Piłka nożna

Metal Węgierska Górka – krajobraz po spadku

today22.09.2025 19:13

Tło
share close

Po zaledwie roku spędzonym w lidze okręgowej, TS Metal Węgierska Górka wrócił do A Klasy. Spadek okazał się brutalny – drużyna zebrała zaledwie 8 punktów w rozgrywkach Ligi Okręgowej, zajmując ostatnie miejsce w tabeli. Nowy sezon miał być szansą na odbudowę i spokojniejszą grę na niższym szczeblu, ale początek rozgrywek przyniósł kolejne rozczarowania. W klubie doszło już do zmiany trenera, a kibice zastanawiają się, co dalej z zespołem, który jeszcze niedawno miał walczyć o stabilną pozycję w regionalnym futbolu.

Słaby start sezonu i zmiana na ławce

Powrót do A Klasy miał być dla Metalu czasem na uporządkowanie szatni i odbudowanie morale po fatalnym roku w Okręgówce. Niestety rzeczywistość szybko zweryfikowała oczekiwania. Po sześciu kolejkach zespół ma na koncie zaledwie cztery punkty, a jedyne dotychczasowe to mecz z beniaminkiem z Czernichowa. Tuż po nim, w 5. kolejce zmagań, nadszedł dotkliwy łomot od Świtu Cięcina w derbowym spotkaniu (Czytaj więcej: W derbach Gminy Węgierska Górka pełna dominacja). To spotkanie było punktem zwrotnym. W klubie przystąpiono do bardzo konkretnych działań zapobiegających wejściu na drogę sportowego kryzysu, a najbardziej namacalnym ich efektem był komunikat o rozstaniu się z dotychczasowym szkoleniowcem, Zbigniewem Skórzakiem. Trener, który prowadził Metal przez całą poprzednią kampanię nie zdołał podnieść zdeptanego morale zawodników, po roku przyjmowanych seriami porażek, już na poziomie Klasy A. 

O przyczynach i okolicznościach rozstania z doświadczonym szkoleniowcem opowiedział naszej redakcji Prezes klubu z Węgierskiej Górki, Roman Czech:

  • cover play_arrow

    Metal Węgierska Górka – krajobraz po spadku Sebastian Snaczke

 

Miejsce Skórzaka zajął Dominik Natanek – postać uznana w beskidzkim środowisku, choć wcześniej znacznie mocniej kojarzona z ekipą lokalnego rywala Metalu z Żabnicy. Nowy trener nie miał łatwego wejścia – w debiucie jego drużyna uległa Koszarawie Żywiec 1:4 (Czytaj więcej o meczu: Piórecki show w Węgierskiej Górce. Metal bez szans)

Po spadku czas na odbudowę

Rok spędzony w lidze okręgowej, spodziewany był w Węgierskiej Górce jako trudny. Metal awans uzyskał przy tzw. „zielonym stoliku”, przygotowując się już de facto na kontynuację przygody w Klasie A. Do okręgówkowych zmagań przystąpił niejako z marszu, z kadrą przygotowaną raczej na wyzwania gry na niższym szczeblu. No i niestety poziomu sportowego oszukać się nie dało. Metal zebrał przez cały sezon tylko osiem punktów i do miejsca gwarantującego utrzymanie stracił aż 20 oczek. Tak dotkliwy spadek zapewne pozostawił swój ślad w psychice zawodników, istotnie oddziałując na ich boiskową pewność siebie oraz entuzjazm. W letnim okienku kadra nie została istotnie wzmocniona, działacze nie zdecydowali się również na roszadę na pozycji trenera. To Zbigniew Skórzak – postać w Węgierskiej Górce szanowana, miał postarać się, by Metal w Klasie A prezentował się dobrze. Jak już wiemy, historia ta nie będzie miała swojej kontynuacji.

O realiach w Węgierskiej Górce po spadku szerzej opowiedział nam wspomniany Prezes Roman Czech:

  • cover play_arrow

    Metal Węgierska Górka – krajobraz po spadku Sebastian Snaczke

Co dalej z Metalem?

Zmiana na ławce trenerskiej to dopiero początek. Przed Dominikiem Natankiem stoi trudne zadanie – odbudować w zespole wiarę we własne umiejętności, poprawić organizację gry, a szczególnie chyba poczynania obronne, a w końcu i przekonać zawodników, że w tym zestawieniu personalnym Metal ma szansę na stabilną przyszłość w A Klasie. Najbliższy sprawdzian nadejdzie szybko. W sobotę, 27 września drużyna z Węgierskiej Górki zmierzy się na wyjeździe z LKS Sopotnia.  Klub stoi dziś przed wyzwaniem, które można podsumować jednym pytaniem: czy uda się wykorzystać nauczkę po spadku i przekształcić ją w fundament do odbudowy, czy też Metal utkwi na dłużej w dolnych rejonach tabeli A Klasy? Odpowiedź poznamy w kolejnych tygodniach, a kluczowy rozdział zaczyna się już w Sopotni.

 

Napisane przez: Sebastian Snaczke