Mają własny arsenał broni czarnoprochowej. Wykorzystują ją w trakcie imprez i uroczystości organizowanych w powiecie cieszyńskim. Wystrzały z ich broni nadają tym wszystkim wydarzeniom odpowiednią rangę i zapewniają uroczystą oprawę.
Członkowie Cieszyńskiego Bractwa Kurkowego mają barwne mundury, strzelają z broni czarnoprochowej, w tym wyjątkowo chętnie z armaty! Ostatnio pojawili się i na wojewódzkim otwarciu sezonu zimowego na Równicy w Ustroniu, a później w Wiśle, by hucznie otworzyć skansen nazwany Habsburską Osadą Gospodarczą.
– Jesteśmy tutaj w naszych mundurach brackich, wzory zaczerpnięte z Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Granatowe mundury z epoletami, czako z dwugłowym orłem austriackim – opowiadał nam na Równicy Jacek Lipiński, który wcielał się w postać cesarza Franciszka Józefa I. Posłuchaj
Cesarz pan był w okresie swojego panowania w Cieszynie cztery razy (w 1851, 1880, 1890 i 1906 roku). Cieszyńskie Bractwo Kurkowe było wtedy odpowiedzialne za jego bezpieczeństwo. – To była jego gwardia przyboczna, gdy pojawiał się na terenie księstwa cieszyńskiego – wyjaśnia Jacek Lipiński.
Obecnie bezpieczeństwo cesarza zapewniane jest dzięki broni budowanej przez jednego z członków bractwa. Czesław Kanafek z Bładnic, w gminie Skoczów, jest bowiem rusznikarzem.
– To moja robota – mówi z dumą pan Czesław prezentując bogato zdobiony sztucer myśliwski taki, z jakiego jaśnie pan podobno lubił polować na Śląsku Cieszyńskim. Posłuchaj Rusznikarz stara się, by broń do złudzenia przypominała tę używaną przez cesarza, no i żeby była sprawna. To się udaje!
Czesław Kanafek buduje też armaty. Jedna z nich stoi w Krakowie na Kopcu Kościuszki. Inne na Jasnej Górze. To armaty, które brały udział w filmie „Ogniem i mieczem” w reżyserii Jerzego Hoffmana.