uległ zmianie, choć okazji do podwyższenia rezultatu nie brakowało.

Udane pożegnanie z własnym boiskiem

Dla Orła Zabłocie było to ostatnie spotkanie rundy jesiennej rozgrywane przed własną publicznością. Kibice mogli być zadowoleni – ich zespół zaprezentował się z bardzo dobrej strony i udowodnił, że wicelider tabeli to nie przypadek.

Przed podopiecznymi trenera Dawida Pisarka, wcześniej związanego z Rotuzem Bronów, pozostało jeszcze jedno, wyjątkowo istotne starcie – wyjazdowy mecz z liderem z Nierodzima, który zadecyduje o tym, z jakim dorobkiem punktowym Orzeł zakończy jesień.

fot. Radio Bielsko

 

Orzeł Zabłocie – UKS Warszowice 5:1 (3:1)
1:0 K. Wróbel (9′)
2:0 Ł. Szczygielski (11′)
3:0 D. Pisarek (14′)
3:1 P. Joniak (35′)
4:1 A. Michałek (57′)
5:1 T. Przemyk (63′)

Orzeł Zabłocie:
A. Stabrawa – K. Dziendziel (23′ M. Czylok), T. Saltarius, J. Goliasz (46′ A. Stokłosa), A. Michałek, D. Pisarek, J. Krzempek (80′ P. Smyczek), K. Wróbel, T. Przemyk, M. Janik (60′ P. Janik), Ł. Szczygielski (70′ W. Kajstura)
Trener: Dawid Pisarek

UKS Warszowice:
J. Szczepanowski – K. Antonczyk, D. Spieler, M. Potoczny, Ł. Smyczek, G. Stuchlik, P. Joniak, R. Koza (66′ K. Hanusek), S. Brzozowski, M. Sosna (80′ K. Porwolik), D. Szter (60′ M. Michalik)
Trenerzy: Artur Ginowicz

Autor: Sebastian Snaczke