Inne dyscypliny

Pożegnanie z fajerwerkami. Rekord zagrał „na szóstkę”

today07.12.2025 21:16

Tło
share close

Kibice, którzy przyszli na ostatni w tym roku mecz futsalowy przy Widok 12 w Bielsku-Białej, dostali w prezencie futsalowe widowisko z najwyższej półki.

Od samego początku było wiadomo, że obie drużyny są w wysokiej formie – zapowiadały to już ostatnie kolejki. I rzeczywiście, pierwsze dziewięć minut należało do najbardziej otwartych fragmentów spotkania, jakie w tej hali widziano w ostatnich tygodniach. Gra toczyła się pod jednym i drugim polem karnym, a golkiperzy – zarówno Michał Kałuża, jak i Marek Karpiak – musieli interweniować znacznie częściej, niż mogli zakładać.

Niepozorny gol Kadu z rzutu wolnego wywołał lekkie poruszenie w szeregach gości. Chwilę później kontratak Pawła Budniaka mógł przynieść drugi cios, lecz Piotr Matras uratował BSF, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej. Tuż po tym niewiele zabrakło Gustavo Henrique, który po stałym fragmencie gospodarzy minimalnie się pomylił.

Po tym trudniejszym fragmencie bochnianie wrócili do ataku. Najpierw Matras nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Kałużą, a kilka chwil potem Arkadiusz Budzyn przeniósł piłkę nad bramką po dośrodkowaniu z rogu. Te dwie okazje wyraźnie rozbudziły w przyjezdnych nadzieję, ale zapomniano o tyłach – i Rekord skorzystał. Najpierw Kadu dobił piłkę po ogromnym zamieszaniu w polu bramkowym, a niedługo później kontra Kacpra Pawlusa wykończona przez Miłosza Krzempka podwyższyła prowadzenie.

W przerwie ekipa z Bochni musiała szukać recepty na odrobienie strat, lecz wszystkie założenia runęły już po dziesięciu sekundach drugiej połowy. Podanie Martina Došy i strzał Kacpra Pawlusa z ostrego kąta obnażyły brak reakcji obrony BSF – klasyczny przykład futsalowej bierności, którą gospodarze bezlitośnie wykorzystali.

W kolejnych minutach trwała wymiana akcji, ale to Rekord kontrolował przebieg gry. Kałuża w bramce był praktycznie nie do pokonania – uderzenia Minora Cabalcety czy Sebastiana Leszczaka nie robiły na nim większego wrażenia, a gdy trzeba było, pomagały mu słupki i poprzeczka. Sam golkiper był o krok od zdobycia bramki, lecz jego potężne uderzenie w 33. minucie zatrzymało się na aluminium.

Przy tak pewnym zabezpieczeniu z tyłu bielszczanie mogli pozwolić sobie na więcej polotu w ofensywie – idealnym przykładem były kolejne trafienia Kadu i Martina Došy.

Choć ligowa część roku dobiegła końca, Rekord nie zwalnia tempa. Już w piątek drużyna wybierze się do Kazimierzy Wielkiej na mecz 1/16 finału Pucharu Polski z KKF Motus.

Rekord Bielsko-Biała – BSF ABJ Powiat Bochnia 6:0 (3:0) 
1:0 Kadu (9′, z rzutu wolnego)
2:0 Kadu (14′)
3:0 Krzempek (15′)
4:0 Pawlus (20′)
5:0 Kadu (28′)
6:0 Dosa (34′)

Rekord: Kałuża (Florek) – Doša, Spellanzon, Haraburda, Marek, Gustavo Henrique, Kadu, Budniak, Pawlus, Krzempek, Florek

Oglądaj Radio BIELSKO na YouTube

 

Autor: Redakcja Radia BIELSKO