Piłka nożna

Początek kryzysu czy lekka zadyszka? Czołówka ligi zaczyna się wymykać

today16.10.2025 14:32

Tło
share close

Niecały miesiąc temu byli niepokonani w lidze. Nie było na nich mocnych, pomimo wyraźnych problemów kadrowych. Ta sytuacja zmieniła się pod koniec września, kiedy to LKS Pruchna poniosła swoją pierwszą porażkę w nowym sezonie. Podopieczni Andrzeja Myśliwca ulegli wtedy Błękitnymi Pierściec. Od tego czasu trudno określić, w jakim momencie sezonu jest obecnie zespół ze skoczowskiej A-Klasy.

LKS Pruchna – od idealnego początku do obniżki formy

Po złych wspomnieniach z zeszłego sezonu (które opisaliśmy w artykule poniżej) zawodnicy z Pruchnej zaczęli sezon w najlepszy możliwy sposób. Podopieczni Andrzeja Myśliwca wygrali cztery pierwsze spotkania w A-Klasie Skoczów przy bilansie bramkowym 19-0. Gdy wydawało się, że fala wznosząca będzie nieść LKS Pruchna przez następne miesiące kampanii.

Czytaj także: LKS Pruchna nie chce powtórki z zeszłego sezonu A-Klasy. Idzie po marzenia

Jednak wtedy pojawiły się problemy kadrowe. Na wyjazdowy mecz 5. kolejki z Iskrą Iskrzyczyn lider stawki przyjechał bez ośmiu podstawowych zawodników, w tym najlepszego strzelca drużyny Kamila Gabrysia. Sytuacja była na tyle dramatyczna, że goście próbowali przełożyć spotkanie na inny termin. Jednak nie spotkało się to z akceptacją rywali.

Iskra Iskrzyczyn, gol, LKS 99 Pruchna
Foto: Radio BIELSKO

Starcie zakończyło się remisem 2:2. Pruchna straciła swoje pierwsze punkty, ale wciąż pozostawała niepokonana. Taki stan rzeczy utrzymał się do 21 września. Wtedy to zespół Andrzeja Myśliwca przegrał z Błękitnymi Pierściec 4:1.

Czytaj także: Niespodzianka w Iskrzyczynie. Pruchna pokazała charakter

Prezes Jerzy Wojnar o rundzie jesiennej: „Nie składamy broni do ostatniego meczu”

Forma piłkarzy LKS-u 99 Pruchna w ostatnich kolejkach nieco się wahała, jednak zespół wciąż utrzymuje się w czołówce skoczowskiej A-Klasy. W rozmowie z Radiem BIELSKO prezes klubu Jerzy Wojnar opowiedział o przyczynach drobnego spadku formy, planach na zimę oraz o tym, że w Pruchnej wciąż marzy się o powrocie do ligi okręgowej.

Przyczyny są dość złożone, bo nie zawsze dysponujemy pełnym i optymalnym składem – przyznał Wojnar. – Zagraliśmy bardzo słaby mecz w Dębowcu, trzeba to uczciwie powiedzieć. Tamten pan z Dębowca zawsze dobrze przygotowuje taktykę i myślę, że to też miało znaczenie. Ale ogólnie główny powód jest taki, że czasem trudno zebrać wszystkich zawodników, zwłaszcza w tygodniu.

Problemy kadrowe pozostają bolączką

Prezes podkreśla, że największym problemem LKS-u pozostaje brak typowego napastnika. Choć drużyna potrafi kreować sytuacje, skuteczność nadal zawodzi.
Nie mamy takiego rasowego snajpera. Z dziesięciu okazji potrafimy wykorzystać jedną, a to boli. Mieliśmy zawodnika, który był kontuzjowany, potem zmiany na tej pozycji – i to też się odbija na wynikach – tłumaczył Wojnar.

Mimo to Pruchna wciąż imponuje ofensywą – ma jeden z najlepszych bilansów bramkowych w lidze. – Początek sezonu mieliśmy bardzo dobry, trochę bramek postrzelaliśmy i mało potraciliśmy. Tak że w tabeli wygląda to nieźle, choć oczywiście mogłoby być lepiej – dodał z uśmiechem prezes.

Plany wciąż niezmienne

W planach klubu jest tradycyjny zimowy okres przygotowawczy, choć organizacyjnie nie jest to proste. – Trener układa terminarz sparingów, zwykle mamy pięć–sześć meczów przed rundą wiosenną. Problemem jest boisko i oświetlenie. Z uprzejmości GKS-u Jastrzębie możemy trenować u nich, ale wielu chłopaków pracuje na zmiany i nie zawsze może dojechać. Zima to zawsze ciężki czas – mówił prezes.

Na pytanie o możliwość awansu do okręgówki odpowiada z umiarkowanym optymizmem:
Chłopaki mają ambicję, są zawzięci i naprawdę chcą grać wyżej. My już w okręgówce byli, potem spadliśmy i długo się odbudowywaliśmy. Teraz to wszystko zaczyna znowu dobrze wyglądać, więc jeśli będzie szansa, powalczymy. Nie złożymy broni do ostatniego meczu.

Na finiszu rundy jesiennej LKS czekają jeszcze mecze ze Strażakiem Pielgrzymowice, Beskidem Brenna i Olzą Pogwizdów.

Tu wszystko się może zdarzyć. Olza to mocny zespół, młodzi, wybiegani. Ale naszym założeniem jest trzymać się w czołówce, nie tracić kontaktu z najlepszymi. A co będzie, zobaczymy na wiosnę – bo wiadomo, że wiosna jest inna niż jesień – podkreślił Wojnar.

Autor: Michał Czarniecki