Pierwszy zareagował kierowca MZK
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

Pierwszy zareagował kierowca MZK

Wypadek w Starym Bielsku. Samochód wjechał w przystankową wiatę. Pojazd jest rozbity, a w środku, za kierownicą znajduje się nieprzytomna, młoda dziewczyna. Taki był scenariusz inscenizacji, którą zorganizowali dziś policjanci i strażacy.W trzecią niedzielę listopada przypada bowiem Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. To okazja by uczcić pamięć ofiar wypadków. Ale też, by po raz kolejny uczulić wszystkich użytkowników dróg, nie tylko kierowców, na to jaką wagę mają nasze decyzje.
 
Zatrzymanie się, gdy zachodzi podejrzenie, że ktoś potrzebuje pomocy i wezwanie służb ratowniczych, to nasz obowiązek. Od tego czy sprostamy zadaniu, może zależeć czyjeś życie lub zdrowie.
 
Czy ktoś się zatrzyma, by udzielić pomocy poszkodowanej w wypadku? Zastanawiali się dziś strażacy ochotnicy w Starym Bielsku, którzy wraz z policjantami, przygotowali inscenizację wypadku. 
 
Rozbity samochód przywieziono ze strażackiego poligonu, na którym stoi kilkanaście zezłomowanych pojazdów przekazanych przez policję. Na nich, na co dzień, odbywają się szkolenia z ratownictwa technicznego, strażacy ćwiczą tam cięcia samochodów.
 
Jeden właśnie z takich pojazdów ustawiono na przystanku, tuż przed remizą w Starym Bielsku. Samochód w trakcie inscenizacji był zadymiony, co sugerowało, że auto się pali. A w głównej roli wystąpiła ratowniczka z OSP – Wiktoria, która usiadła za kierownicą samochodu.
 
To nie był jej pierwszy tego typu „występ”. Wiktoria jest strażakiem w OSP. Jak mówi, często uczestniczy w szkoleniach czy pokazach w trakcie, których „ma przyjemność być w takim wraku”. Na ulicy, na której odbywa się normalny ruch, pozorantką jeszcze nie była. Posłuchaj
 
- Będziemy obserwować reakcję przejeżdżających ulicą Sobieskiego. Chodzi o to, czy ktoś się zatrzyma w celu udzielenia jakiekolwiek pomocy poszkodowanej – wyjaśniał nam naczelnik OSP Stare Bielsko Czesław Jurewicz. Posłuchaj
- Mam nadzieję bardzo wielką, że ludzie będą się zatrzymywać, będą reagować. Zwłaszcza, że to jest tutaj przy OSP. Wystarczy podbiec i sprawdzić czy ktoś jest w budynku, zaalarmować – dodawała Wiktoria.
 
I co się okazało? Kierowcy – choć nie wszyscy – na widok uszkodzonego samochodu, z którego wydobywał się dym, reagowali. Jako pierwszy zatrzymał się prowadzący autobus kierowca bielskiego MZK. 
- Szacun dla tego pana, że od razu wysiadł z telefonem i już miał dzwonić pod numer alarmowy 112 – komentował na gorąco Czesław Jurewicz.
- Bardzo dobre zachowanie. Kierowca autobusu odpowiada za pasażerów. Każdy z nas powinien tak zareagować – dodaje st. asp. Ilona Michalczyk z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, która kierowców biegnących z pomocą natychmiast informowała, że to tylko inscenizacja i uspokajała.
Widać bowiem było bowiem przejęcie i zdenerwowanie wśród tych, którzy zdecydowali się nieść pomoc oraz ogromną ulgę, gdy dowiadywali się, że nikt nie ucierpiał. Posłuchaj
 
To jest rzecz, która nas cieszy, reakcja kierowców była właściwa – podkreślała policjantka. 


 





 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: