Bielsko-Biała

Świętowali urodziny

today28.10.2023 08:10

Tło
share close

70 lat minęło! Był ogromny i przepyszny tort oraz chóralnie odśpiewane „Sto lat”. 70. urodziny świętował w swojej siedzibie przy ul. Schodowej Klub Wysokogórski w Bielsku-Białej.

Klub od lat 50. zrzesza ludzi kochających górską wspinaczkę. Początki były trudne, brakowało sprzętu. A jak już był, to to wszyscy mieli z reguły to samo. Na przykład plecaki były identyczne – opowiada Andrzej Georg, który do klubu wstąpił jako 18-latek, w 1966 roku.

Przekazywaną do dziś anegdotę o pierwszym wyjeździe bielszczan w Tatry usłyszał od swoich starszych kolegów.
 
Jechali nocnym pociągiem z Bielska. Pociąg był zatłoczony, przedziały pełne. Plecaki były na korytarzu. Te plecaki były powojenne, wojskowe, wszystkie podobne. W pewnym momencie w Chabówce, tam była stacja przesiadkowa, jeden z naszych widzi, że jego plecak niesie facet, który trzyma też wędkę! Okazało się, że pomylili plecaki. Wędkarze wzięli te ze sprzętem taternickim, a im zostawili swoje ze sprzętem wędkarskim i robakami – śmieje się, opowiadając prawdziwą historię Andrzej Georg. Posłuchaj
A jest to historia z happy endem. Bielscy taternicy zdołali wymienić plecaki z wędkarzami i dotrzeć do Zakopanego kolejnym pociągiem. 
 
To były siermiężne czasy – podkreśla Wiesław Ignatowski, który dołączył do Klubu Wysokogórskiego w Bielsku-Białej na początku lat 90. Kłopoty ze sprzętem były również jego udziałem. Na urodzinowym spotkaniu wspominał jak zdobywało się wtedy plastikowe buty do wspinaczki.
 
To było tak, że kupowało się gdzieś tam u konika dolary i jechaliśmy do Wiednia. Oni tam mieli takie buty, które już wyrzucali do kosza, no to myśmy takie kupowali. To były wspaniałe buty. Zewnętrzna skorupa plastikowa, a w środku był taki profesjonalny botek. Za takimi wspinaczkowymi butami każdy tęsknił. [Jak – dod.red.] kolega sobie porysował te buty, to płakał! A drugi oklejał je plastrami żeby mu się nie porysowały! Tak to wyglądało – troszkę jakby z rozrzewnieniem wspomina tamte czasy Wiesław Ignatowski. Posłuchaj
 
To właśnie Wiesławowi Ignatowskiemu przypadło przewodzenie bielskiemu klubowi w kolejnym trudnym okresie, który przypadł na lata transformacji ustrojowej i gospodarczej. Pieniądze na wyprawy w Alpy czy Himalaje zbierano wykonując prace wysokościowe.
 
To były bardzo duże dla nas pieniądze. Mniej więcej porównywalne z pracą na Zachodzie. Zresztą po miesiącu czy dwóch w Alpach, siedziało się dalej przez dwa czy trzy miesiące na winobraniu czy w jakimś sadzie, by na to zarobić – wspomina Wiesław Ignatowski. Teraz to jest zupełnie inny świat – podsumowuje.
 
Dodajmy, że obecnie w Klubie Wysokogórskim działa wypożyczalnia sprzętu, który potrzebny jest do wspinaczki w górach. A w tym roku, dzięki środkom przekazanym przez Urząd Miejski w Bielsku-Białej został zakupiony sprzęt, który wykorzystano w trakcie warsztatów zorganizowanych dla dzieci i młodzieży. To najmłodsze pokolenie tych, którzy chcą się zacząć wspinać. Ważne żeby robili to w sposób bezpieczny.
 
Obecnie Klub Wysokogórski w Bielsku-Białej zrzesza 350 ludzi kochających górską wspinaczkę. Jak podkreśla prezes Paweł Ząbek co roku zapisuje się 50-60 osób. To ludzie, którzy razem chcą wyruszyć w góry i co również ważne, po prostu pobyć ze sobą. Integracja jest dla ich równie istotna. 
 
Bielski klub organizuje wyjazdy, obozy i szkolenia. Na miejscu, w siedzibie przy ul. Schodowej odbywają się prelekcje  i spotkania. Ma też własną „pakernię” czyli sztuczną ściankę wspinaczkową. To tak naprawdę całe pomieszczenie w piwnicy Szkoły Podstawowej nr 18, w którym na co dzień trenuje przed wyjazdami w góry około 70 osób! 
 
 

Napisane przez: Izabela Janoszek