Problem zasypanych przystanków kolejowych, przechodzi do historii i to wcale nie dlatego, że śnieg topnieje. Sytuacja wraca do normy ale pogotowie kryzysowe w gminie Rajcza wciąż obowiązuje.
Niespotykane w ostatnich latach opady śniegu jakie przeszły w miniony weekend nad południowymi gminami Żywiecczyzny spowodowały, że gmina Rajcza zmuszona była ogłosić pogotowie kryzysowe. Problemy z przejezdnością dróg i awarie energetyczne spędzały sen z powiek włodarzom Rajczy, Milówki czy Ujsół. Mieszkańcy zwracali uwagę na problemy z funkcjonowaniem komunikacji zbiorowej, zaliczając do tego zasypane śniegiem perony kolejowe, m.in. ten w Rajczy. Problem zasypanych przystanków kolejowych, przechodzi jednak do historii i to wcale nie dlatego, że śnieg topnieje. Ścieżki na peronach są już odpowiednio szersze i posypane piaskiem.
Jak wyjaśnili przedstawiciele firmy odpowiedzialnej na zlecenie Zakładu Lini Kolejowych za utrzymanie przystanków, chociaż opady były wyjątkowo obfite, to opóźnienie w odśnieżaniu przystanku w Rajczy nie wynikało z zaniechania pracowników. Okazuje się, że przystanki kolejowe nie są sobie równe i ich utrzymanie objęte jest odpowiednim priorytetem. Kiedy odśnieżanie było możliwe, pracownicy zostali skierowani do prac na stacji Zwardoń, która ma wyższy priorytet, a później sukcesywnie przenoszeni na inne przystanki, w tym do Rajczy.
Sytuacja wraca do normy również na terenie samej gminy, ale pogotowie kryzysowe wciąż tam obowiązuje. Do wczorajszego popołudnia nie wpłynęła do Zespołu Zarządzania Kryzysowego żywieckiego starostwa informacja o jego odwołaniu.