Cieszyn

Mróz. A oni śpią pod wiaduktem

today13.01.2024 21:31

Tło
share close

Trudno to sobie wyobrazić, ale nawet w trakcie mrozów, są osoby, które śpią – jak twierdzą – pod wiaduktem w centrum Cieszyna. Osoby bezdomne, które nie chcą skorzystać z pomocy, jaką zapewnia miasto.

Po co spać pod mostem, kiedy można pójść do noclegowni? Na tak postawione pytanie pan Marek odpowiada wprost: bo tam są zasady, a tutaj nie. Zasady, a tak naprawdę jedna zasada, która część osób w kryzysie bezdomności od noclegowni odstrasza, to konieczność bycia w tej placówce trzeźwym. 

Niektóre osoby tej zasadzie podporządkować się po prostu nie chcą. Z tego samego powodu do noclegowni rzadko zagląda też pan Ryszard.
 
Nawet wtedy, kiedy temperatura spada do kilkunastu stopni poniżej zera, wolą spędzić noc właśnie pod wiaduktem przy ulicy Bobreckiej lub w innym miejscu pod gołym niebem. – Pani nie może, a ja mogę – mówi pan Ryszard. A pan Marek tłumaczy, jak można spać w trakcie mrozów, by nie zamarznąć. Po pierwsze, tak jak w Stanach Zjednoczonych, trzeba rozłożyć karton, który zapewnia izolację termiczną, na karton kładzie się gazety. A na ten podkład można już położyć śpiwór czy kołdrę. Posłuchaj
 
W Cieszynie, podobnie jak w Bielsku-Białej, bezdomni mogą skorzystać z noclegowni oraz schroniska dla osób bezdomnych. Obie placówki prowadzi tutaj od lat Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej „Być Razem”. 
To samo stowarzyszenie od prawie dwóch lat jest odpowiedzialne za prowadzenie takich samych placówek (schroniska oraz noclegowni dla osób bezdomnych) w Bielsku-Białej. 
 
Jednak zarówno w Bielsku-Białej, jak i w Cieszynie, bezdomnym jak również tym osobom, którym nie starcza "do pierwszego”, pomagają też zwykli ludzie. Kierując się porywem serca, chęcią pomagania, wyciągają rękę do tych, którzy na swojej życiowej drodze się potknęli i teraz bez pomocy innych, trudno jest im się podnieść. Wolontariusze raz w tygodniu sami przygotowują i rozdają wszystkim potrzebującym ciepłe posiłki. To za ich sprawą, nie bójmy się patetycznego tonu, dzieje się dobro. 
 
W Bielsku-Białej mamy inicjatywę Zupa za Ratuszem. W każdą niedzielę, od wielu lat, w Parku za Ratuszem wydawany jest ciepły posiłek. Z kolei dzięki inicjatywie Food not Bombs w niedziele, począwszy od listopada do końca maja, rozdawane są posiłki pod wiaduktem przy dworcu kolejowym w Bielsku-Białej. 
 
Podobne działania zainicjowano jesienią 2022 roku w Cieszynie.  – Wystartowaliśmy w zasadzie w trójkę, teraz jest nas grubo ponad 60 osób, które się angażują, które się pojawiają, które finansują to z własnej kieszeni. Robią zupę, gotują 20 litrów, co tydzień ktoś inny – opowiada Janusz Mendera, twórca nieformalnej grupy BułaCieszyN. 
Wolontariusze wydają zresztą nie tylko ciepłe posiłki. Do inicjatywy przyłączyły się trzy piekarnie, dzięki czemu rozdawane są też bułki z wkładem. Do tego ciepła odzież przynoszona przez dobrych ludzi. Została założona internetowa zbiórka, pieniądze można wpłacać na rzecz Fundacji Najpierw Człowiek…
 
Spontaniczna inicjatywa z upływem czasu staje się coraz lepiej zorganizowana. Nie tylko dzięki wpłatom darczyńców. To przede wszystkim zasługa wolontariuszy, którzy stawiają się w każdą sobotę pod wiaduktem. Każdy wie co robić. W rozładunku samochodu, którym przywożona jest zupa pomagają też sami bezdomni. A po posiłku miejsce sprzątają. – To wszystko już dzieje się samo – śmieje się Janusz Mendera. Posłuchaj
 
Ale tak naprawdę to wszystko dzieje się – na przykład – za sprawą Aleksandry Ponikiewskiej, która dziś pod wiaduktem rozlewała pyszną grochówkę. – Zawsze jesteśmy przygotowani na 40 porcji. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie zawsze przychodzi 40 osób, dlatego ci, którzy zjedli jedną porcję, a zostało zupy, to teraz robimy dolewki – opowiada i energicznie nalewa pożywną grochówkę. Posłuchaj
 
Dla wielu osób, z którym rozmawialiśmy pod wiaduktem to jedyny ciepły posiłek jaki dziś zjedzą.

Napisane przez: Izabela Janoszek