fot.: OTOZ Animals
Brud i smród. To jak wyglądało miejsce, które było domem dla dwóch psów, trudno opisać. Wystarczy jednak spojrzeć na zdjęcia, by pojąć w jakich warunkach musiały żyć czworonogi. Jeden miał poprzylepiane do sierści własne odchody….
Kolejne dwa psy zostały odebrane z rąk nieodpowiedzialnych ludzi przez wolontariuszy OTOZ Animals. Tym razem w Sidzinie w powiecie suskim.
W Sidzinie zastaliśmy obraz nędzy i rozpaczy. Dwie bardzo potulne suczki zamknięte w tak brudnym kojcu, że odjęło nam mowę. Odchody psów były w każdym możliwym zakątku klatki, a zamiast karmy i wody suczki miały resztki z obiadu (znalazł się tam makaron, jakieś buraki i nawet cytryna/pomarańcza). Odór psów było czuć z kilku metrów. Jedna z nich, długowłosa sunia nazwana przez „właścicielkę” „Murzynką” miała do sierści poprzylepiane własne odchody. Na zdjęciu doskonale widać, w jakim stanie był pies podczas odbioru – relacjonują interwencję Animalsi.
Właścicielami zwierząt byli starsi ludzie, ale w trakcie wizyty wolontariuszu pojawił się również ich syn. Jak piszą Animalsi mężczyzna w sile wieku, który gdyby chciał mógłby pomoc rodzicom w opiece nad psami.
Najwyraźniej pomocą rodzicom i psom nie był zainteresowany…
Sunie dostały nowe imiona: biszkoptowa to Figa, ciemnowłosa – Kora. Wkrótce będzie je można adoptować, najlepiej we dwójkę bo widać jak bardzo są związane. Są bardzo łagodne.
Odział OTOZ Animals w powiecie suskim założył internetową zbiórkę
TUTAJ
Obecnie ma pod opieką 7 psów, a na ratunek czekają kolejne. Zbieramy na karmę, klatki kenelowe, transportery, kojce, kastrację, sterylizacje, opiekę weterynaryjną. Każda złotówka się liczy! – zachęcają do wpłat