"To kradzież dzieci"
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

"To kradzież dzieci"

Z dnia na dzień przybywa młodych osobników, w tym ptaków, w ośrodku rehabilitacji dzikich zwierząt Mysikrólik w Bielsku-Białej. Często przynoszą je lub przywożą bielszczanie. Chcą pomóc, ale bywa, że wyrządzają zwierzęciu krzywdę.
Mam okres lęgowy zwierząt. Rodzą się m.in. zające i sarny, które możemy zauważyć w naszym bliski sąsiedztwie, niedaleko domów. Gdzieś w gęstej trawie młode zostawiają rodzice. Wracają do nich tylko, by je wykarmić. Takich zdrowych zwierząt nie powinniśmy zabierać z łąk, ogrodów, parków czy lasów. Jest to bowiem, jak zaznacza Sławomir Łyczko z Mysikrólika, kradzież dzieci ich rodzicom.
 
Jeśli zwierzę nie jest ranne, powinniśmy je zostawić w jego naturalnym środowisku. Jeżeli nie mamy pewności czy potrzebuje pomocy, zamiast podejmować pochopną interwencję, lepiej skonsultujmy się ze specjalistami. Można zrobić zdjęcie lub nagrać filmik ze zwierzakiem i przesłać  do fachowców lub po prostu zadzwonić do ośrodka Mysikrólik. Numer telefonu: 506 918 902.
 
A jak zachować się, gdy zobaczymy leżącego gdzieś na ziemi czy chodniku podlota czyli ptaka, który jeszcze nie nauczył się latać? Podlota możemy wziąć do rąk i przenieść na jakąś gałązkę czy na krzak - wyjaśnia Sławoir Łyczko. Posłuchaj
Wyjątek stanowią jerzyki. To ptaki, które większość życia spędzają w powietrzu. Jeśli więc jerzyk leży na ziemi, to z pewnością potrzebuje pomocy. Wtedy najlepiej zabezpieczyć ptaka, zrobić mu zdjęcie i skontaktować z ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt.
 
W zeszłym roku pod skrzydła bielskiego Mysikrólika trafiło 1250 zwierząt.
 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: