Ratownicy medyczni coraz częściej padają ofiarą agresji ze strony pacjentów i osób postronnych. Jak podkreśla zastępcą dyrektora Bielskiego Pogotowia Ratunkowego do spraw lecznictwa Marek Frymorgen, problem narasta, a sprawcy rzadko ponoszą konsekwencje. Niedawno podczas wezwania, załoga karetki została poturbowana, jedna z ratowniczek musiała iść na zwolnienie lekarskie.
Nie mamy środków przymusu bezpośredniego
Tragedia w Siedlcach, gdzie podczas interwencji został śmiertelnie ugodzony nożem 64-letni ratownik, ponownie zwróciła uwagę na problem agresji wobec pracowników pogotowia ratunkowego.
– Scenariusz naszych interwencji często układa się zupełnie inaczej, niż zakładamy. Nie mamy środków przymusu bezpośredniego, nie możemy przewozić policjantów w karetkach, a mimo to trafiamy na sytuacje skrajnie niebezpieczne – mówi Marek Frymorgen.
Kiedyś było inaczej?
Agresja wobec ratowników nasila się, a jej charakter ulega zmianie. – Przemoc fizyczna i słowna zaczęła nam towarzyszyć szczególnie od momentu, gdy pojawiły się dopalacze i inne substancje psychoaktywne. Alkohol również jest częstą przyczyną agresywnych zachowań – mówi nasz rozmówca, który od 40 lat pracuje jako anestezjolog i lekarz medycyny ratunkowej. Problemem jest nie tylko samo zagrożenie, ale również brak wsparcia psychologicznego po traumatycznych zdarzeniach. – Korzystamy z pomocy psychologów z ośrodków interwencji kryzysowej, ale to rozwiązanie doraźne. Wsparcie terapeutyczne powinno być dla nas dostępne na co dzień – zaznacza.
Agresja wobec ratowników staje się coraz śmielsza, bo – jak twierdzi Frymorgen – kary dla sprawców są zbyt łagodne. – W czasach pandemii bili nam brawo, ale też bili nas fizycznie. Nic się nie zmieniło. Osoby atakujące ratowników często zasłaniają się niepamięcią czy nadużyciem alkoholu, co w sądach przekłada się na łagodne wyroki – podkreśla.
Oczekiwania
Ratownicy nie oczekują uzbrojenia w broń czy środki przymusu. Chcą skutecznej ochrony prawnej. – Kara dla napastnika musi być dotkliwa, żeby odstraszać potencjalnych sprawców. Przestępstwo przeciwko ratownikowi powinno być traktowane z całą surowością – mówi Marek Frymorgen.