fot.: Fb Łukasz Filipkowski
Łukasz Filipkowski z Bielska-Białej udowodnił, że prawdziwa pasja nie zna granic. W środku zimy, na legendarnym rowerze Wigry 3, pokonał trasę z Gdańska aż pod Tatry – 710 kilometrów w 109 godzin. Ale to nie był koniec jego wyzwania – finałem wyprawy było wejście na Rysy, najwyższy szczyt Polski.
– Był to kawał niesamowitej przygody – napisał Łukasz w swoich mediach społecznościowych.
A niezwykłą wyprawę zorganizował po to, by zwrócić uwagę na zbiórkę pieniędzy dla 2-letniego Krzysia ze Skoczowa, chorego na dziecięce porażenie mózgowe. Chłopiec codziennie walczy o sprawność, a pomoc finansowa jest niezbędna, by mógł przejść kosztowną rehabilitację. Zbiórkę prowadzi Fundacja Serce dla Maluszka.
Zimno, zmęczenie i składak… ale serce silniejsze
Wybór nietypowego roweru nie był przypadkiem – kultowy Wigry 3 z przełomu lat 80. i 90. to jeden z symboli ostatniej dekady XX wieku. Filipkowski udowodnił, że nie trzeba najnowszego sprzętu, by robić rzeczy wielkie.
Mama Krzysia nie kryje wzruszenia. – Niesamowity wyczyn człowieka o wielkim sercu! Łączy pasję z niesieniem pomocy – komentuje wyczyn Łukasza w mediach społecznościowych.
Co dalej? Cel: Mont Everest… bez tlenu i agencji
To nie koniec ekstremalnych planów Łukasza Filipkowskiego. Teraz przygotowuje się do zdobycia Mont Everest, i to bez użycia dodatkowego tlenu oraz wsparcia agencji. Swoje zmagania relacjonuje na Facebooku, gdzie można na bieżąco śledzić jego przygotowania: