Piłka nożna

Maciej Sadlok: od małej wioski do gry w Wiśle Kraków i reprezentacji Polski

today16.10.2025 15:58

Tło
share close

Jako 17 latek z malutkiej miejscowości zamienił szatnię Pasjonata Dankowice na tę 14 krotnego mistrza Polski. Maciej Sadlok w rozmowie z nami przybliża kolejne rozdziały swojej bogatej kariery na zielonej murawie.

„Nie analizowałem, można powiedzieć, że bardziej żyłem chwilą”

(Ariel Herka Radio Bielsko) 17 letni chłopak wchodzi z Pasjonata Dankowice do szatni Ruchu Chorzów (w tym czasie obecna 1 liga) jakie to jest uczucie, co trzeba zrobić, żeby udźwignąć taki przeskok?

(Maciej Sadlok) Miałem 17 i pół roku gdy przyszedłem do Ruchu Chorzów. Co mogę powiedzieć, w tym wieku to jest trochę inne myślenie, wiadomo, że dzisiaj zupełnie inaczej bym na to patrzył, wtedy nawet nie zdawałem sobie do końca sprawy jakie to jest wyzwanie. Nie analizowałem, można powiedzieć, że bardziej żyłem chwilą, radością, że mogłem trafić do takiego klubu.

(AH) To był wyjątkowy okres również dlatego, że po tym jak dołączyłeś do Ruchu wywalczyliście awans do ekstraklasy…

(MS) Tak, trafiłem do Ruchu w połowie sezonu, który zakończył się naszym awansem na najwyższy szczebel. Przez pierwsze pół roku jednak nie grałem w ogóle w seniorach tylko trenowałem z pierwszym zespołem. Po przepracowaniu okresu przygotowawczego dostałem szansę i to od razu w ekstraklasie.

(AH) Czyli tak naprawdę udowodniłeś swoją wartość na tyle, że zamiast zadebiutować w pierwszej lidze zrobiłeś to od razu w ekstraklasie?

(MS) Zgadza się, zagrałem w pierwszym meczu w pierwszym składzie.

(AH) To był bardzo przyjemny debiut…

(MS) To prawda, graliśmy na wyjeździe z Groclinem. Wygraliśmy ten mecz 4:1, a więc wspomnienia związane z moim debiutem są tym bardziej miłe. Groclin skończył wówczas sezon na 3 miejscu, więc był to naprawdę wymagający rywal.

(AH) Warto podkreślić, że Twój młody wiek nie był wtedy handicapem na papierze do gry w pierwszym składzie

(MS) Tak, nie było wtedy przepisu o młodzieżowcu, dlatego dla mnie jako młodego zawodnika było to jeszcze większe wyróżnienie, że grałem w pierwszym składzie bez żadnych przywilejów

„Gra na Stadionie Śląskim przy 40 tysiącach kibiców to było naprawdę coś niesamowitego”

(AH) Co utkwiło Ci najmocniej w pamięci z okresu gry w Ruchu, który mecz wywarł na Tobie największe wrażenie?

(MS) Na pewno wielkie derby Śląska z Górnikiem Zabrze na starym stadionie Śląskim przy 40 tysiącach kibiców na trybunach. W tamtym okresie frekwencja na meczach ekstraklasy nie była taka jak obecnie, więc było to coś naprawdę niesamowitego. Z okresu gry w Chorzowie muszę jeszcze wymienić dwa brązowe medale za sezon 2009/2010 oraz 2013/2014.

(AH) Twoim kolejnym krokiem w karierze była stolica, jednak nie spędziłeś tam zbyt wiele czasu

(MS) Tak z Chorzowa przeniosłem się do Polonii Warszawa. To było półtora roku, na pewno skorzystał na tym Ruch i mój macierzysty klub Pasjonat Dankowice, oczywiście ja również. W tamtym czasie było wiele ofert, między innymi z Legii, Lecha i Wisły, jednak Polonia była najbardziej konkretna i po prostu zapłaciła najwięcej…

(AH) Dzisiaj decyzja byłaby inna?

(MS) Nie chcę mówić, że to był błąd, ale myślę, że najbliżej było mi wtedy do Krakowa. Gdybym miał wybrać dzisiaj to wybrałbym Wisłę, wydaję mi się, że wtedy pobyt w Krakowie wiązałby się z jeszcze lepszym okresem jaki w historii polskiej piłki zapisał ten klub, ja trafiłem tam koniec końców już nieco później.

