Pijany 40-latek przewoził w samochodzie swojego syna. Gdy spowodował kolizję, kazał mu uciekać.
Całą sytuację widzieli świadkowie, którzy wezwali odpowiednie służby. To sytuacja sprzed kilku dni, a doszło do niej w Rajczy. Policjanci z tej miejscowości otrzymali informację, że w ogrodzenie jednej z posesji uderzył samochód. Gdy przyjechali na miejsce zastali tam 40-latka, który wydmuchał ponad 2 promile alkoholu. Świadkowie zdarzenia przekazali, że kierowca nie był w samochodzie sam. Chwilę po zdarzeniu z samochodu wybiegł młody chłopak. Ustalono, że był to 12-letni syn kierującego, więc mundurowi dotarli do dziecka by sprawdzić czy nie doznało obrażeń. Na szczęście chłopcu nic się nie stało. Jak się okazało, 40-latek po tym, jak spowodował kolizję, kazał mu uciekać.
Za popełnione przestępstwa grozi mu kara nawet 5 lat więzienia. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do żywieckiej prokuratury.