Piłka nożna

Paweł Pierog: Niejedną drużynę udało nam się zaskoczyć…

today05.11.2025 13:42

Tło
share close

Runda jesienna w Żywieckiej B-Klasie dobiegła końca. Przerwa zimowa to idealny czas na analizy i podsumowania. O kilka słów na temat minionych miesięcy poprosiliśmy szkoleniowca LKS-u Korbielów. Paweł Pierog podzielił się z nami swoimi przemyśleniami. Powiedział, z czego jest zadowolony, a także, co należy poprawić przed wiosną…

LKS Korbielów rundę jesienną zakończył tuż za podium. Pięciokrotnie wygrywali, jeden mecz zremisowali, a trzy razy schodzili z boiska pokonani. To przełożyło się na 16 punktów w ligowej tabeli i niewielką stratę do trzeciej Jeleśnianki Jeleśnia. Świetny wynik odnotowali również w Pucharze Polski. Ich droga zakończyła się dopiero na etapie półfinału…

Kilka Słów o rundzie jesiennej…

-Można powiedzieć, że jesteśmy ogólnie zadowoleni z tej rundy. Oczywiście, wiemy, że było w niej więcej do ugrania, niż ostatecznie udało nam się zdobyć, ale widzimy postęp w tym, nad czym pracujemy. Mieliśmy sporo problemów w ofensywie, szczególnie z finalizacją akcji. Częściowo wynikało to z braków kadrowych – nie zawsze mogliśmy grać w takim składzie, jaki zakładaliśmy podczas okresu przygotowawczego. Pod koniec rundy sytuacja zdrowotna w zespole trochę się poprawiła i od razu było to widać na boisku. Wierzymy, że z czasem będzie coraz lepiej. Jeśli utrzymamy sposób gry, jaki prezentowaliśmy, to skuteczność również przyjdzie, a progres będzie wyraźny. Na początku sezonu sporo energii kosztowały nas też mecze pucharowe. Graliśmy z mocniejszymi drużynami, co wymagało dużo sił, ale też pokazało, że potrafimy dobrze operować piłką nawet przeciwko silniejszym rywalom. Trzeba przyznać, że ta liga jest nieco inna – więcej w niej walki fizycznej, siły, takiego „przepychania” meczów. Nie zawsze potrafiliśmy to wykorzystać, choć momentami graliśmy naprawdę ładną piłkę. Podsumowując – jesteśmy z tej rundy zadowoleni. Wiemy, że mogliśmy osiągnąć więcej, ale mamy świadomość swojego potencjału i rezerw. Jeśli poprawimy skuteczność z przodu, to o wyniki możemy być spokojni.

Z czego można być zadowolonym?

-Wydaje mi się, że najbardziej możemy być zadowoleni z tego, że nasza kadra w porównaniu z poprzednimi latami trochę się poszerzyła. Nawet mimo tego, że mieliśmy kilka kontuzji, udawało nam się odpowiednio uzupełniać skład i utrzymywać dobry poziom w meczach. Drugą rzeczą, z której się cieszymy, jest to, że w tej rundzie mogliśmy rozegrać sporo spotkań u siebie. W poprzednich sezonach bywało z tym różnie – często musieliśmy rezygnować z gry na własnym boisku ze względu na warunki atmosferyczne. Gdy tylko mocniej popadało, murawa w Korbielowie nie nadawała się do grania i trzeba było szukać innych rozwiązań, co wiązało się też z dodatkowymi wyjazdami. Teraz sytuacja wygląda dużo lepiej – rozegraliśmy więcej meczów u siebie, a także mogliśmy regularnie trenować na naszym boisku. Wcześniej często robiliśmy to na orliku, bez możliwości pracy na pełnowymiarowym boisku. Teraz ten komfort wrócił i naprawdę to widać. Czujemy się w Korbielowie coraz mocniejsi – zarówno dzięki lepszym warunkom treningowym, jak i szerszej kadrze, z której można wybierać. To dla nas duży plus i pozytywny sygnał na przyszłość. A jeśli chodzi o aspekty piłkarskie, to myślę, że drużyny, z którymi graliśmy, mogą to potwierdzić – całkiem dobrze wychodzą nam stałe fragmenty gry. Zdobyliśmy po nich sporo bramek, więc widać, że byliśmy dobrze przygotowani w tym elemencie. Mieliśmy też przygotowanych kilka niespodzianek taktycznych dla naszych rywali i, myślę, że niejedną drużynę udało nam się zaskoczyć sposobem rozegrania stałego fragmentu.

fot. Radio Bielsko

Nad czym trzeba popracować zimą?

-Zdecydowanie nad tą finalizacją. Mieliśmy z tym trochę problemów. Żartowaliśmy nawet, że nasz najlepszy transfer okazał się… pewnego rodzaju przekleństwem. Chodzi o to, że chłopakom z przodu chyba nieco spadła pewność siebie, bo na treningach coraz trudniej było strzelać bramki. Rafał Pawlus to naprawdę topowy bramkarz – na treningach broni praktycznie wszystko, więc zdobycie gola to spore wyzwanie. I może właśnie przez to naszym napastnikom brakuje później tej pewności w meczach – skoro trudno im trafić na treningu, to i w spotkaniach o punkty czasem się to odbija. Oczywiście mówię to trochę pół żartem, pół serio, ale coś w tym jest. Napastnicy potrzebują regularnie strzelać, żeby budować pewność siebie. W tym sensie można powiedzieć, że ten bardzo dobry transfer… trochę nam z przodu namieszał.

Kto pozytywnie zaskoczył na jesień?

-Dobrze znamy drużyny, z którymi rywalizujemy… Mniej więcej tego się spodziewałem, ale myślę, że GKS Radziechowy-Wieprz. Widać, że mają naprawdę poukładaną grę. To drużyna z dużym doświadczeniem. Mają za sobą kilka solidnych sezonów w A-Klasie. Widać tam dobrą mieszankę młodości i doświadczenia. Jest kilku wyróżniających się młodych zawodników. Widać, że jest to świetnie poukładane przez trenera. {…} Jeśli chodzi o mecz derbowy z Jeleśnią, mimo że wygraliśmy wysoko, 4:0, to trzeba przyznać, że rywale również zaprezentowali się z dobrej strony. Widać było u nich pomysł na grę i kilka ciekawych akcji. My natomiast zagraliśmy bardzo solidnie w defensywie i byliśmy skuteczni, a dodatkowo dobrze funkcjonowały stałe fragmenty gry – po nich padło kilka naszych bramek. Trenerzy często mówią, że wynik nie zawsze oddaje przebieg meczu. Trener Andrzej Jasek po spotkaniu też tak skomentował to spotkanie i szczerze mówiąc, miał sporo racji… bo tam powinno się skończyć 7:0 (śmiech). Ale ich gra wyglądała dobrze, myślę, że gdyby pogoda była troszkę lepsza i boisko byłoby w lepszym stanie, to Jeleśnianka sprawiłaby nam więcej problemów. 

Czytaj także: Andrzej Jasek: Mieliśmy żelazną defensywę

Kto zawiódł?

-My te drużyny naprawdę dobrze znamy – wiemy, na co kogo stać i jaki potencjał ma każdy zespół. Czasem, jak słyszę różne komentarze w środowisku – czy to o naszej drużynie, czy o innych – to się po prostu uśmiecham. Bywało, że ktoś mówił, że Przyborów będzie „do bicia”, a z kolei po jakimś naszym dobrym meczu czy po transferze Rafała Pawlusa niektórzy stawiali nas w roli faworyta do wszystkiego. Tu trzeba czasu, cierpliwości i pokory, zanim zacznie się coś oceniać. Wszystkie drużyny w tej lidze mamy dobrze przeanalizowane – wiemy, jacy zawodnicy grają, jaka jest ich jakość i styl. Nikt nas negatywnie nie zaskoczył. Zawsze mam duży szacunek do każdego zespołu – niezależnie od tego, czy jest mocniejszy, czy słabszy. Na przykład Świnna – mimo porażek chłopaki się nie poddają, walczą do końca, są wytrwali i mają w sobie charakter. Zarzecze też jest taką drużyną, że gdzieś im coś nie wychodziło, ale od lat trzymają się razem i nie znikają z piłkarskiej mapy regionu. I właśnie w tym tkwi siła takich klubów – mimo trudności potrafią się zjednoczyć, trwać i dawać młodzieży miejsce do grania. B-Klasa to jest taki poziom, gdzie jest więcej zabawy, niż nie wiadomo jakiej ambicji sportowej – i oto chyba w tej lidze chodzi…

Autor: Mikołaj Lorenz