Listeners:
Top listeners:
play_arrow
Radio BIELSKO Przeboje non-stop
play_arrow
Radio EXPRESS FM Prawdziwa Lokalna Stacja
play_arrow
Radio DISCO Zawsze w rytmie!
play_arrow
Radio MEGA Mega Przeboje!
play_arrow
Radio NUTA Same dobre nuty!
Runda jesienna w Żywieckiej B-Klasie dobiegła końca. Przerwa zimowa to idealny czas na analizy i podsumowania. O kilka słów na temat minionych miesięcy poprosiliśmy szkoleniowca LKS-u Korbielów. Paweł Pierog podzielił się z nami swoimi przemyśleniami. Powiedział, z czego jest zadowolony, a także, co należy poprawić przed wiosną…
LKS Korbielów rundę jesienną zakończył tuż za podium. Pięciokrotnie wygrywali, jeden mecz zremisowali, a trzy razy schodzili z boiska pokonani. To przełożyło się na 16 punktów w ligowej tabeli i niewielką stratę do trzeciej Jeleśnianki Jeleśnia. Świetny wynik odnotowali również w Pucharze Polski. Ich droga zakończyła się dopiero na etapie półfinału…
-Można powiedzieć, że jesteśmy ogólnie zadowoleni z tej rundy. Oczywiście, wiemy, że było w niej więcej do ugrania, niż ostatecznie udało nam się zdobyć, ale widzimy postęp w tym, nad czym pracujemy. Mieliśmy sporo problemów w ofensywie, szczególnie z finalizacją akcji. Częściowo wynikało to z braków kadrowych – nie zawsze mogliśmy grać w takim składzie, jaki zakładaliśmy podczas okresu przygotowawczego. Pod koniec rundy sytuacja zdrowotna w zespole trochę się poprawiła i od razu było to widać na boisku. Wierzymy, że z czasem będzie coraz lepiej. Jeśli utrzymamy sposób gry, jaki prezentowaliśmy, to skuteczność również przyjdzie, a progres będzie wyraźny. Na początku sezonu sporo energii kosztowały nas też mecze pucharowe. Graliśmy z mocniejszymi drużynami, co wymagało dużo sił, ale też pokazało, że potrafimy dobrze operować piłką nawet przeciwko silniejszym rywalom. Trzeba przyznać, że ta liga jest nieco inna – więcej w niej walki fizycznej, siły, takiego „przepychania” meczów. Nie zawsze potrafiliśmy to wykorzystać, choć momentami graliśmy naprawdę ładną piłkę. Podsumowując – jesteśmy z tej rundy zadowoleni. Wiemy, że mogliśmy osiągnąć więcej, ale mamy świadomość swojego potencjału i rezerw. Jeśli poprawimy skuteczność z przodu, to o wyniki możemy być spokojni.
-Wydaje mi się, że najbardziej możemy być zadowoleni z tego, że nasza kadra w porównaniu z poprzednimi latami trochę się poszerzyła. Nawet mimo tego, że mieliśmy kilka kontuzji, udawało nam się odpowiednio uzupełniać skład i utrzymywać dobry poziom w meczach. Drugą rzeczą, z której się cieszymy, jest to, że w tej rundzie mogliśmy rozegrać sporo spotkań u siebie. W poprzednich sezonach bywało z tym różnie – często musieliśmy rezygnować z gry na własnym boisku ze względu na warunki atmosferyczne. Gdy tylko mocniej popadało, murawa w Korbielowie nie nadawała się do grania i trzeba było szukać innych rozwiązań, co wiązało się też z dodatkowymi wyjazdami. Teraz sytuacja wygląda dużo lepiej – rozegraliśmy więcej meczów u siebie, a także mogliśmy regularnie trenować na naszym boisku. Wcześniej często robiliśmy to na orliku, bez możliwości pracy na pełnowymiarowym boisku. Teraz ten komfort wrócił i naprawdę to widać. Czujemy się w Korbielowie coraz mocniejsi – zarówno dzięki lepszym warunkom treningowym, jak i szerszej kadrze, z której można wybierać. To dla nas duży plus i pozytywny sygnał na przyszłość. A jeśli chodzi o aspekty piłkarskie, to myślę, że drużyny, z którymi graliśmy, mogą to potwierdzić – całkiem dobrze wychodzą nam stałe fragmenty gry. Zdobyliśmy po nich sporo bramek, więc widać, że byliśmy dobrze przygotowani w tym elemencie. Mieliśmy też przygotowanych kilka niespodzianek taktycznych dla naszych rywali i, myślę, że niejedną drużynę udało nam się zaskoczyć sposobem rozegrania stałego fragmentu.

-Zdecydowanie nad tą finalizacją. Mieliśmy z tym trochę problemów. Żartowaliśmy nawet, że nasz najlepszy transfer okazał się… pewnego rodzaju przekleństwem. Chodzi o to, że chłopakom z przodu chyba nieco spadła pewność siebie, bo na treningach coraz trudniej było strzelać bramki. Rafał Pawlus to naprawdę topowy bramkarz – na treningach broni praktycznie wszystko, więc zdobycie gola to spore wyzwanie. I może właśnie przez to naszym napastnikom brakuje później tej pewności w meczach – skoro trudno im trafić na treningu, to i w spotkaniach o punkty czasem się to odbija. Oczywiście mówię to trochę pół żartem, pół serio, ale coś w tym jest. Napastnicy potrzebują regularnie strzelać, żeby budować pewność siebie. W tym sensie można powiedzieć, że ten bardzo dobry transfer… trochę nam z przodu namieszał.
-Dobrze znamy drużyny, z którymi rywalizujemy… Mniej więcej tego się spodziewałem, ale myślę, że GKS Radziechowy-Wieprz. Widać, że mają naprawdę poukładaną grę. To drużyna z dużym doświadczeniem. Mają za sobą kilka solidnych sezonów w A-Klasie. Widać tam dobrą mieszankę młodości i doświadczenia. Jest kilku wyróżniających się młodych zawodników. Widać, że jest to świetnie poukładane przez trenera. {…} Jeśli chodzi o mecz derbowy z Jeleśnią, mimo że wygraliśmy wysoko, 4:0, to trzeba przyznać, że rywale również zaprezentowali się z dobrej strony. Widać było u nich pomysł na grę i kilka ciekawych akcji. My natomiast zagraliśmy bardzo solidnie w defensywie i byliśmy skuteczni, a dodatkowo dobrze funkcjonowały stałe fragmenty gry – po nich padło kilka naszych bramek. Trenerzy często mówią, że wynik nie zawsze oddaje przebieg meczu. Trener Andrzej Jasek po spotkaniu też tak skomentował to spotkanie i szczerze mówiąc, miał sporo racji… bo tam powinno się skończyć 7:0 (śmiech). Ale ich gra wyglądała dobrze, myślę, że gdyby pogoda była troszkę lepsza i boisko byłoby w lepszym stanie, to Jeleśnianka sprawiłaby nam więcej problemów.
Czytaj także: Andrzej Jasek: Mieliśmy żelazną defensywę
-My te drużyny naprawdę dobrze znamy – wiemy, na co kogo stać i jaki potencjał ma każdy zespół. Czasem, jak słyszę różne komentarze w środowisku – czy to o naszej drużynie, czy o innych – to się po prostu uśmiecham. Bywało, że ktoś mówił, że Przyborów będzie „do bicia”, a z kolei po jakimś naszym dobrym meczu czy po transferze Rafała Pawlusa niektórzy stawiali nas w roli faworyta do wszystkiego. Tu trzeba czasu, cierpliwości i pokory, zanim zacznie się coś oceniać. Wszystkie drużyny w tej lidze mamy dobrze przeanalizowane – wiemy, jacy zawodnicy grają, jaka jest ich jakość i styl. Nikt nas negatywnie nie zaskoczył. Zawsze mam duży szacunek do każdego zespołu – niezależnie od tego, czy jest mocniejszy, czy słabszy. Na przykład Świnna – mimo porażek chłopaki się nie poddają, walczą do końca, są wytrwali i mają w sobie charakter. Zarzecze też jest taką drużyną, że gdzieś im coś nie wychodziło, ale od lat trzymają się razem i nie znikają z piłkarskiej mapy regionu. I właśnie w tym tkwi siła takich klubów – mimo trudności potrafią się zjednoczyć, trwać i dawać młodzieży miejsce do grania. B-Klasa to jest taki poziom, gdzie jest więcej zabawy, niż nie wiadomo jakiej ambicji sportowej – i oto chyba w tej lidze chodzi…
Autor: Mikołaj Lorenz
jak atrakcyjnie spędzić czas w regionie, jak ominąć korki i jak odpocząć?
close
Copyright Radio BIELSKO