Kąpieliska nie ma, ale kąpiących się jest wielu...
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

Kąpieliska nie ma, ale kąpiących się jest wielu...

Alkohol, używki, zabawa bez głowy i ograniczeń. Tak wypoczywa nad wodą wielu turystów. Tragedia, do której doszło w niedzielę w Jeziorze Żywieckim - z perspektywy ratowników - nic nie zmieniła. Ludzie nad wodą nie myślą, brakuje im wyobraźni. Nie jesteśmy w stanie upilnować wszystkich - narzeka szef żywieckiego WOPR-u Jerzy Ziomek. Najgorsze, że wypoczywający ignorują zakazy kąpieli. A taki zakaz obowiązuje w Zarzeczu, przy ośrodku "Halny". Dokładnie tam, gdzie w niedzielę utonął 27-letni mieszkaniec Imielina. W tym miejscu wchodzą do portu łódki, jest niebezpiecznie, a osoby nieodpowiedzialne mimo to, pływają - tłumaczy Ziomek. Posłuchaj

Kolejny grzech popełniany przez wypoczywających to wchodzenie do wody pod wpływem alkoholu. Robią co, chcą. Czują się jak bogowie – opowiada Ziomek. W tym tygodniu grupa młodych ludzi weszła do jeziora w nocy, na napomnienia reagowała agresywnie. Posłuchaj 

Na Jeziorze Żywieckim obowiązuje zakaz kąpieli. Pływać mogą jedynie posiadacze karty pływackiej, ale nie dalej niż 50 metrów od brzegu. Oczywiście, pod warunkiem, że w danym miejscu nie ma zakazu. A taki obowiązuje przy zaporze, tamach, portach czy kejach – tłumaczy WOPR-owiec.

W pobliżu plaży miejskiej w Żywcu zakazu kąpieli nie ma, ale do wody można wchodzić tylko na własną odpowiedzialność. Kąpieliska strzeżonego tam nie zorganizowano, bezpieczeństwa nie pilnuje ratownik. Ludzie z kąpieli nie zamierzają jednak rezygnować… Posłuchaj



Posłuchaj audycji:

Nagranie 1

Nagranie 2

Nagranie 3



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: