Piłka nożna

Przed nami wielkie święto futbolu! Tomasz Nowak: „To miasto zasługuje na fajne derby”

today25.09.2025 11:50

Tło
share close

Przed nami wielka piłkarska uczta. Już w ten weekend odbędą się trzecie derby Bielska-Białej! Dotychczasowy bilans jest remisowy. Za pierwszym razem triumfował Rekord, drugim razem górą było Podbeskidzie. Z okazji niedzielnego starcia porozmawialiśmy z Tomaszem Nowakiem, który w przeszłości miał okazję grać dla obu bielskich klubów.

Mikołaj Lorenz: (Redakcja Radia BIELSKO): Czekają nas derby Bielska-Białej. Pan miał okazję występować w obu tych zespołach i to ze sporami sukcesami, z Góralami był awans do Ekstraklasy, natomiast z Rekordem udało się awansować do 2. ligi. Jak Pan wspomina czas spędzony w naszym mieście?

Tomasz Nowak: Trochę czasu, w tym Bielsku spędziłem, więc poznałem miasto i poznałem obydwa kluby, tych pozytywnych emocji na pewno nie brakuje. Są to dwa różne kluby. Tym bardziej że ja do Bielska przyszedłem do Podbeskidzia, które było pretendentem do awansu do Ekstraklasy, później trafiłem do Rekordu, który był na poziomie trzeciej ligi i zawsze gdzieś tam się mówiło o tym klubie, że to jest taki fajny dobry klub trzecioligowy, ale nic więcej. Jak się później okazało, można było zrobić coś więcej.

ML: A jak Pan może porównać te zespoły?

TN: Na pewno nie da się tego porównać, jeden jest klubem miejskim, a drugi jest klubem prywatnym, to na pewno je różni. Rekord jest klubem wielosekcyjnym, więc poza piłką nożną męską, jest też piłka nożna kobieca, jest futsal, jest przede wszystkim w mojej ocenie lepiej prosperująca akademia, która też była tworzona od podstaw. Inna infrastruktura, bo wszystko jest w jednym miejscu. Natomiast Podbeskidzie od lat było na centralnym poziomie i sportowo jeśli chodzi o piłkę seniorską, było zawsze wyżej. Dzisiaj się to wyrównało i  fajnie, że w Bielsku są dwa rywalizujące z sobą kluby, ale nie na śmierć i życie, tylko w takiej sferze sportowej. 

ML: Będzie Pan oglądał to spotkanie?

TN: Tak, jak najbardziej mam zamiar być na meczu, bo takie wydarzenia są rzadko, a tak jak pan wspomniał, są to kluby, w których grałem, więc chętnie przyjadę. Akurat tak się zdarzyło, że będę miał czas, dostałem też zaproszenie na ten mecz od Podbeskidzia, więc z niego skorzystam.

ML: To jaki będzie wynik? Ma Pan jakieś przewidywania?

TN: Ciężko powiedzieć, bo zawsze derby to są derby i one rządzą się swoimi prawami. Ostatnio z kimś rozmawiałem właśnie na temat tego meczu i mówiłem, że czas na remis. Było zwycięstwo Rekordu, było zwycięstwo Podbeskidzia, więc czas na remis. Natomiast, oby nie 0:0 {…} Ja na ten mecz przyjeżdżam jako, bezstronny kibic, więc fajnie, jakby padło dużo bramek i jakby było dużo takich pozytywnych emocji, żeby to nie był zamknięty mecz. Tylko fajnie, jakby to był taki mecz dla kibiców, bo to miasto zasługuje na fajne derby z dużą ilością bramek, z dużą ilością pozytywnych emocji.

ML: A jak się gra w takich derbach? Jakie to uczucie dla piłkarza?

TN: To jest mecz jak każdy inny, tak naprawdę, dużo zależy od sytuacji w tabeli, od sytuacji danego klubu oraz od wieku danego zawodnika i tego, co się już w życiu i na boisku przeżyło. Dla wielu chłopaków, na przykład w Rekordzie to było ogromne święto, no bo nie oszukujmy się, Rekord miał i nadal ma w swoim składzie wielu wychowanków związanych ze szkołą oraz klubem od wielu, wielu lat. Oni przechodzili tę całą drogę, od dziecka do seniora i dla nich to było ogromne wydarzenie. Wiadomo, że obydwa kluby po względem kibicowskim w Polsce nie są na szczycie tabeli, że tak powiem. Ja miałem okazję grać w derbach zawisłych klubów, chociażby w derbach Łodzi, czy tutaj na Śląsku, no to wiadomo, że ta atmosfera na tych trybunach była trochę bardziej zagorzała i można było odczuwać większy stres. {…} To pierwsze święto derbów było takie nowe dla wszystkich w Bielsku i to się dało odczuć, że dla wielu ludzi była to nowość i nie do końca wiedzieli, jak się z tym czuć i zachować. Natomiast przy drugich derbach było już czuć taką otoczkę derbów i było trochę takich medialnych, delikatnych prowokacji itd., więc to było fajne. 

 

 

Autor: Mikołaj Lorenz