(AH) No tak, nie udało się zasmakować europejskich pucharów, ale Twój pobyt w Krakowie był najdłuższy, rozegrałeś tam ponad 220 spotkań, strzeliłeś 7 bramek…

(MS)  Jeśli chodzi o pobyt w Krakowie to uważam, że zdobyłem tam największe doświadczenie i ukształtowałem się piłkarsko. Trafiłem tam w wieku 24 lat i wtedy chyba zaczyna się taki najlepszy okres dla zawodnika.

(AH) Mimo tego, że dołączyłeś do Wisły już po jej najlepszym okresie, poczułeś na pewno magię „Białej Gwiazdy”…

(MS) Zdecydowanie tak. Z perspektywy czasu jestem naprawdę szczęśliwy, że mogłem spędzić tak długi czas w tak wielkim klubie. Dopiero gdy się tam znalazłem mogłem od środka przekonać się jak wielkim klubem jest Wisła, tą są różnice w najmniejszych szczegółach. Widać to również jakie zainteresowanie wzbudza Wisła i ilu ma kibiców, nie tylko w Krakowie, ale również w całym kraju, to na pewno robi wrażenie.

(AH) W Krakowie z pewnością jest klimat dla piłki, miasto dzieli się głównie pomiędzy dwa kluby, czy derby Krakowa także mocno zapadły w pamięć?

(MS) O tak. Jeśli chodzi o mecze z Cracovią to na pewno mocno zapadły w pamięć, Już długo przed meczem da się zauważyć jak miasto żyje tym wydarzeniem i atmosfera z dnia na dzień robi się coraz bardziej gorąca, emocje związane z derbami były naprawdę ogromne.

„Dla mnie jeśli chodzi o mecze ligowe – derby Krakowa były takim największym przeżyciem”

(AH) Wyjście na murawę przy zapełnionym do ostatniego miejsca stadionie przy Reymonta, ten fanatyczny doping, tego chyba się nie da z niczym porównać…?

(MS) Zdecydowanie. Dla mnie jeśli chodzi o mecze ligowe derby Krakowa były takim największym przeżyciem. Zainteresowanie meczem jest tak ogromne, że nasz stadion w przypadku tego meczu na pewno okazywał się za mały. Doping przez cały mecz jest niesamowity, a wspomnienia potęguje fakt, że te derbowe potyczki zazwyczaj wygrywaliśmy

(AH) Czy okres dobrej gry w Wiśle nie wiązał się z jakimiś ofertami z zagranicy? Były takie tematy, myślałeś w ogóle o tym?

(MS) Najbliżej transferu za granicę było przy okazji Konyasporu, byliśmy już nawet przygotowani z żoną i dziećmi na przeprowadzkę do Turcji, ale ostatecznie Wisła odrzuciła ofertę i do transferu nie doszło. Ja nie żałuję, jestem osobą, która lubi stabilizację i ten transfer to nie był jakiś „must have” w mojej głowie. Bardzo dobrze czułem się w Krakowie, Wiśle też zależało żebym został dlatego w ogóle nie żałuję, że tak się stało.

„Zawsze będę wdzięczny śp. trenerowi Smudzie, za to, że na mnie postawił”

(AH) A czy nie żałujesz trochę tematu reprezentacji, miałeś dobre wejście, a z czasem jakoś ta kadra się oddaliła…?

(MS) Jestem dumny z tych 15 występów z orzełkiem na piersi bo zrealizowałem swoje marzenie. Na pewno zawsze będę wdzięczny śp. trenerowi Smudzie bo mocno postawił na mnie i dał mi do zrozumienia, że jestem dla niego ważnym zawodnikiem, również później było to widoczne w Wiśle kiedy pracowaliśmy razem.

(AH) Trener legenda polskiej piłki, z pewnością to także Cię zbudowało

(MS) Trener mocno we mnie wierzył, dał mi do zrozumienia, że jest zadowolony z poziomu jaki zapewniam mu na lewej obronie. Uważam, że swoimi występami udowodniłem, że zasłużyłem na te powołania, oczywiście szkoda, że ta historia nie była dłuższa, ale cóż takie jest życie…

(AH) Duży wpływ odegrały problemy z lataniem?

(MS) Niestety tak, przed turniejem w Polsce było sporo wylotów na mecze towarzyskie, w pewnym momencie z jednego musiałem zrezygnować. Porozmawialiśmy z trenerem, zrozumiał to i przestał mnie powoływać.

„Na pewno żal Euro, tym bardziej że mistrzostwa odbywały się w Polsce”

(AH) Euro 2012 trochę boli?

(MS) Na pewno żal Euro, tym bardziej, że mistrzostwa odbywały się w Polsce, ale czasu nie cofnę. Mimo wszystko jestem szczęśliwy, że udało mi się rozegrać te 15 meczów w reprezentacji i spełnić jedno ze swoich dwóch marzeń, drugim były występy na poziomie ekstraklasy.

(AH) Jaki mecz w reprezentacji wspominasz szczególnie?

(MS) Tutaj wyróżniłbym dwa spotkania. Na pewno zwycięstwo z Wybrzeżem Kości Słoniowej 3:1 w Poznaniu przy pełnych trybunach. To był dobry mecz w naszym wykonaniu i przełamaliśmy nim długą passę bez zwycięstwa, a przeciwnik w tym czasie to była naprawdę niezła ekipa.

(AH) A to drugie?

(MS) Drugie może być nieco zaskakujące (śmiech). To była porażka w meczu towarzyskim z Hiszpanią, przegraliśmy 6:0 na wyjeździe. Piłkarsko nas roznieśli, ale jak dziś sobie zerkam jakim wyszli składem, to jest to dla mnie pamiątka na całe życie, że mogłem zagrać przeciwko takim zawodnikom. Na pewno to był najsilniejszy zespół z jakim mierzyłem się w swojej karierze.

„Tata był moim pierwszym trenerem i był ze mną zawsze na dobre i na złe”

(AH) Co do kariery nie jest tajemnicą, bo sam często to podkreślasz, tata był Twoim największym mentorem?

(MS) Oczywiście. Tata był moim pierwszym trenerem i jeśli chodzi o karierę był ze mną zawsze na dobre i na złe. Potrafił jechać wiele godzin samochodem na mecz młodzieżowej reprezentacji lub inne mecze. Później wymienialiśmy poglądy, konsultowałem się z nim, do dzisiaj jest tak, że każdą decyzję zawsze z nim przegadam, żeby poznać jakie ma zdanie na jej temat.

(AH) Od małego miałeś znakomite warunki do rozwoju, bo jego dzieło – Pasjonat Dankowice jest czymś unikatowym w skali kraju...

(MS) Tak, można powiedzieć, że tata całe swoje życie i pasję poświęcił dla klubu i udało mu się stworzyć znakomite warunki do rozwoju w tak małej miejscowości. Czasami nawet ubolewam, że nie potrafi odpocząć, bo ma swoje lata, a nadal jest ogromnie zaangażowany w klub i jego rozwój, boli mnie też to, że wiele osób nie potrafi tego docenić i mimo jego poświęcenia spotyka się z negatywnymi opiniami.

„Obiecałem tacie, że gdy zarobię pieniądze za grę, kupię mu nowy samochód”

(AH) To jest przykre, ale zawsze znajdą się tacy, którzy krytykują, sami nie robiąc nic. Na pewno jednak Twoja kariera to również ukoronowanie jego wkładu, ale po drodze było coś jeszcze…

(MS) Tak (śmiech), kiedy już zacząłem grać w piłkę od początku marzyłem, że jak zarobię pieniądze za grę to w podziękowaniu za cały wkład taty kupię mu samochód, śmialiśmy się z tego, ale nadszedł dzień, że udało się to zrealizować. Mam wspaniałą rodzinę i cały czas trzymamy się razem, jestem z tego powodu szczęśliwy i to jest dla mnie najważniejsze.

(AH) Skoro wywołaliśmy ponownie temat Pasjonata, czy przewidujesz coś, co oglądaliśmy już w wykonaniu wielu zawodników, aby na koniec sportowej kariery wybiec jeszcze na boisko w barwach Pasjonata Dankowice?

(MS) Na pewno już gdzieś z tyłu głowy jest taka myśl. Dla mnie byłoby to coś szczególnego zakończyć grę w piłkę właśnie w Dankowicach. Nie wykluczam takiego scenariusza, fajnie byłoby znów wybiec na swoje boisko, zagrać wspólnie z bratem, trudno mi na dzisiaj powiedzieć kiedy to nastąpi, ale taka myśl na pewno jest.

Autor: Ariel Herka