Piłka nożna

Cisza po Kuźni. Co dalej z jednym z najzdolniejszych trenerów regionu?

today16.10.2025 13:46

Tło
share close

Niespełna trzy lata temu zachwycił lokalną piłkę, wchodząc w buty czwartoligowego trenera, będąc w młodszym wieku od dużej części swoich podopiecznych. Bardzo szybko zyskał w środowisku miano jednego z najciekawszych trenerskich talentów młodego pokolenia na Podbeskidziu. Jego Kuźnia Ustroń potrafiła grać z rozmachem i pomysłem. Dziś Daniel Kubaczka nie jest związany z żadnym klubem seniorskiej piłki. Dlaczego tak się stało? I czy to cisza przed kolejną niespodziewaną nominacją?

Trener z pasją i planem 

To była jedna z najbardziej sensacyjnych trenerskich nominacji przerwy zimowej. Gdy w styczniu 2023 Kuźnia Ustroń poinformowała o zatrudnieniu nowego szkoleniowca, wielu przecierało oczy ze zdumienia. Zespół był w dramatycznej sytuacji – trzeci od końca, z jednym punktem przewagi nad ówczesną czerwoną latarnią ligi – Drzewiarzem Jasienica i pewnie każdy spodziewał się, że nowym szkoleniowcem Ustronian zostanie któryś z doświadczonych wyjadaczy. Zarząd postawił jednak na trenerskiego młokosa – Daniel Kubaczka ledwie kilka tygodni wcześniej skończył 24 lata. Nie miał też wówczas doświadczenia w prowadzeniu drużyny seniorów. Miał za to coś, czego często brakuje w futbolu na tym poziomie– warsztat, świeże spojrzenie i ogromną świadomość procesu szkoleniowego.

– „Nie przychodziłem tam po to, żeby gasić pożar, tylko zbudować coś trwałego. Wiedziałem, że utrzymanie to pierwszy krok, ale chciałem, żeby ta drużyna zaczęła funkcjonować jak zespół z planem – z intensywnością, pressingiem, myśleniem o tym, co będzie dalej” – mówi dziś. Wiosna 2023 potwierdziła, że ten plan działa. Kuźnia nie tylko wyszła z dołka, ale zakończyła rozgrywki na ósmym miejscu, wyprzedzając kilka klubów z większym potencjałem finansowym. Styl gry? Agresywny, z odważnym wyprowadzeniem piłki, z pressingiem w wysokich sektorach boiska . Kubaczka łączył to wyzwanie z innymi aktywnościami – na co dzień pracował w Szkole Mistrzostwa Sportowego oraz akademii Rekordu Bielsko-Biała, jednej z najlepiej zorganizowanych struktur szkoleniowych w regionie, co zresztą czyni nadal. 

fot. Rekord Bielsko-Biała

Najmłodszy w regionie, i to z wynikami

W lidze, w której średnia wieku trenerów często przekracza czterdzieści i więcej lat, Daniel Kubaczka był wyjątkiem. Nie miał za sobą bogatej kariery zawodniczej, ale miał coś, co w ostatnich latach zaczyna być w futbolu coraz bardziej doceniane – kompetencje analityczne, metodykę, nowoczesny język treningu.

Po udanej misji utrzymania czwartej ligi w Ustroniu, w kolejnym sezonie przyszły kolejne, niełatwe wyzwania. Kampania 2023/24 to reorganizacja rozgrywek, w których aż sześć zespołów spadało bezpośrednio. Każdy punkt miał znaczenie, a presja była ogromna. Kuźnia nie tylko się utrzymała, ale skończyła rozgrywki na 9. miejscu – z bezpiecznym zapasem nad strefą spadkową.

– „To był sezon, w którym liczył się każdy detal. Czasem 10 minut słabszej gry oznaczało stratę dwóch miejsc w tabeli. Ale właśnie wtedy zobaczyłem, że ten zespół dojrzewa. Z chłopakami zrobiliśmy duży krok naprzód” – wspomina Kubaczka. Kuźnia potrafiła zaimponować ofensywnym rozmachem, potrafiła też błysnąć czymś nie mniej ważnym w ligowym maratonie – dojrzałością w obronie. 

Decyzja o odejściu – krok w tył, żeby zrobić dwa w przód

Latem 2024 roku Kubaczka zaskoczył wielu. Zrezygnował z prowadzenia drużyny, mimo że klub chciał, by został. Nie chodziło o konflikty czy słabe wyniki. Powód był zupełnie inny – czas.

– „Pracuję w Akademii Rekordu i w Szkole Mistrzostwa Sportowego Rekord. Mam pod opieką młodych zawodników, grupy szkolne, zajęcia analityczne, treningi techniczne. Pojawiły się dodatkowe wyzwania, jak choćby praca przy drużynie występującej w Centralnej Lidze Juniorów. W pewnym momencie musiałem wybierać – albo robię wszystko po trochu, albo skupię się na tym, co mogę rozwijać na sto procent” – tłumaczy.

 

To była dojrzała decyzja – choć z pozoru wyglądała jak wycofanie. W praktyce pozwoliła mu uporządkować zawodowe życie, dopracować warsztat i zdobywać kolejne doświadczenia w pracy z młodzieżą. Pojawił się też czas choćby na zdobywanie nowych kwalifikacji – między innymi udział w studiach podyplomowych z zakresu „Analizy taktycznej”. Bo jeśli jest coś, co wyróżnia Daniela Kubaczkę, to właśnie chęć ciągłego rozwoju. Kursy, staże, analiza meczów – to jego codzienność. Trener, który nie stoi w miejscu, nawet gdy formalnie nie ma drużyny.

– „Każdy trener ma swoje tempo. Dla mnie ważne jest, żeby każdy kolejny etap był przemyślany. Nie chcę łapać czegokolwiek, żeby tylko być przy ławce. Chcę być tam, gdzie mogę coś zbudować, gdzie jest wizja i proces” – mówi bez fałszywej skromności.

Czas na powrót?

W środowisku trenerskim Podbeskidzia nazwisko Kubaczki anonimowe już nie będzie. Wielu obserwatorów uważa, że to tylko kwestia czasu, kiedy znów pojawi się przy linii bocznej. Bo mimo młodego wieku, jego praca w Ustroniu była udana, a i perspektywy rozwoju, choćby zważywszy na wiek – ciągle ma ogromne. Współpracownicy chwalą go za spokój, analityczne podejście i zdolność do budowania relacji z zawodnikami. Wyróżnia go także sposób komunikacji – bez krzyku, bez taniej motywacji, ale z autentycznym autorytetem wynikającym z wiedzy.

Gdy pytamy go wprost – czy szykuje się jakieś nowe, seniorskie wyzwanie, trener Kubaczka odpowiada z dużym spokojem. Nic na siłę – przez ostatnie miesiące pojawiały się sugestie czy zapytania, ale nic, czym poczułby się przekonany. Kubaczka deklaruje pełną gotowość do pracy z seniorami, czeka jednak na możliwość podjęcia wyzwania przy fajnym, ciekawym projekcie, w rozwojowym środowisku. 

– „Tak, chciałbym w niedługim czasie wrócić na ławkę trenerską na poziomie seniorskim. Czy to jako pierwszy trener, czy też na przykład jako asystent w wyższej lidze, bo i takie możliwości się pojawiały. Nie chcę jednak pracować gdziekolwiek. Bardzo zależy mi by było to fajne miejsce – gdzie będę miał przestrzeń do działania i ludzi, przy których można rozwijać siebie i drużynę” – tłumaczy. 

Przerwa techniczna nie trenerskie bezrobocie

Kilka dni temu pisaliśmy o ciekawej postaci trenerskiej z Bielska-Białej, jaką jest robiący sensację w rozgrywkach Betclic 2 Ligi – Maciej Tokarczyk (czytaj więcej: Tokarczyk z Bielska. Wrócił do domu i wywołał trzęsienie ziemi). To jeden z przykładów na to, że nasz region bogaty jest w młodych, rokujących trenerów piłki nożnej, a czasem kluczowe to dać im szansę. Co ciekawe Panowie przed laty przecięli się nawet w Rekordzie, gdy odchodzący z klubu Tokarczyk przekazywał Kubaczce opiekę nad jedną z drużyn młodzieżowych.

Czy Daniel Kubaczka napisze podobną historię trenerską? Ciężko powiedzieć. Podobnie jak i w przypadku Tokarczyka, tak Kubaczki – rzeczywistość pokazuje, że droga trenerska nie zawsze biegnie w linii prostej. Czasem trzeba odpuścić, żeby wrócić silniejszym. W świecie, w którym sukces mierzy się punktami i miejscem w tabeli, czasem cenniejsze długofalowo może okazać się co innego – świadomość kierunku. Bo wbrew pozorom to nie bezrobocie, a przerwa techniczna. A gdy ponownie stanie przy linii bocznej, może się okazać, że ten „młody z Rekordu” będzie już gotowy na coś znacznie większego.

Autor: Sebastian Snaczke