Dziki poturbowały panią Annę. Będzie odstrzał, „nie ma innej możliwości”
Zostałam zaatakowana przez lochę z młodymi, trafiłam do szpitala. Jestem poobijana i w szoku. Dziki są tam codziennie, a władze nic nie robią – napisała do naszej redakcji mieszkanka ulicy Lipnickiej w Bielsku-Białej. Pani Anna zaznacza, że nie zabiega o odstrzał zwierząt. Co zatem może zrobić urząd miejski i co zamierza? Sprawdziliśmy.